W maju-czerwcu,s gdy zmieniająca się w kwietniu polityka (kampania antyterrorystyczna) zaczęła stopniowo wpływać na sytuację w Donbasie, działania wojenne nabierały obrotów, aż powstańcy zmuszeni byli walczyć z regularną armią. Tego nie planowano na etapie przechwycenia władzy w Doniecku, Ługańsku i Słowiańsku, licząc na interwencję wojskową Rosji. Wyszła więc kwestia cichej pomocy. Przez 3 mies. walk pod Słowiańskiem, Striełkow miał 2-2,5 tys. wojsk (broń strzelecka, ciężkie karabiny maszynowe, automatyczne granatniki, przenośne wyrzutnie pocisków kierowanych p-panc. (część nie działała), kilka przenośnych zestawów rakietowych p-lot. itd.), 3 czołgi + antyczny Stalin-3, kilka wozów opancerzonych, 4 – 5 samobieżnych moździerzy “Nona”, kilka działek p-lot. 12,7 i 23 mm. To tyle co 1 kolumna wroga. […] To podtrzymywało Słowiańsk, Kramatorsk, Siemienowkę, Nikołajewkę, Krasny Liman i in. miejsca. Pomoc w uzbrojeniu była, ale nieadekwatna do przewagi wroga w liczbie 10-12 tys. wojsk, nie mówiąc o czołgach, artylerii i lotnictwie. Toteż Striełkow zaczął otwarcie okazywać pretensje o niedostateczną pomoc.
Mimo to, kuratorzy polityki Rosji w Donbasie (Surkow po odsunięciu Wołosowa) spokojnie patrzyli, jak junta stopniowo okrąża Słowiańsk, a enklawa Soliedarie (gdzie od marca było 150-250 ludzi specnazu junty i ponad 1 mln karabinów) na czarno handluje pilnowaną bronią z powstańcami i batalionami junty. Sam Striełkow mówił wiosną, że przychodzi mu kupować broń u oficerów junty.
Przez te 3 mies. nie było szturmu bazy czołgów Artjomowsk, gdzie nawet wg pesymistycznych ocen było do 20-25 czołgów zdolnych do walki i możliwość remontu dalszych z użyciem części z zepsutych maszyn. Nie było też utworzenia grupy do odblokowania Słowiańska i utrzymania go wraz z Kramatorskiem. Nie było żadnej reakcji w Doniecku, a skargi Striełkowa kwitowano “jak on się skarży, to przed zwycięstwem”, mimo że w retrospekcji one obiektywnie oceniały pogarszającą się sytuację.
Wiadomo czemu go ignorowano. Ludzie Surkowa układali się w Doniecku z ludźmi Achmetowa, a w samym mieście dojrzewał układ celem zdania miasta juncie (więcej o tym na dole).
2 lipca w wyniku walk o Nikołajewkę powstańcy utracili ostatnią trasę zaopatrzenia Słowiańska. Striełkow “zmartwił się” jeszcze bardziej; jasne było, że spisali go, jego garnizon i miasto na straty i nikt nie będzie ratować. 2-3 lipca, gdy trwały jeszcze walki uliczne w okrążonej Nikołajewce, gdzie bohatersko bronił się oddział Motoroli (mimo zdrady przez 2 dowódców, którzy odsłonili skrzydło), w Słowiańsku zdecydowano przedrzeć się z okrążenia. Decyzja miała znaczenie wojskowe jak i polityczne – Striełkowa uprzedzono z Moskwy, że w Doniecku przygotowują zdanie miasta.
Nocą 4-5 lipca Striełkowowi udało się przedrzeć z niewielkimi stratami. Połamał tym wszystkie zakulisowe rozmowy ludzi Surkowa z Аchmetowem i Kolomojskim (poprzez ludzi Kurginjana). W tych rozmowach, przykremlowskie kręgi reprezentowane przez Surkowa poprzez rosyjskich oligarchów (Fridman i XХХ) starały się dogadać z oligarchami Ukrainy о statusie rodzaju “wielkie Przydniestrze” dla Republik Ludowych: Donieck (DRL) i Ługańsk (ŁRL), na czele których miał początkowo stanąć Carjow […].
W kontakty zamieszani byli: mer Doniecka Łukljanczenko (zbiegł do Kijowa), głowa parlamentu Noworosji Puszilin (zrezygnował sam), minister bezpieki DRL Chodakowski (odstawiony z funkcji ministra, jego batalion “Wostok” przekształcony w brygadę przeszedł pod sztab Striełkowa), gen. policji Pożidajew (kierownictwo MSZ zostało oczyszczone zaraz po wejściu brygady Striełkowa do Doniecka). Ww. w jakiś sposób związani byli z Achmetowem i dla oczyszczenia wierchuszki DRL przysłano Antjufiejewa, który zaczął robić porządek, po czym nastąpiła seria odstawek.
Wyjście Striełkowa ze Słowiańska przerwało zakulisowe układy. Na całym froncie wojny zaczęło się dziać. Oligarchowie Ukrainy, którzy kontaktowali się z Moskwą, stali się celem kampanii medialnej; po kontaktach Korbana, przedstawiciela Kolomojskiego, z człowiekiem Kurginjana, antykolomojska kampania w mediach Ukrainy nabrała pary, włączyły się tradycyjne siły bezpieki SBU, np. rozmowy o przygotowaniu nagonki na Ljaszko, celem nastrojenia radykałów faszystowskich przeciw jednemu ze sponsorów. Przy tym otwarte oświadczenia Kolomojskiego, Filatowa i Korbana o potrzebie konfiskacji własności Achmetowa nie spotkały się z szerokim poparciem medialnym. Media junty już w pełni stanęły w obronie Achmetowa, który jej już oddał Mariupol i przygotowywał zdanie Doniecka.
Po przerwaniu rozmów junta już nie krępowała się niszczyć miasta i infrastruktury (nie było już szans zdobyć ich bez wojny, układami z szefami Kurginjan & Co.), bo tylko militarnie zostało ustanowić kontrolę nad Donbasem.
W ślad za tym na uzbrojeniu powstańców w parę dni pojawiły się obficie czołgi, wozy opancerzone, artyleria (haubice: D-30 i samobieżne “Goździki”) i wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe. W tydzień, powstańcom przybyło więcej broni ciężkiej niż przez 3 poprzednie mies. Efekty wyszły od razu: “kocioł płd.”, а natarcie sił junty zaczęte 1 lipca załamało się na wszystkich odcinkach frontu. Gdyby wsparcie zaczęło się w maju, to powstańcy byliby dziś pod Izjumem a nie Donieckiem. Mimo to tempo przyrostu sił junty jest wyższe (nie licząc wsparcia przez USA i NATO). Toteż siły te przegrupowały się i prą dalej, atakując słabe odcinki frontu (powstańcy nie mają środków być wszędzie).
Siły Striełkowa ze Słowiańska plus dodatki po wyjściu stamtąd rozproszyły się od Sneżnoje i Donieck po Gorłowkę i w obszar broniony przez Mozgowego, któremu Striełkow odstąpił, co mógł. Obecnie broń ta walczy o Marinowkę i lotnisko oraz wspiera obronę Doniecka i Gorłowki. Na więcej nie ma środków.
Pesymistyczne zajawki Striełkowa bazują na obiektywnej ocenie układu sił na froncie. Fantazje “kula durna, sztylet zuch” i “niech wróg ma czołgi i samoloty, my go i tak modlitwą i duchem bojowym pokonamy” nie pomogą trudnej sytuacji na froncie. Toteż “skargi” Striełkowa są próbą powiadamiania władz poprzez publikę (która szeroko popiera go) , że potrzeba więcej broni. Jasne, że podobne info idzie tajnymi kanałami, ale bardziej konkretnie, mniej emocjonalnie. To tylko jeden z aspektów.
Drugi aspekt “smutnych” jego zajawek — polityczny. Klęska partii zdawców Doniecka wcale nie znaczy jej zniszczenie. Z ciągnącej się kampanii propagandowej przeciw Striełkowowi, jego pobyt w Doniecku wszedł w drogę planom umowy oligarchów z juntą nt. przyszłej Noworosji. Striełkow chce iść na Kijów i potrzebuje wojsk i broni, a dostaje za mało.
Mimo, że idea ma powszechne poparcie, to nie ma negocjacji z oligarchami ani juntą o przyszłości Donbasu. Zaiste Striełkow podtrzymuje ideę “wielkiej Noworosji”, którą Surkow & Co. w dużej części posłali na śmietnik jeszcze w maju. Тj. Striełkow jest polityczną przeszkodą dla politycznej próby utrzymania DRL i ŁRL przy Ukrainie. Toteż będzie obwiniany za wszystkie grzechy śmiertelene (prowokator Kurginjan oznajmił dziś, że Striełkow nie chciał zestrzelić Putina, tj. trafił w Boeinga), żeby oczyścić scenę dla przyszłej zmowy z faszystowską juntą o przyszłości republik. Więc pomoc wojskowa dla DRL będzie dozowana, by nie dać oporowi od razu [схлопнуться = ? PB] (wariant pełnej fuzji obu republik jest dla Kremla bardzo kłopotliwy), z próbami odcięcia kanałów pomocy pozarządowej – blokowanie wsparcia info-wojennego republik, zamykanie kont, w tym poprzez zmowę banków Rosji z SBU i juntą.
Prowokację junty z Boeingiem podchwyciła już partia kompradorska w Rosji, faktycznie podśpiewując propagandzie junty, dodając tezę, że za zbitym Boeingiem mogą stać Striełkow i powstańcy. To jest podwójny atak na DRL: ze strony USA, sojuszników i junty, a z drugiej – rosyjskie kompradory ze swą obsługą medialną typu Kurginjan. Striełkow zamachowiec na Putina potrzebny po to, by gdzieś w wierchuszce dali prikaz odciąć pomoc powstańcom, tj. obrazek tak dla publiki jak i władz Federacji Rosyjskiej
Chodzi o medialną dyskredytację Striełkowa (kto uczestniczy w tej kampanii, ten związany z Surkowem i przygotowaniami zmowy z juntą) i przygotowanie gruntu do jego odstawki. Niewykluczone, że na to poświęcą Mozgowego czy część obszaru wokół Doniecka, tak jak całkiem niedawno planowali “bohaterską śmierć Striełkowa w Słowiańgradzie”. “Bohaterska śmierć Mozgowego w Lisiczansku” może ich w pełni zadowolić, by przedłużyć ataki na Striełkowa, który niezdołał wesprzeć Mozgowego wszystkimi 4 swymi czołgami.
Idealny wariant: w wojskowe kierownictwo DRL postawić Surkowa & Co., by wyłączyć niezależność i przystąpić do negocjacji z juntą. Póki żyją Striełkow i polowi dowódcy typu Mozgowy, plany stoją w miejscu, a kompradory muszą tracić czas i kapitał polityczny na niszczenie Striełkowa. Takie ataki są dlań oczywiste, toteż próbuje jak przedtem, poprzez publikę, donieść publice i władzom prostą myśl, że nie można się go ot-tak pozbyć, a wygranie wojny wymaga normalnej pomocy, “partii wojny” gotowej zabezpieczyć prawdziwe dostawy broni (a nie pijarów) i zainteresowanej wyjściem powstania poza granice Donbasu. Jasne, że on nie bohater-samotnik i są w Moskwie struktury podtrzymujące go, inaczej dawno byłby w piachu.
A główny zamysł tych całych moskiewskich „tańców” polega na tym, że wariant Striełkowa jest prosty i zrozumiały i Striełkow go formułuje w sposób „pesymistyczny” – albo bardziej aktywne prowadzenie wojny na Ukrainie, albo kapitulacja i przeniesienie działań bojowych na terytorium FR. Chociaż na tle histerycznych stwierdzeń „wszystko przepadło, wszystko olali” jest to już bardziej realistyczna możliwość, która jest ewidentna już od maja. Striełkow przecież nie mówi „wszystko przepadło”, tylko mówi, że tendencja jest niesprzyjająca. I rozwój sytuacji potwierdza jego wywody.
O ukrytym tle politycznym nagonki na Striełkowa
Od 07.07.2014
Partia defetystów, która przybrała na wadze po podjęciu w kwietniu decyzji, aby nie wprowadzać wojsk, nadal próbuje usiąść na rozsuniętych już krzesłach wojny i kapitulacji, mając nadzieję na osiągnięcie porozumienia z faszystowską juntą (czemu przeszkadza Striełkow) i ukraińskimi oligarchami, aby uzyskać na wyjściu decyzję, którą będzie można przedstawić nie jako pełną porażkę na tle oświadczeń w miesiącu lutym – marcu 2014 roku.
W tym układzie, Striełkow niezależnie od jego poglądów, już dawno przemienił się w sztandar tych, którzy chcą kontynuować walkę za całą Ukrainę, lub przynajmniej za jej część. Natomiast przeciwnicy Striełkowa, Ukrainę już dawno spisali i teraz szukają sposobu, jak wyskoczyć z tej sytuacji, aby nie spowodować niepokojów w samej Rosji, nawet jeśli w perspektywie długoterminowej oddanie Ukrainy będzie miało katastrofalne skutki dla Rosji. Dlatego na razie konfrontacja ta będzie trwała i Striełkow ” będzie się smucił” do tej chwili, póki nie zostanie dokonany wybór z dwóch niewątpliwie nieprzyjemnych decyzji. Lub też do chwili jego śmierci i otrzymania obu nieprzyjemnych decyzji w jednym flakonie.
Jest oczywiste, że uruchomiona wczoraj kampania szczucia Striełkowa nie powstała na pustym miejscu i ma genezę czysto polityczną.
Po wyjściu ze Słowiańska, gdy wielu liczyło, że umrze on tam wraz ze swoim oddziałem, Striełkow stał się tak zwaną”dziką kartą”, która połamała szereg wcześniej istniejących układów.
W rzeczywistości, tło polityczne wyjścia ze Słowiańska było nie mniej istotne niż wojskowe. Jeśli konieczność wojskowa została już wcześniej szczegółowo omówiona, to teraz nadszedł czas, aby zwrócić uwagę i na polityczne tło manewru Striełkowa.
Po zakręcie polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej na Ukrainie w kwietniu 2014 r., praktycznie wszystkie nici decyzji dotyczących Donbasu stały się domeną Surkowa i nawet Wołodin został de facto odsunięty od sprawowania opieki nad tą sprawą. Po tym, jak stało się oczywiste, że wprowadzenie wojsk albo się odkłada, albo całkowicie zostaje usunięte z porządku obrad, to powstało pytanie, co zrobić z tym, co dzieje się w Donbasie. Ponieważ z wewnętrznych względów politycznych scalenie DRL i ŁRL było obarczone wstrząsami wewnętrznymi (ryzyko których było o wiele większe, niż to się niektórym wydaje), wybrano więc wariant pośredni, gdy na tle wycofania się oficjalnej dyplomacji, Moskwa kontynuowała nadal niejawne poparcie dla powstałych Republik.
Przy tym przyjęto kierunek na tworzenie Noworosji, przywódcą której zgodnie z planami miał zostać Carew, który znajdując się w Moskwie zaczął otrzymywać środki finansowe (wraz z szeregiem innych osób, które miały go zastąpić w razie niepowodzenia), i przez którego starano się usunąć tzw. ludowych gubernatorów Noworosji w ilości 7-9 osób, którzy są w większości figurami wirtualnymi. Pierwsza próba osadzenia Carewa na Donbasie zakończyła się niepowodzeniem – Carew ogłosił Noworosję, a szereg takich działaczy jak Bołotow i Borodaj oświadczyło, że Carew może u siebie ogłaszać, co chce, ale decyzje są podejmowane przez innych ludzi, po czym nastąpiło wzajemne dogryzanie sobie figurantów i miejscowych wodzów z oskarżeniami o partykularyzm. Po drugiej próbie Carewa jednak udało się osadzić w Donbasie, ponieważ Moskwa zamknęła część kanałów finansowania i pomoc humanitarną, i wtedy miejscowi wodzowie zostali zmuszeni do pokory.
Gdy sytuacja w Donbasie za sprawą USA, zapewniających poparcie juncie, zaczęła rozwijać się w niekorzystnym kierunku, został wzięty kierunek na utworzenie na terytorium DRL i ŁRL swego rodzaju analogu Naddniestrza na bazie 2 republik o ludności 7 mln osób (idea Noworosji z kilku województw od pewnego czasu stała się tylko propagandowym fantem).
Stworzenie tego projektu starano się uzgodnić ze Stanami Zjednoczonymi i Kijowem, ale tam dostali odmowę, więc zdecydowano się przyjąć kurs na porozumienie się z Achmetowem i jego ludźmi, którym oferowano pod gwarancją władzy i własności poprzeć powstanie i zająć określoną pozycję w strukturach nowego państwa. Wszystkie te tańce wokół nacjonalizacji mienia Achmetowa, gdy Puszylin wpierw groził wszystko odebrać, a następnie występował Borodaj i mówił, że my nie jesteśmy komunistami i niczego nie będziemy odbierać, a następnie nowe pogróżki – jednak odbierzemy, niech nawet i nie wszystko – to są przede wszystkim zewnętrzne odgłosy trwających targów z Achmetowem i jego ludźmi. Oddanie Mariupola, do którego rękę przyłożył Achmetow, blokując pracę, dotyczącą przygotowania obrony miasta – to jest, jak można powiedzieć, jedna z części “dialogu”. Historia z Chodakowskim, który będąc dowódcą “Wostoka” w dalszym ciągu brał pieniądze od Achmetowa i podstawiał swoich ludzi, tak że część tych zakulisowych targów, kiedy Achmetow w rzeczywistości usuwał niekontrolowanych powstańców pospolitego ruszenia, aby ci nie zaczęli na poważnie budować DRL.
Problemem DRL właściwie jest to, że Achmetow do tej pory ma wielki wpływ na przywódców DRL i donieckie elity. Moskwa ten moment uwzględnia i stara się z nim (w osobie Surkowa i szeregu osób odpowiedzialnych) porozumieć się. Ale junta i USA, oczywiście, w kwestii tych gestów i Achmetowa, którego kapitały finansowe są ulokowane na Zachodzie, trzymają to miejsce jak najsilniej. Dlatego przetargi te nie przybliżają, a oddalają wyzwolenie DRL i ŁRL, chociaż kuratorzy sprawy ukraińskiej poważnie liczą, że ich plan z Achmetowem wypali.
Właśnie te targi z Achmetowem, który ma kontakty z Moskwą i Kijowem doprowadziły do dość dziwnej sytuacji, gdy Donieck, znajdując się w stanie wojny, faktycznie nie jest poddawany ostrzałom artylerii i nalotów lotniczych (w przeciwieństwie do Ługańska), co wskazuje na istnienie pewnych ustaleń z juntą, na temat pozostawienia Doniecka jak najdalej od rzeczywistych działań bojowych, które były prowadzone pod Słowiańskiem i nadal są prowadzone na terytorium ŁRL. Kontakty, rozumie się, są realizowane przez przedstawicieli Achmetowa, którzy mają wejścia zarówno do gabinetów Kijowa, jak i gabinetów przywództwa DRL.
Przy tym w Doniecku od 3 miesięcy sabotowane są prace nad utworzeniem jednolitego dowództwa wojskowego, ignoruje się fakt obecności organów władzy, podległych Kijowowi, budownictwo państwowe wylewa się do WC, a oddziały powstańców są rozproszone, słabo zorganizowane i nie są w stanie realizować zadań natury ofensywnej – ten fakt, że w okresie miesiąca maja – czerwca nie zostały zorganizowane grupy do uderzenia w zewnętrzny pierścień okrążenia Słowiańska, najlepiej wskazuje na niechęć szeregu osób do prowadzenia wojny w sposób prawdziwy.
W mieście kwitły grabieże, bandytyzm, morderstwa, krycie bezprawnego biznesu, zabito pomocnika Puszyilina, próbowano zabić Gubariowa, powstańcy od ponad miesiąca drepczą pod lotniskiem, przy tym żadnych poważnych sił dla zdobycia magazynu czołgów w Artiomowsku nie wydzielono, chociaż nic nie przeszkadzało wysłać posiadane w Doniecku czołgi i transportery piechoty do Artiomowska, dodać do nich 2-3 kompanie powstańców i zająć wreszcie upragnioną bazę. Ta sprawa była także sabotowana z Doniecka.
Pod koniec rozejmu, w Doniecku wytworzyła się sytuacja bliska olaniu DRL, miasto faktycznie unikało wojny, lokalni politycy próbowali targować się z Moskwą i Kijowem, a DRL była w istocie kartą przetargową, zarówno jak i mieszkańcy DRL, którzy stali się zakładnikami tego targu.
Natomiast Striełkow w Słowiańsku został powołany, aby pięknie umrzeć, z dala od tego gówna politycznego.
Ale w lipcu, kiedy stało się jasne, że “zawieszenie broni” jest wykorzystywane do koncentracji sił junty w Donbasie, w Doniecku zaczęła się wzmacniać partia klęski, która nie przerywając rozmów z przedstawicielami Kremla, faktycznie rozpoczęła poprzez ludzi Achmetowa przygotowywać miasto do kapitulacji. Wojna nie była im potrzebna, a Striełkow tym bardziej – póki junta gromiła linie zaopatrzeniowe do Słowiańska, aż zawisł on tylko na jednej Nikołajewce – nikt nawet nie pomyślał, aby przebić do miasta trwały korytarz. Wojsk z Federacji Rosyjskiej nie oczekiwano (a przecież to dla nich w dużej mierze utrzymywano Słowiańsk jako ważny węzeł komunikacyjny), uderzenia odblokowującego również nie oczekiwano. Przez wieczorem 2 lipca Striełkow to zrozumiał, chociaż sądząc z jego wystąpień, zrozumienie tego, że przygotowuje się z niego byczka na rzeź, pojawiło się u niego nieco wcześniej. Dodatkowo, otrzymano informację o tym, że w Doniecku dojrzewa zdrada.
Kiedy nastąpiło błyskawiczne przedarcie się Striełkowa do Doniecka, wywołało to z początku lekki szok, a następnie panikę – Striełkow zebrał garnizony opuszczanych miast i przyszedł do Doniecka, aby przekształcić go w ufortyfikowany obszar i prowadzić w oparciu o Donieck i Gorłowkę aktywną obronę. Tym samym naruszył wszystkie plany, dotyczące pokojowej kapitulacji Doniecka juncie. Stąd i zaostrzone krzyki Achmetowa, że “nie trzeba bombardować Doniecka”, i obiecanki junty “my Doniecka bombardować nie będziemy”, i histeria w Internecie “Striełkow niesie wojnę do Doniecka.” Oczywiście, że on niesie wojnę do Doniecka, ponieważ było trwałe pragnienie, aby oddać juncie Donieck bez wojny i pogrzebać DRL. Tym faktem Striełkow pomieszał wszystkie karty defetystom, a także niszczył kombinacje Surkowa, dotyczące negocjacji z Achmetowem, w których dla Striełkowa nie było miejsca. Nie było miejsca z dwóch powodów.
* 1. Striełkow reprezentuje umowną “partię wojny”, która nie chce pokoju z juntą i żąda wojny do zwycięskiego końca z zawieszeniem zwycięskiej flagi nad Kijowem. Dla niego w zakulisowych negocjacjach z juntą i Achmetowem po prostu nie ma miejsca – walki w donieckiej aglomeracji prawdopodobnie doprowadzą nie tylko do długotrwałego przeciwstawienia się, ale i do licznych zniszczeń, które dotkną również liczne posiadłości Achmetowa. Nie na to on liczył, kiedy flirtował z DRL, wprowadzając tam swoich ludzi.
* 2 Striełkow z powodu swoich prawicowo – monarchistycznych przekonań kuma się z prawicowcami, nacjonalistami, a nawet pół – faszystami typu Proswirnina, przyjmując pomoc od wszystkich, kto ja daje, bez szczególnej wybredności według zasady – nieście wszystko – wszystko przyjmę. Surkowowi i spółce nie jest potrzebna prawicowa Noworosja o nacjonalistycznym zabarwieniu, które co niektórzy działacze starają się nadać obrazowi Strełkowa, który otwarcie popiera Putina i żadnych projektów dotyczących państwa w swoim imieniu nie wysuwa, choć już mu był przypisywany zamiar zajęcia Rostowa i następnie wykonania marszu na Moskwę, co jest całkowitym i oczywistym nonsensem.
Ludziom typu Surkowa jest o wiele bliżej do ludzi typu Achmetowa, Miedwiedczuka, Carewa, którym w przypadku utworzenia “Donieckiego Naddniestrza” zostanie przekazana władza lokalna. Liderzy ludowi, jak Mózgowy czy Gubariow raczej nie będą dopuszczeni do podejmowania kluczowych decyzji – tacy ludzie bardziej straszą tych ludzi, którzy są przyzwyczajeni do “decydowania” o wszystkim w małym kręgu “swoich”.
Przy tym władze same zaczynają straszyć siebie “patriotycznym Majdanem”, który jest właśnie skutkiem prowadzonej przez Surkowa linii na utworzenie “nowego Naddniestrza” poprzez negocjacje z Achmetowem. Ludzie, którzy jeszcze wczoraj byli w putinowskiej skonsolidowanej większości, nie rozumiejąc i nie akceptując zmienionej linii politycznej, zaczynają wpierw zadawać pytania, a potem szukać winnych, i prędzej czy później napotykają na Kreml. Więc trzeba rozumieć, że właśnie taka polityka niszczy proputinowską wiekszość i stwarza zagrożenie “patriotycznego Madanu”, który jest tylko potencjalnym skutkiem “donieckich kombinacji” Surkowa. I tutaj, a propos, nie ma niczego nowego – wystarczy przypomnieć, jak podobne “chytre” kombinacje Surkowa w polityce wewnętrznej już doprowadziły do masowych zamieszek w Moskwie po wyborach 4 grudnia 2011 roku, po czym został on wyrzucony ze stanowiska kuratora polityki krajowej, a następnie po nim przyszedł Wołodin ze swoim ONF i przez mniej niż rok udało mu się usunąć stadninę Surkowa, doprowadzając procent poparcia dla Putina z oficjalnych 36% w styczniu 2012 r. do 86% w kwietniu 2014 roku.
Obecnie, wnioskując z wszystkiego, historia się powtarza – Surkow zaczyna kokietować i podstawia nie tylko DRL, ale i samego Putina, rozbijając tę samą “post – krymską” proputinowską większość, wyrzucając część patriotów do opozycji i konstruując papierowego tygrysa “patriotycznego Majdanu” z wczorajszych fanów Putina, którego przy okazji wykorzystają Amerykanie, jeżeli na serio zajmą się sprawą organizacji prawdziwego “Majdanu”. W istocie pod wrzaski o “zagrożeniu patriotycznym Majdanem”, hura – obrońcy sami przygotowują dla niego grunt, rozbijając post- krymską proputinowską większość. Rozumie się, że jest to dość oczywiste dla niektórych kręgów w Moskwie, dlatego oczywiście Striełkowa ostrzeżono o sytuacji panującej w Doniecku. Nie warto go przedstawiać jako swego rodzaju Don Kichota. Dlatego też, kiedy podejrzenia Striełkowa zostały uzupełnione informacją o wydarzeniach w Doniecku, zostało zorganizowane błyskawiczne przedarcie się do Doniecka, aby w zarodku zniszczyć partię defetystów w Doniecku, która zagrażała samemu istnieniu DRL z następującym zniszczeniem całego Donbasu i jako potencjalnym skutkiem – rewolucją w Federacji Rosyjskiej w stylu “rosyjski bunt lite “.
Striełkow, wychodząc z okrążenia pod Słowiańskiem, już doprowadził do tego, że część potencjalnych figurantów zniszczenia DRL i negocjacji z Achmetowem zaczęła uciekać z Doniecka – w nieznanym kierunku (podobno do Mariupola) wyjechał były dowódca “Wostoka” Chodakowski, będący na liście płac u Achmetowa (ale tym nie mniej spokojnie jeżdżący do Moskwy), ukraińskie organa władzy, które spokojnie istniały w Doniecku do przyjścia Striełkowa, również błyskawicznie dają drapaka, w mieście rozpoczęło się przejmowanie jeszcze nie opanowanych jednostek wojska, oto również dzisiaj burmistrz Doniecka Lukjanienko nagle wyjechał z miasta do Kijowa “na konsultacje”. Czyli Striełkow (z prawdopodobnym przyzwoleniem określonych kręgów w Moskwie), po prostu niszczy podstawę dla zmowy z juntą i Achmetowem, ponieważ poddać miasto wraz z kupą powstańców, prowadzących walki z juntą będzie mało realne, a Striełkow ma jedną z największych grup zbrojnych, i znaczny autorytet wśród mieszkańców DRL i pospolitego ruszenia. Ten autorytet należy pilnie zniszczyć, ponieważ zaczyna on stanowić zagrożenie dla prowadzonej polityki.
Dlatego i została uruchomiona kampania propagandowa “Striełkow – zdrajca”, gdy różni hipokryci próbują obrzucić błotem Striełkowa, próbują uratować rozpadającą się kombinację Surkowa z Achmetowem i spółką. W planie tym, oczywiście, nie należy koncentrować się na Kurginianie i Bagirowie, to są tylko gadające głowy, które przekazują do mas określony komunikat, skojarzony ze smutkiem z tego powodu, że Striełkow przeżył i nie pozwala po cichu “kombinować” w Doniecku, w stylu “a potem przyszedł leśniczy i wszystkich przepędził”.
Histeryczny charakter kampanii, która rozpoczęła się z podania Kurginiana (który wystrzelił jako inicjator, ale nie organizator) dobrze pokazał, że przygotowano ją na kolanie i w pośpiechu, dlatego okazała się ona tak mało przekonującą i Kurginian ostatecznie musiał odejść – zbyt prymitywne były oskarżenia pod adresem tego, który przez 3 miesiące utrzymał Słowiańsk przeciwko przeważających sił wroga i zapewnił czas, niezbędny do utworzenia państwa, które wysiłkami tych, którzy obecnie uciekają z Doniecka i tych, którzy teraz wiercą się na krześle w świetle przybycia oddziałów Striełkowa, tak i nie zostało utworzone. W planie tym i kłamstwo Kurginiana, że “w Doniecku wszystko w porządku” jest charakterystyczne, z uwzględnieniem tego, że Donieck był na granicy zdrady i unicestwienia.
Jeśli reputacji Striełkowa nie uda się zniszczyć, to jego, rozumie się, postarają się zabić, tak jak już próbowali zabić Bolotowa, a dzisiaj próbują zabić Mózgowego, którzy reprezentują “partię wojny”. Ci ludzie przeszkadzają zmowie i zdradzie, dlatego powinni być oszkalowani lub zniszczeni. W tym planie, te osoby, które obecnie starają się obrzucać błotem Striełkowa faktycznie grają na rękę junty i partii defetystów, którzy przygotowują kapitulację Doniecka i zakulisową zmowę z Achmetowem. Pytanie o to, czego tam jest więcej – interesu materialnego czy poglądów ideologicznych, jest pytaniem czysto retorycznym. Głuptaski sieciowe, którzy podchwycili tę falę, reprezentują tylko zużyty materiał wielkiej polityki, która prowadzona jest za plecami tych powstańców pospolitego ruszenia, którzy codziennie walczą bohatersko z przeważającymi siłami junty.
Idealizować Striełkowa oczywiście nie należy, jest mało prawdopodobne, że zostanie on rozsądnym działaczem państwowym, również jego poglądy ideologiczne, szczerze mówiąc, są specyficzne, ale rzecz polega na tym, że swymi działaniami pod Słowiańskiem i wysiłkami rosyjskiej propagandy, z nieznanego nikomu rekonstruktora przemienił się on w poważną figurę polityczną, za która stoi wielu ludzi z bronią. Muszą się z nim liczyć, boją go się i, oczywiście, starają się go zniszczyć – zarówno faszyści ukraińscy jak i rosyjscy defetyści.
Tutaj trzeba rozumieć, że Striełkow jest jednym z tych, na których opiera się obecnie realna, a nie wirtualna DRL. Cios w takich ludzi jak Striełkow, Gubariow czy Mozgowy – to jest przede wszystkim prawdziwy cios w realną DRL, gdzie nie ma miejsca dla Achmetowów, Chodakowskich czy Miedwiedczuków. Dlatego ta sytuacja wokół Striełkowa jest bardzo charakterystyczna w planie ujawniania ukrytych wrogów prawdziwej niezależności DRL. Tak więc zapisujcie nazwiska i pseudonimy tych osób, które świadomie lub nieświadomie działają jako grabarze DRL. Trzeba znać twarz wroga.
20.7.2014, tłumaczenie Piotr Bein, Janusz Sielicki i Marek Głogoczowski (jeden akapit)