Quantcast
Channel: Monitor Polski
Viewing all 1140 articles
Browse latest View live

Pod lufami krabinów będą truli nasze dzieci rtęcią

$
0
0

(…) W sytuacji, gdzie w biednych krajach (także w Polsce) coraz powszechniej stosowany jest szczepionkowy terror (w niektórych krajach dzieci są szczepione wręcz pod lufami karabinów), trudno oprzeć się wrażeniu, że ukrytym celem masowych, przymusowych szczepień jest okaleczanie dzieci dla zysków firm farmaceutycznych oraz depopulacja (…)

=====================================

Hipokryzja międzynarodowych agencji zdrowia*

prof. dr hab. Maria D. Majewska

Po czterech latach negocjacji, Międzynarodowa Konwencja ONZ Minamata (od nazwy japońskiego miasta, w którym w latach 1950. tysiące ludzi umarły lub zostały ciężko zatrute rtęcią uwolnioną do środowiska) uzgodniła plany ograniczenia skażenia środowiska rtęcią oraz jej stosowania w przemyśle (w tym kosmetycznym, medycznym, farmaceutycznym i spożywczym).
Rtęć, jako środek konserwujący, jest nadal dodawana do wielu produktów spożywczych. Np. często znajduje się w syropie kukurydzianym czy glukozowo-fruktozowym i we wszystkich produktach (dżemy, słodycze, sosy, napoje słodzone), które używają tych syropów. Umowę ograniczającą przemysłowe stosowanie rtęci podpisało 140 państw.

Pod naciskami karteli farmaceutycznych, Światowej Organizacji Zdrowia/WHO, amerykańskiej agencji leków FDA, Amerykańskiego Towarzystwa Pediatrów oraz Fundacji Billa i Melindy Gates jedynie szczepionki wykluczono z tej umowy. Zatruwanie środowiska rtęcią jest więc zakazane, ale wstrzykiwanie jej w szczepieniach (w postaci thimerosalu/tiomersalu) niemowlętom, starszym dzieciom, ciężarnym kobietom oraz innym osobom jest jak najbardziej zalecane.

(http://www.mercurynetwork.org.uk/minamata-convention-agreed-by-nations/;
http://www.mercurynetwork.org.uk/minamata-convention-agreed-by-nations/)

Można oczekiwać, że zachęceni tą umową producenci szczepionek będą dodawać coraz większe ilości rtęci do swoich szczepionek i będą unikać podawania tych informacji w ulotkach. Wobec tak nieodpowiedzialnego stanowiska międzynarodowych agencji i urzędników medycznych, którzy jawnie promują trucie dzieci rtęcią (ignorując setki niezależnych badań, które wykazały toksyczność thimerosalu) odmowa szczepień pozostaje jedyną praktyczną deską ratunku dla rodziców, którzy nie godzą się na niszczenie zdrowia i życia swych dzieci.
W sytuacji, gdzie w biednych krajach (także w Polsce) coraz powszechniej stosowany jest szczepionkowy terror (w niektórych krajach dzieci są szczepione wręcz pod lufami karabinów), trudno oprzeć się wrażeniu, że ukrytym celem masowych, przymusowych szczepień jest okaleczanie dzieci dla zysków firm farmaceutycznych oraz depopulacja. Wszystkie niezależne badania pokazują bowiem, że dzieci nieszczepione lub mało szczepione są pod każdym względem zdrowsze od tych szczepionych zgodnie z oficjalnymi zaleceniami. Znając te dane, WHO otwarcie przyznaje, że dzisiejsze dzieci będą żyć krócej niż ich rodzice.

Oprócz rtęci praktycznie wszystkie szczepionki zawierają jakieś adjuwanty, dodawane w celu wzmocnienia reakcji immunologicznej. Najpowszechniejszymi są związki aluminium (neurotoksyczne), ale dodaje się też inne, które wywołują rozmaite choroby. Np. tłuszczowy adjuwant skwalen dodany do szczepionek przeciw nieistniejącej pandemii świńskiej grypy (2009/2010), był bezpośrednio odpowiedzialny za trwałe neurologiczne okaleczenie tysięcy dzieci w Europie i Afryce, które otrzymały te szczepionki (rozwinęły one nieuleczalną chorobę narkolepsję). Inne adjuwanty zawierające np. białka orzeszków ziemnych lub sezamu wywołują alergie na te orzeszki sezam, które nierzadko kończą się wstrząsem anafilaktycznym i zgonem.

====================================

*Tytuł „Pod lufami krabinów będą truli nasze dzieci rtęcią” Monitor-Polski.



Brońmy polskiej ziemi – odezwa PWN

$
0
0
Uwaga, Alternews ujawnia ZDRADĘ RZĄDU POLSKIEGO, który akceptuje ustawy zezwalające na inwazję obcych wojsk i służb porządkowych.
Czy ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości dlaczego dokonano mordu polskiej delegacji na Okęciu?
Poniższe informacje są najwyższej wagi – planowany jest mord na polskich patriotach. Stan wojenny w 1981 roku był drobiazgiem wobec tego co nas czeka. Można być niemal pewnym, że Polska jest celem inwazji, a Polacy będą mordowani by ich miejsce zajęły obce plemiona.

Alternews 01.02.2013 r.

BROŃMY POLSKIEJ ZIEMI
Odezwa Polskiej Wspólnoty Narodowej, nad. USOPAŁ

Warszawa, styczeń 2013 rok

Po masowym wyprzedawaniu za bezcen obcemu kapitałowi polskich przedsiębiorstw przemysłowych, rolno-przetwórczych, handlowych, usługowych i bankowych, domów mieszkalnych, przedsiębiorstw wydobywczych i złóż surowcowych, przychodzi kolej na wzmożoną wyprzedaż polskiej ziemi.

Postępuje ona przede wszystkim na zachodnio-północnych obszarach Polski, odzyskanych po II wojnie światowej. Polską ziemię chcą tam wykupywać i już wykupują głównie Niemcy w ramach finansowanego przez władze niemieckie planu przesuwania niemieckiej własności na wschód od granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Stanowi to nową formę starego niemieckiego Drang nach Osten – Parcia na Wschód.

Jest bowiem prawdą, że każdy Kraj sięga tam, gdzie sięga jego własność ziemi. Polska sięga tam, gdzie sięga polska własność ziemi, gdzie sięga ziemia w polskich rękach. Dlatego wyprzedaż obcym Państwom i ich obywatelom polskiej ziemi jest wyprzedażą Polski samej, jest pomniejszaniem terytorium Państwa Polskiego. Już około miliona hektarów Polski jest w rękach obcych.

Tej zbrodniczej działalności dopuszczają się władze państwowe i samorządowe w Polsce. Dają tym dowód, że nie są władzą polską, lecz delegaturą władzy unijno-niemieckiej na polski Kraj. Nie realizują polskich interesów narodowych, lecz imperialne interesy Niemiec i innych zachodnich Państw dążących do podważenia obecności Polski na Śląsku, Ziemi Lubuskiej, Pomorzu, Warmii i Mazurach.

Temu antypolskiemu celowi służy wyprzedaż polskiej ziemi. Czyni to głównie Agencja Nieruchomości Rolnych, zarządzająca ziemią państwową Skarbu Państwa, będącą własnością Narodu Polskiego. Miała być ona sprzedawana polskim rolnikom dla powiększenia ich rodzinnych gospodarstw rolnych. Jest bezprawnie sprzedawana Niemcom dla powiększania niemieckiej własności w Polsce i pogarszania stanu polskiego rolnictwa. Dokonuje się tego przez ustawiane przetargi na sprzedaż ziemi i podstawiane przez Niemców osoby z polskim obywatelstwem, oferujące za nabywane grunty nawet trzykrotnie więcej od ich ceny rynkowej.

Zarządzana przez władze ziemia państwowa jako własność wszystkich Polaków może być sprzedawana tylko polskim rolnikom. Jej sprzedaż obcemu kapitałowi przez zarządców nie będących właścicielami jest bezprawna i będzie w przyszłości unieważniana, jak unieważniana będzie nielegalna wyprzedaż przedsiębiorstw, domów mieszkalnych i złóż surowcowych. Zaś osoby winne bezprawnej wyprzedaży polskiego majątku narodowego będą pociągane do odpowiedzialności karnej.

Wzywamy władze w Polsce do sprzedawania państwowej ziemi tylko polskim rolnikom. Wzywamy polskich rolników do trwania na polskiej ziemi i nie wyzbywania się ani piędzi ziemi ze swoich rodzinnych gospodarstw rolnych. Niech wzorem dla wszystkich będą legendarni chłopi broniący swej rodzinnej ziemi polskiej przed zaborcami.

Wzywamy wszystkich Polaków, wszystkie organizacje i instytucje w Kraju do obrony polskiej ziemi, do działania na rzecz zachowania całej ziemi w Polsce w rękach Polaków, do konsekwentnego uwalniania naszej Ojczyzny od niosącej zło antypolskiej, antysłowiańskiej, antychrześcijańskiej Unii Europejskiej.

Zwracamy się do Episkopatu Polski, aby w imieniu Kościoła Katolickiego w Polsce wezwał władze do zaniechania wyprzedaży polskiej ziemi obcemu kapitałowi, aby wezwał rolników do trwania na swoich rodzinnych gospodarstwach rolnych i powiększania ich areału. Zwracamy się w tej najżywotniejszej dla Narodu Polskiego sprawie także do Kościoła Prawosławnego i pozostałych Kościołów w Polsce.

Zachowanie polskiej ziemi w polskich rękach da Polakom siłę do odzyskania zrabowanych Polsce przedsiębiorstw, domów mieszkalnych, złóż surowcowych. Dlatego największą odpowiedzialność za Polskę ponoszą polscy rolnicy, ciężko pracujący na polskiej ziemi i będący tej ziemi najwierniejszymi strażnikami.

Niechaj Nowy Rok 2013 przyniesie Polakom nadzieję uratowania z Bożą pomocą Polski przed zaborczymi planami Unii Europejskiej i NATO. Niechaj Polska i Polacy rychło doczekają się rzeczywistej wolności, niepodległości, sprawiedliwości i dobrobytu.

Polska Wspólnota Narodowa
Przewodniczący Bolesław Tejkowski

POLSKA WSPÓLNOTA NARODOWA ZARZĄD NACZELNY

00-521 Warszawa, ul. Hoża 25 m. 13,
telefon: 22-6215571, 6293606
Adres pocztowy: 00-956 Warszawa 10, skrytka pocztowa 15
http://www.pwn.waw.pl    e-mail: pwn@pwn.waw.pl
Konto bankowe:
PKO BP SA Odział 10 w Warszawie,
nr 77 1020 1013 0000 0802 0118 8408

Dr Kazimierz Piotrowicz – cudotwórca czy oszust?

$
0
0

(…) Profesora Piotrowicza śmiało można nazwać Kopernikiem medycyny XXl wieku. Metoda BEFT powoduje, że już w ciągu kilkunastu minut zaczynają się ujawniać pierwsze zmiany regulacyjne odczuwane subiektywnie i to bez względu na wiek człowieka. Są one też mierzalne medycznym sprzętem pomiarowym. (…)

// ]]>

Poniższy materiał został zainspirowany sensacyjnymi publikacjami Irańczyka Mehrana Keshe i jego Keshe Foundation. Chodzi głównie o reklamowane możliwości leczenia chorób uznanych przez medycynę konwencjonalną za nieuleczalne, takich jak stwardnienie rozsiane, choroba Parkinsona czy Alzheimera, które wg. Irańczyka są bardzo łatwo uleczalne odpowiednio dobranym polem magnetycznym.

Ponieważ w mojej bliskiej rodzinie wystąpił ciężki przypadek parkinsonizmu, który jest trudny do kontrolowania, nie mówiąc o wyleczeniu, zacząłem się bliżej interesować metodami alternatywnymi.
Okazało się, że z tą „nieuleczalnością” nie jest wcale tak jak twierdzą lekarze. Po sześciu kontaktach z neurologami, którzy twierdzili, że w.w. przypadek można leczyć tylko lewodopą, a jej skutki uboczne mogą być gorsze niż sama choroba, trafiłem na panią doktor, nota bene byłą ordynator neurologii usuniętą z tej pozycji przez zawistnych kolegów, która przepisała lekarstwo leczące ten typ parkinsonizmu. I to działa, a dlaczego inni lekarze nie próbowali tego rozwiązania nie rozumiem.

Ale wróćmy do Keshe i metod alternatywnych. Okazuje się, że prekursorzy działali i to skutecznie w Polsce!

1995 rok, wybory prezydenckie. Jednym z kandydatów jest Kazimierz Piotrowicz, producent wkładek do butów, reklamowanych jako środek leczący niemal wszystkie schorzenia. Zebrał 100,000 wymaganych podpisów popracia, jednak z 12 tysiącami głosów nie miał szans. Stał się znany. Ale tylko przez kilka miesięcy, potem nastąpiła cisza, która przemieniła się w szalony atak.
Kazimierz Piotrowicz jako prezes Międzynarodowego Instytutu Zdrowia „Piokal” w Gliwicach, przez kilka lat skutecznie leczył ciężkie choroby opracowanymi przez siebie materacami BEFT. W swojej książce LECZENIE PRZEPŁYWEM INFORMACJI pisze:

„Opracowałem system dzięki któremu w około 30 minut każdy może samodzielnie ustalić, które narządy niedomagają. Pozwala to na poprawne i skuteczne wspomożenie innych metod leczenia – zwłaszcza medycznych. W przypadkach skomplikowanych i długotrwałych chorób, osoby zainteresowane zapraszam na konsultację.
Zastosowanie opisanej w tej książce regulacji przepływów informacji w organizmie ludzkim, biostymulatorami i metodą PIOKAL, pozwala na samodzielne wyleczenie w wyjątkowo prosty i tani sposób większości chorób; w tym także trudnych w leczeniu, uznawanych dotychczas za nieuleczalne, a nawet dziedzicznych.”

Piotrowicz nie tylko pisał, ale i faktycznie leczył tą swoją metodą. Tak skutecznie, że zawistni lekarze nie potrafili go w żaden sposób ukarać. Nie był wszak lekarzem, jak dr Wojciech Serwatka, którego wykończono za ujawnienie łapownictwa w białostockim szpitalu (o Serwatce pisałem tutaj: www.monitor-polski.pl/polscy-mengele). Nie można mu było wprost zarzucić hochsztaplerstwa, gdyż miał za sobą sporą grupę osób, którym pomógł wyzdrowieć. Zrobił jednak błąd i zaczął nazywać lekarzy i ich organizacje „po imieniu”.
Ośmielił się nazwać samorząd lekarski „mafią” na wzór sycylijskiej, a poszczególnych lekarzy gangsterami. „Mafia” go ukarała, został skazany na rok więzienia z zawieszeniem, 10,000 zł kary i zwrot kosztów sądowych. Zrobiono więc z niego kryminalistę, ale nie za samą praktykę leczenia, lecz stalinowskimi paragrafami ograniczającymi wlność słowa.
To, że wśród lekarzy są złodzieje, oszuści czy gangsterzy, wiemy doskonale po ujawnieniu kilku afer. Piotrowicz jednak widocznie nie miał wystarczającego poparcia by odpowiednio nagłośnić swoją sprawę, dlatego też przegrał.

Póniejsze publikacje w mediach „gównego nurtu” dają wiele do myślenia. Z dużą dozą pewności można stwierdzić, że na Piotrowicza była przygotowana nagonka, zarówno sądowa, jak i medialna.
Wynalazca stał się bohaterem takich m.in. „opracowań” jak „Uzdrowiciele czy zabójcy” w Przeglądzie, denuncjujących metody alternatywne jako szarlatanerię. Dzielna pani Mariola Marklowska-Dzierżak o sprawdzonych metodach, które m.in. bardzo pomagają członkom mojej rodziny pisze:

„Różnorakie mieszanki ziołowe z Bliskiego i Dalekiego Wschodu, kurkuma, złoto gór Kaukazu, witamina B17 z pestek moreli polecana jako „alternatywny sposób leczenia chorób nowotworowych” to tylko ułamek rzekomo uzdrawiających specyfików, którymi handluje się w internecie bez żadnych ograniczeń i kontroli. (…) Jeśli komuś nie odpowiadają ziółka, może wypróbować sproszkowaną hubę, zafundować sobie koloidalne złoto czy nanosrebro, zastrzyki z jemioły w brzuch, lewatywę z kawy albo przejść na dietę dr. Gersona, o której można przeczytać, że jest sześciokrotnie skuteczniejsza od operacji chirurgicznej, chemio- i radioterapii. (…) Jak to możliwe, że przy tak potężnym arsenale specyfików, które rzekomo są w stanie zdziałać cuda, co roku z powodu nowotworów umiera w Polsce ponad 90 tys. osób? Odpowiedź jest prosta: żaden nie leczy raka.”

Można się zapytać ile dostała pani Mariola za dyskredytowanie metod, które mogą i faktycznie ratują ludziom życie? Znajoma mojej matki wyszła z bezndziejnego przypadku raka kości, właśnie przez spożywanie pestek z moreli, czyli witaminy B17!
Cały artykuł poświęcony jest oszustom, można mieć wrażenie, że jego autorka manipuluje tak, by wszelkie metody alternatywne i rzeczywistych uzdrowicieli zakwalifikować jako kryminalistów, wraz z rzeczywistymi hochsztaplerami.
Ota co pisze dzielna dziennikarka (dzielna bo jest uzbrojona karabin w postaci przeglądowego pióra) na temat kazimierza Piotrowicza?

„Klientów kaperował m.in. w śląskich szpitalach. Nie wiadomo, ilu chorych dało się nabrać na jego łóżko. Zaufała mu nawet Opolska Kasa Chorych, która pokryła koszty leczenia jednego z pacjentów. Przez wiele lat z Piotrowiczem bezskutecznie walczyła Śląska Izba Lekarska. Doniosła na niego do prokuratury, zarzucając mu, że oszukuje ludzi i leczy, mimo że nie ma do tego żadnych uprawnień. Postępowanie jednak umorzono, bo prokuratorzy nie doszukali się w jego działalności znamion przestępstwa. Przed oblicze Temidy trafił za poniżenie i narażenie na utratę zaufania lekarzy. Nazywał ich „gwardią pretorianów”, „szczwanymi lisami” i „szalonymi medykami dokonującymi na ludziach różnych doświadczeń”, „zgraną paczką, która jak potężne tornado wysysa pieniądze”, natomiast samorząd lekarski porównał do mafii opanowanej przez gangsterów. Dostał za to rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, musiał zapłacić grzywnę w wysokości 10 tys. zł i pokryć koszty procesu.”

Otóż pani Mariola nie potrafiła napisać NIC niegatywnego nt. pana Piotrowicza, poza użyciem demaskatorskiego”kaperował”i „nabrać”. Nie potrafiła, gdyż jak można się domyśleć, Piotrowicz by ją zniszczył w sądzie swoimi świadkami.

W artykule „nie doszło do ugody z lekarzami” na łamach portalu gazeta.pl przedostały się ważne informacje – o co naprawdę chodziło „gangsterom” i „mafii” w.s. Piotrowicza:

„Wczoraj przed katowickim sądem odbyła się pierwsza rozprawa. Ubrany w ceglany garnitur Piotrowicz przyjechał do sądu z grupą swoich pacjentów. – Ci ludzie są żywym dowodem, że lekarze nie potrafili im pomóc. Żyją tylko dzięki mnie – mówił.  (…) Doktor Hamankiewicz zaproponował wczoraj, że wycofa akt oskarżenia. Postawił jednak Piotrowiczowi warunki: zamknięcie Międzynarodowego Instytutu Zdrowia, zaprzestanie wydawania szkalującej lekarzy gazetki, wpłacenie 8 tys. zł na dom lekarza-seniora i przeproszenie lekarzy na łamach prasy”.

Tak, chodziło zapewne o zamknięcie kompromitującego lekarzy i medycynę tzw. „tradycyjną” Instytutu, w którym Piotrowicz pomagał tym, na których „gangsterzy” w kitlach dali wyroki śmierci.

O Kazimierzu Piotrowiczu dzisiaj jest cicho, nie ma zbyt wielu jego zdjęć w internecie, nie mówiąc o ofertach uzdrawiających materacy, które już są ZAKAZANE. Został załatwiony przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych. Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, który w swoich kompetencjach do złudzenia przypomina amerykańską mafijną FDA. Wydając takie decyzje można zakazać jakiegokolwiek produktu, nawet takiego, który leczy nieuleczalne choroby. Tak było w przypadku produktu Kazimierza Piotrowicza, bowiem sądowo „mafie” nie były w stanie go zniszczyć. Jak się nie da sądowo, to widać można ustawowo.
Materac został wycofany bowiem był „wprowadzony do obrotu i używanie bez jego oceny zgodności” ble, ble.
Zakazano go nie dlatego, że nie leczył, ale że podlegał pod definicję wyrobu medycznego.

Nikogo z URPLWMiPB nie interesuje to, że materac uratował życie wielu osób i mgł się stać panaceum na choroby nieuleczalne. Ci ludzie mają w dupie zdrowie i życie ludzkie, interesuje ich tylko ludobójczy biznes medyczny, na którym robi się kasę aplikując zabójcze szczepionki (tych nikt nie sprawdza, a jeśli już to robi się testy sponsorowane przez bandyckie korporacje farmaceutyczne) czy lekarstwa powodujące skutki uboczne często gorsze niż same choroby. Efektem ubocznym np. chemioterapii jest często śmierć pacjenta.

Czy tak powinna wyglądać medycyna? Czy lekarze i ich „mafie” w postaci organizacji i wszekich „urzędów” powinni zajmować się niszczeniem tych, którzy faktycznie pomagają ludziom z beznadziejnymi chorobami?
Są na szczęście utytułowani ludzie z klasą, którzy odważnie popierają metody takie jak BEFT Piotrowicza. Zacytuję tu prof. Janusza Pułczyńskiego:

„Obecnie stosuje się specjalne materace generujące słabe impulsy  elektromagnetyczne, w których wartość magnetyczna zawiera się w  przedziale 30-100 µT. jednym z twórców takich materacy jest osobiście mi  znany specjalista informacyjnych technologii dr Kazimierz Piotrowicz. Własnością tych materacy jest że bez względu na rodzaj choroby, bez lekarstw i  diagnozy lekarskiej można się do 10 dni u pana Piotrowicza wyleczyć z prawie  każdej choroby, gdyż urządzenia te połączone są z materacem stawiającym  diagnozę, dzięki której nastawiany jest na właściwe pole elektromagnetyczne. (…)
Wydawało by się wszystkim, że jeżeli śpimy na takim materacu w porze nocnej  nastąpi uzdrowienie to raczej jest to fakt pozytywny, ale okazuje się, że  niepokoi to przedstawicieli medycyny i farmacji w związku z czym Izba  Lekarska w Katowicach ostro zareagowała na konkurencję stojąc na stanowisku, że  należałoby zabronić dr Kazimierzowi Piotrowiczowi leczenia ludzi w ten  sposób, ponieważ wyżej wymieniony nie jest lekarzem. Znam osobiście Prof. dr  Kazimierza Piotrowicza od 17-tu lat,a jeszcze wcześniej znałem go z literatury  fachowej. Urodził się w 1944 roku, zdobył wyższe wykształcenie, uczy w  międzynarodowej Akademii poza granicami kraju w Mińsku na Białorusi. Wynalazł materace, które leczą, które nazwał bioenergoelektromagnetofototermodynamicznymi  urządzeniami. Są one oznaczone skrótem BEFT. Taki materac każdy sobie może  obsłużyć sam w domu i ideałem by było, aby każdy go miał na własność, także  mogłaby korzystać z niego całą rodzina. Dlatego można w otwartym przez prof. dr  Kazimierza Piotrowicza w Międzynarodowym Instytucie Zdrowia PIOKAL w Gliwicach  przy ul Karola Miarki 11 skorzystać z materaca, albo kupić go na własność.”

Ciekawe kogo zrobią z prof. Pułczyńskiego „gangsterzy” lekarscy – oszołoma czy kolejnego kryminalistę?

Atak, który nastąpił na Piotrowicza był z wielu stron, zatem można mieć wrażenie, że jest to skoordynowana akcja mająca na celu unieszkodliwienie zagrażającej medycynie tradycyjnej, która stała się świetnym profitowym biznesem, który doskonale wypełnia zapotrzebowanie na depopulację.
Ktoś kiedyś mi mówił, że podczas strajku lekarzy w szpitalach było o 30% mniej zgonów?
Aby poprzeć słowa o ataku zacytuję jeszcze kilka wrednych, niczym nie popartych komentarzy na jego temat na forach internetowych. Widać też techniki jakimi posługują się dezinformatorzy.

 „Falszywy tytul profesorski kupiony na Bialorusi, belkot udajacy naukowe wytlumaczenie i powolywanie sie na cudze Nagrody Nobla oklamujac, ze maja one cos wspolnego z cudownym materacem Piotrowicza – odlewnika brazu po zawodowce, przystrojonego tandetnym tytulem kupionym w Minsku” (…)

===========================

„Ten tak zwany BEFT to nie metoda leczenia, tylko metoda leżenia na wymyslonym przez odlewnika brazu po zawodowie materacu, ktory leczy (oczywiscie) wszystkie choroby, (oczywiscie) za gruby szmal. Piotrowicz ma ukonczona zawodowke, papiery kupil w bialoruskiej firmie, ktora sprzedala juz 2000 takich nic nie wartych papierkow (…)”

===========================

niegdys miałem tylko plynny stolec, a po leczeniu metodą wyzej opisaną produkuję juz nawet bobki. moge sobie wbijac w kupe zapałki i głaskac mojego jeżyka,  albo ulepić ludziki, żebym nie był samotny, profesor to prawdziwy geniusz” (…)

Jak jednak widać osób uratowanych przez Piotrowicza nie brakuje, gdyż od razu reagują na tego typu kalumnie:

Ja byłem w gliwickim Instytucie oraz byli tam moi znajomi. Jestem inż. leśnikiem, emerytowanym nauczycielem chemii i matematyki i gdyby nie metoda prof. Piotrowicza do dziś miałbym problemy, które pomimo 40 lat leczenia stwarzały mi wiele dolegliwości. Pokrótce o metodzie BEFT mogę napisać w następujący sposób. Metoda regulacji organizmu przy pomocy komunikacji komórkowych metodą BEFT opracowana przez prof. Kazimierza Piotrowicza generalnie odwraca dotychczasowe działania medycyny akademickiej. Profesor udowodnił, że to nie zakłócenia reakcji biochemicznych są przyczyną chorób, lecz zakłócenia systemów informacyjnych odpowiedzialnych za te biochemiczne reakcje. Jeśli zakłócimy określone informacje i zakłócenia te utrzymamy, to muszą występować i postępować choroby. Medycyna akademicka skupia się na walce z biochemicznymi objawami chorób, nie wnikając w ich przyczyn, bowiem ich usunięcie jest równoznaczne z samoistnym zniknięciem chorób. Lekarze muszą więc zwalczać prof. Piotrowicza i jego metodę bo kogo będą leczyć? Mało kto wie, że medyczne leczenie objawowe utrwala choroby i trzeba je leczyć aż do końca życia chorych. Są one też przenoszone dziedzicznie na kolejne pokolenia. Dlatego prof. Piotrowicz podszedł do ludzkiego organizmu jak do biologicznego komputera. Jeśli np. zawiesza się komputer czy też tworzy jakieś błędy to odświeżamy jego program, a nie ingerujemy w komputer. Dokładnie tak samo należy postępować z komórkami organizmu. Utrzymywanie równowagi komunikacji komórkowych powoduje, że choroby samoistnie ustępują w fazie przedwstępnej. Lekarze obawiają się szerokiego wejścia tej metody do lecznictwa i dlatego z całą mocą na wszystkich frontach informacyjnych jest ona zwalczana, jak również zwalczany jest profesor Piotrowicz.Profesora Piotrowicza śmiało można nazwać Kopernikiem medycyny XXl wieku. Metoda BEFT powoduje, że już w ciągu kilkunastu minut zaczynają się ujawniać pierwsze zmiany regulacyjne odczuwane subiektywnie i to bez względu na wiek człowieka. Są one też mierzalne medycznym sprzętem pomiarowym. Każdy może bezpłatnie sprawdzić to na sobie w Międzynarodowym Instytucie Zdrowia w Gliwicach, co dowodzi o uczciwości Instytutu i prof. Piotrowicza. Metoda ta działa tak samo na inne ssaki, np. psy czy koty. Niezrozumiałym jest zatem, że ludzie wierzą w brednie informacyjne publikowane w Internecie przez „nieznanych autorów”, oszustów dziennikarzy w mediach, czy też przekazywane indywidualnie przez lekarzy. Tak ostra walka z prof. Piotrowiczem dowodzi o strachu lekarzy i tych, którzy na leczeniu naiwnych chorych robią kokosowe interesy (…) Zbigniew Mikołajki Gliwice

===========================

Przez 15 lat lekarze w Gliwicach bezskutkutecznie leczyli mnie na schizofrenię. Przez te 15 lat sypiałam 1-3 godzin co powodowało wycieńczenie organizmu. Gdy poprosiłam lekarza o historię choroby, gdyż chciałam skorzystać z usług profesora Kazimierza Piotrowicza, ten odmówił mi jej wydania i kazał natychmiast iść do prokuratora i zgłosić to jako przestępstwo. Jednak ja zgłosiłam się do Instytutu prof. Piotrowicza. Już w pierwszą noc przespałam 10 godzin i każdą następną spałam od 8 do 12 godzin!!! Niemal całkowicie odstawiłam leki psychotropowe. Kto tu jest zatem oszustem, profesor Piotrowicz, czy lekarze, którzy leczyli mnie przez 15 lat po to aby mieć pacjentkę i udowadniać, że schizofrenia jest nieuleczalna?  Szczęśliwa wyleczona pacjentka. 

===========================

Żona się ze mnie śmiała że chce wydać 9000 zł na jakiś materac. Ale wracając miałem zespół barlowa który dyskwalifikował mnie jako zdrowego do wojska a zawsze chciałem się tam dostać aby później móc pracować w policji. Mimo sprzeciwów żony, własnemu mini śledztwu (dzwoniłem i spotykałem się z ludźmi którzy go kupili- adresy nie wziąłem z instytutu więc nie było niebezpieczeństwa matactwa) kupiłem ten materacyk. Troche na nim pospałem, żona też potem przestałem na jakieś pół roku (bo żona się wkurzała że z nią nie śpie-) a poza tym mi się juz nie chciało bo dorwałem fajną robote i dobrze płatną a policja jakoś z głowy mi powoli odchodzi. Ale na wiosnę postanowiłem zrobić całą sesje, czyli spałem na nim ok. 3 tygodni.
Po 5 miesiącach postanowiłem zrobić echo serca. Byłem zdumiony , nie mam żadnej wady serca!!!  Żonie też trochę opadła szczęka, jak powiedziałem pani kardiolog że dwa lata temu jak robiłem echo to na nim było : zespół barlowa, wypadanie płatków, płatki powiększone itp. to nie wiedziała co powiedzieć. Oczywiście zmienić kategorii zdrowia na A już nie mogę ponieważ w 2004 roku weszłonowe rozporządzenie, chyba że zdeklaruje się że po odbyciu służby wojskowej zostane na zawodowego we wojsku, ale sszczeże już mnie do tego nie ciągnie. Bardzo dobrze rozumiem obawy tych wszystkich niedowiarków, sam taki byłem ale zaryzykowałem.
Potrzymam jeszcze ten materacyk u siebie do wiosny, a potem będe go pożyczał aby inni ludzie których na niego nie stać, aby też mogli spróbować. Teraz wiem że przynajmniej z moją pikawą jest wszystko ok. i nie pieprzne z tego powodu po 40 stce.  ( chyba że na co innego – hehehe). Nara

Nie powinniśmy zapomnieć o Kazimierzu Piotrowiczu, który już zwinął biznes w Polsce, a o ile jeszcze żyje, to pewnie przebywa na Białorusi. Czy może mi ktoś podpowiedzieć, gdzie mógłbym kupić ten (nielegalny) materac Kazimierza Piotrowicza?

Materiały:

Ściema smoleńska: debatują, ale nie o braku dowodów na odlot z Okęcia

$
0
0
Wideo nowości:

Atak dezinformacyjny na skołowanych Polaków trwa dalej. Zamula się nam umysły zarówno w syjo-mediach jak i tych rzekomo alternatywnych. Praktycznie nie ma mediów niezależnych, a te, które tak chcą być nazywane są najbardziej agenturalne – przebiegłe i perfidne, kierowane przez specjalistów wyszkolonych w centralach Mossadu, CIA i cholera wie gdzie jeszcze.

Agresja medialna przybiera na sile, gdyż wątpliwości co do odlotu delegacji z Okęcia zaczynają się coraz bardziej przebijać do świadomości publicznej. Widać go w komentarzach do naszego krótkiego, coraz bardziej popularnego reportażu na YouTube „Smoleńsk, niewygodne pytania” – chyba unikatu, jeśli chodzi o publikacje filmowe – a te przecież znacznie szybciej są wchłaniane niż publikacje tekstowe. Np. sukces Alexa Jonesa polega głównie na popularności jego filmów i audycji telewizyjnych – to one rozhulały strony Infowars i Prisonplanet.


Zwróćcie uwagę na to nad czym się debatuje (http://niezalezna.pl/38091-debata-smolenska-transmisja)

  • Debata: „trajektorie: pozioma i pionowa, TAWS 38” prof. Kazimierz Nowaczyk / przedstawiciel KBWLLP/prof. Marek Czachor
  • Debata: „przyczyny katastrofy; rola brzozy i rekonstrukcja upadku samolotu” Prof. Wiesław Binienda/ przedstawiciele KBWLLP
  • Debata: „przyczyny katastrofy: przeciążenia pionowe i awaria silników” Michał Jaworski/ przedstawiciele KBWLLP
  • Debata: „przyczyny katastrofy: eksplozja, rekonstrukcja” dr inż. Grzegorz Szuladziński, dr inż. Wacław Berczyński / przedstawiciele KBWLLP

Zero, dosłownie zero informacji o odlocie, możłiwym podłożeniu bomby w Polsce, kto się zajmował przygotowaniem samolotu do odlotu, jak wyglądała odprawa, kto odprawiał polityków, kto obsługiał medialnie odlot… Można więc z dużą dozą pewności sądzić, że tematy zostały tak dobrane by odsunąć na jak najdalszy plan temat Okęcia.

A prawda jest taka, że NIKT jeszcze nie przedstawił dowodu na odlot delegacji, nie pokazał żadnego przekonującego zdjęcia, nie mówiąc o nagraniu wideo. Od zamachu na WTC wszystkie odprawy i odloty są dokładnie filmowane z wielu kamer i to wysokiej rozdzielczości.

Dlaczego na debatę nie zaproszono inż. Krzysztofa Cierpisza, który na swojej stronie www.zamach.eu udowodnił oszustwo katastrofy smoleńskiej, precyzyjnie wykazał też, że lądowanie samolotu w Smoleńsku było niemożliwe?
Dla logicznie myślącego człowieka nawet analiza inż. Cierpisza nie jest potrzebna by stwierdzić, że mamy do czynienia z wielką operacją fałszywej flagi i psy-op. Największa delegacja w historii i nie było żadnej telewizji, żadnego dziennikarza z aparatem fotograficznym?

Dopóki nie zobaczę w.w. nagrań, nikt mnie nie przekona do tego, że samolot z delegacją odleciał z Okęcia. Zbrodnicze służby międzynarodowej mafii zapewne kierują się prostą zasadą - jeśłi chcesz dokonać 100% zamachu stanu, to mordu dokonujesz wcześniej, a katastrofę symulujesz.
Pewnych rzeczy nie da się jednak ukryć bez tzw. cover-up, czyli współpracy mediów, służb dochodzeniowych i komisji. Te mają za zadanie robić wszystko aby odciągnąć uwagę od właściwych tropów. Dlatego giną ludzie, dlatego mamy takie, a nie inne „wiadomości”, dlatego jeśli się nie kogoś uciszyć, to się go ośmiesza, niszczy medialnie.

Najlepszym przykładem udziału zbrodniarzy w zespołach „badawczych”, komisjach i mediach jest zamach na WTC.  Tu widać zakres działań zbrodniczych służb, które także i w Polsce Przez ponad 11 lat kłamią w żywe oczy, że grupa kilkunastu Arabów ze scyzorykami potrafiła dokonać zniszczenia najmocniejszych struktur zbudowanych przez człowieka w ostatnim stuleciu.
Tylko dzięki pracy naprawdę niezależnych dziennikarzy i odwadze takich ludzi jak były prezydent Włoch Francesco Cossiga, wiemy już, że zamachu dokonał Mossad we współpracy z czynnikami CIA.

Mossad jako służby międzynarodowej mafii banksterskiej, która jest prywatnym właścicielem terrorystycznego państwa Izrael, jest więc pierwszym podejrzanym jeśli chodzi także o mord delegacji polskiej. Ale o tej opcji ani mru mru w „polskich” mediach, choć przecież nie kto inny, a ś.p. Sławomir Skrzypek odmówił banksterom pobrania zaciągnięcia kolejnego zniewalającego kredytu od MFW. Co skończyło się wielką nagonką medialną, o której szybko zapomniano po zamachu.

Obecne „debaty” nic nie wniosą zanim nie zacznie się rozpatrywać wydarzeń w sposób jaki nakazuje śledztwo – ustalenia przebiegu wydarzeń. Nie można założyć wylotu z Okęcia na podstawie tego, że w Smoleńsku na lotnisku pojawił się jakiś wrak przypominający samolot prezydencki, a nawet, że były tam jakieś zmasakrowane zwłoki. Nie można snuć tez o mordzie dokonanym przez Rosjan, jeśli nie wiadomo co się działo 8 kwietnia 2010 roku z Prezydentem Lechem Kaczyńskim po pożegnaniu z Panią Prezydent Litwy.
Nie można zakładać, że na pokładzie byli generałowie, wiedząc że procedury zabraniały wspólnego lotu delegacji rządowej z najwyższym dowództwem wojskowym.

Ci którzy to robią są dezinformatorami i są takimi samymi wspólnikami zbrodni jak ludzie, którzy dokonali rzezi. Powinniśmy o tym pamiętać i w odpowiednim momencie dokonać rozliczenia.
Co na dziś możemy zrobić? Krzysztof Cierpisz radzi (http://www.zamach.eu/100728%20Katastrofa,%20ktorej%20nie%20bylo/Katastrofa.htm):

To proste, należy składać do polskiego aparatu ścigania żądania o wszczęcie śledztwa ws zaginięcia osób ofiar członków delegacji do Katynia w dniu 10 kwietnia 2010 lub dzień wczesniej. Polski aparat ścigania musi wszcząć postępowanie wyjaśniające w sprawie zaginięcia tych 96 osób. Fakt bowiem , że ciała tych ofiar widziano w Rosji nie uzasadnia do mniemania, że osoby te zostały pozbawione życia w Rosji. Jest absolutnie zasadne wymagać aby polska prokuratura udowodniła, że osoby te żywe i z własnej woli opuściły terytorium Polski.
Należy zbadać cała drogę osoby zaginionej od momentu rozstania się z bliskimi do momentu opuszczenia terytorium RP.
Tu jest ta wielka tajemnica. Poruszenie tego kamienia ujawni prawdę. A to mogą zrobić nawet bliscy ofiar, ważne jedynie aby nie robić tego samotnie a wszelkie dane wykładać natychmiast w sieci.

W Nowym Ekranie bawią się w totalitarnych skurwysynów?

$
0
0

Wyjątkowy tytuł, bowiem wyjątkowy mail dzisiaj dostałem. Jego treść zamieściłem w ramce na końcu.
Nie powiem by mi się ten listo spodobał, tym bardziej, że ja nic złego na temat Nowego Ekranu ani jego właścicieli nie napisałem, choć faktycznie na blogu Nowego Ekranu, niejakiego Demostenesa zrobiono ze mnie donosiciela i tajnego agenta wysłanego do USA w celu rozbijania Polonii. Olałem te perfidne kalumnie, właśnie z uwagi na to, że były anonimowe, a więc warte tyle co NIC.
Pan Grabowski żąądając usunięcia szkalującego rzekomo NE tekstu, podał link do całej strony, nie wyszczególniając fragmentów, które są wg. niego obraźliwe – chwyt taki był stosowany przez komunistycznych skurwysynów cenzorskich – wycinano całe strony niewygodnych publikacji powołując się na paragrafy stworzone na użytek zamykania mord dysydentom.  Haniebny chwyt zastosowany wszak przez właścicieli portalu pretendującego do tego „alternatywnego” i broniącego wolności słowa.

Jestem pewien, że chodzi nie o mój tekst, lecz o komentarze osób trzecich zamieszczone pod moim tekstem, nie wiem jednak o który/e komentarz/e chodzi w szczególności. Czy chodzi o ten tekst, którego początek zacytuję?

„Andrzej Grabowski Prezes Nowy Ekran SA włamał się na moje prywatne konto w nazwa.pl i w moim imieniu dokonał bezprawnej cesji mojej domeny nowyekran.pl na spółkę Nowy Ekran SA. Zostawił ślady więc zawiadamiam prokuraturę” (…)

Jeśli tak, to ośmielę się zauważyć, że jest to cytat z artykułu powszechnie dostępnego w sieci, na który ani ja, ani komentujący nie mają wpływu:

Druga rzecz, to nieznajomość prawa przez p. Prezesa, ew. jego prawników. A wystarczyło trochę poszukać, by się upewnić, że BLOGER NIE ODPOWIADA ZA OBRAŹLIWE KOMENTARZE NA FORUM.
Tak uznał krakowski Sąd Apelacyjny w Krakowie na początku 2012 roku. Wcześniej sąd w Tarnowie skazał blogera.

Jest to ważny argument, który może nie tyle Prezes, ale szczególnie prawnicy Nowego Ekranu  POWINNI byli znać zanim się zabrali do napisania do mnie poniższego listu.
Oczywiście, by się nie narazić na potencjalnie zabójcze dla mnie procesy (nie mam milionów p. Opary, ani czasu na użeranie się o pietruszkę ze zwolennikami totalitarnych metod zamykania mord), chwilowo zmieniłem ten artykuł na „prywatny” aż do momentu gdy p. Grabowski lub ktokolwiek władny z Nowego Ekranu udzieli mi szczegółowych wskazówek, który z komentarzy był dla nich obraźliwy. Bo z poniższego tekstu nijak nie mogę wyczaić. Poczekam na odpowiedź jakiś czas, w międzyczasie poradzę się znajomych prawników w tej kwestii.  No bo jeśli coś mam usuwać, to powinienem wiedzieć co.

Na koniec dodam, że prywatnie nie mam żadnego interesu wojować ani z p. Grabowskim, ani z p. Oparą, ale na pewno wojować będę o wolność słowa, bowiem ta jest najważniejsza abyśmy byli wolni wswoim kraju. Pamiętajmy, że „najpierw palono książki, potem ludzi”.
Panie Grabowski, czas się otrząsnąć i szukać wrogów po innej stronie.

Marek Podlecki, właściciel bloga Monitor-Polski.pl


Do właścicieli portalu www.monitor-polski.pl *

WEZWANIE DO ZAPRZESTANIA NARUSZEŃ DÓBR OSOBISTYCH

Niniejszym, na podstawie art. 24 § 1 w zw. z art. 43 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964r. – Kodeks cywilny (Dz. U. z dnia 18 maja 1964 z późń. zm.), ustawy z dnia 28 stycznia 1984r. prawo prasowe (Dz.U. 1985 r. nr 5 poz. 24 z późń. zm.), w imieniu Spółki Nowy Ekran S.A., Andrzeja Grabowskiego Prezesa Zarządu Nowy Ekran S.A. oraz Ryszarda Opary Przewodniczącego Rady Nadzorczej Nowy Ekran S.A. (zwanych dalej Spółką), wzywam do niezwłocznego zaniechania naruszeń dóbr osobistych poprzez: natychmiastowe usuniecie tekstu znajdującego się pod linkiem http://www.monitor-polski.pl/nowy-ekran-zniknal-czy-na-zawsze-wolna-dyskusja-o-wolnosci-s|owa-w-Polsce/comment-page-1

Wskazuje, że w sposób całkowicie bezprawny naruszyli Państwo dobra osobiste Spółki poprzez naruszenie zasad współżycia społecznego w zakresie publikacji pomówień i jednostromiych ocen, obrażając przy tym współpracowników Spółki. Zamieszczony W Państwa serwisie tekst nie mieści się W żaden sposób W granicach zdrowego rozsądku i W sposób bezpośredni i bezpodstawny oskarża Andrzeja Grabowskiego o kradzież.

Zamieszczając swoim serwisie artykuł przedstawiający w sposób jednostrormy i drwiący Spółkę oraz nieprawdziwe, co do niego informacje naruszyli Państwo wizerunek Spółki (jej dobre imię), wiarygodność, jako pracodawcy, wiarygodność w stosunku do klientów Spółki. Bez żadnej podstawy, dokonaliście Państwo zamachu na Spółkę oraz członków serwisu nowyekran.pl. Należy tutaj powtórzyć za Sądem Najwyższym, iż są to wartości niemajątkowe, dzięki którym osoba prawna może funkcjonować zgodnie ze swoim zakresem działań (wyrok SN z 14 listopada 1986 r. II Cr 295/86). Jeżeli te wartości zostaną poddane w wątpliwość, Spółka może utracić zdolność do konkurowania na rynku a odzyskanie zaufania klientów bywa procesem długim i nie zawsze zakończonym sukcesem. Dlatego tak istotne jest, aby wydawca, choćby poltalu internetowego, ponosił odpowiedzialność za zamieszczane przez siebie treści.

W związku z powyższym, W braku Państwa reakcji na niniejsze wezwanie w terminie 3 dni od jego otrzymania, Spółka zostanie zmuszona do dochodzenia swoich praw na drodze sądowej.

Zgodnie Z art. 24 § 1 kc osoba, której dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem może żądać zaniechania tego działania, chyba, że nie jest ono bezprawne a w razie naruszenia dobra może także żądać żeby osoba, która dopuściła się naruszenia dopełniła czymiości potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności żeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i W odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może także żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny. Zasady te określa art. 448 kc, który stanowi, że W razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia. Z powyższych przepisów wynika jednoznacznie, że ochrona dóbr osobistych przysługuje przed działaniem bezprawnym. Bezprawność należy rozumieć, jako działanie sprzeczne z normami prawnymi, a nawet porządkiem prawnym oraz zasadami współżycia społecznego, co ma miejsce W niniejszej sprawie. W art. 24§l kc ustawodawca wprowadził domniemanie bezprawności naruszenia dóbr osobistych, to, zatem na stronie pozwanej w procesie spoczywa obowiązek wykazania okoliczności usprawiedliwiających to działanie. Kwestia bezprawności postępowania, jako uzależniona jest od niej możliwość ochrony dóbr osobistych, była przedmiotem licznych wypowiedzi orzecznictwa i doktryny.

Jak wykazano powyżej, zostały przez Państwa naruszone przepisy prawa, publikacja tekstu odbyła się bez zgody a nawet wiedzy Spółki, Państwa działanie nie służą w żaden sposób obronie interesu tak prywatnego jak i publicznego oraz z całą pewnością nie stanowią realizacji żadnego prawa podmiotowego. W związku z powyższym żądanie wskazane a wstępie pisma jest słuszne i uzasadnione.

Z poważaniem,
Prezes Zarządu
Andrzej Grabowski 

[*Tekst uzyskany za pomocą progamu OCR, może zawierać błędy związane z niedokładnym skanowaniem, M/P.]

 

 

Wolna dyskusja 7-8 lutego 2013r.

$
0
0
Wideo nowości:

Smoleńsk – niewygodne pytania: TEN REPORTAŻ STAJE SIĘ NIEBEZPIECZNIE POPULARNY – ZBRODNIARZE ZACZYNAJĄ SIĘ BAĆ. WIDAĆ TO PO ILOŚCI DEZINFORMACYJNYCH KOMENTARZY POD FILMEM. NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI BY NA LOTNISKU NIE BYŁO KAMERY – TO BYŁA NAJWIĘKSZA MIĘDZYNARODOWA DELEGACJA RZĄDOWA W HISTORII !!! BEZ TELEWIZJI NA LOTNISKU?!

Zapraszam do dyskusji na dowolny temat. Nie odpowiadam za treść waszych wpisów!
Oto kilka ciekawych linków na początek:


Fakty i Mity namawiają do morderstw na tle religijnym?

$
0
0
ZAPROTESTUJ! 
Wyślij swój protest do Donalda Tuska. Pod koniec stycznia Sejm odrzucił wszystkie trzy projekty ustaw, zakładających wprowadzenie do polskiego prawa związków partnerskich. Zdecydowaną krytykę wobec tych propozycji, jako niezgodnych z konstytucją wyraził Sąd Najwyższy.
Jednak posłowie SLD, Ruchu Palikota i PO składają kolejne projekty!
Donald Tusk całym swoim autorytetem zaangażował się w promocję sprzecznych z naturą i groźnych dla polskich dzieci związków homoseksualnych.
Dołącz do protestu przeciwko skandalicznym planom premiera polskiego rządu! Każdy z nas może wyrazić swój sprzeciw, wystarczy wejść na stronę: PROTESTUJ.PL Nie odkładaj tego na później! Wysłanie listu zajmie Ci tylko chwilę.na podst. maila SKCh im. ks. Piotra Skargi

Uwaga, ten artykuł zawiera SENSACYJNE skany Okładki Faktów i Mitów z 22 kwietnia 2010 roku, które być może wskazują na prawdziwych autorów zamachu na Prezydenta RP i pozostałych 95 pasażerów.
(…) Zawiadamiam niniejszym o prawdopobieństwie popełnienia przestępstwa polegającego na namawianiu do morderstwa na tle religijnym przez redakcję Tygodnika Fakty i Mity. W numerze 51/52 (668/669) tego tygodnika z dnia 3 stycznia 2013, na stronie tytułowej zamieszczono artykuł pod tytułem KOŚCIÓŁ SIĘ PODZIELIŁ, a do tego artykułu załączono trzy naklejki o charakterze nawołującym do nienawiści i popełnienia zbrodni. Szczególnie przerażająca wydaje się naklejka przedstawiająca rysunek granatu wojskowego z zamieszczonym napisem RZUĆ NA TACĘ. (…)

=================================


Przesłane drogą e-mailową przez Stowarzyszenie Demokracja USA

Stefan Dembowski                                                        Legionowo, 01.02.2013
Stowarzyszenie Demokracja USA
New York

Prokuratura Rejonowa w Legionowie
Ul. Jana III Sobieskiego 47
05-120 Legionowo

Okładka feralnego numeru

Zawiadamiam niniejszym o prawdopobieństwie popełnienia przestępstwa polegającego na namawianiu do morderstwa na tle religijnym przez redakcję Tygodnika Fakty i Mity. W numerze 51/52 (668/669) tego tygodnika z dnia 3 stycznia 2013, na stronie tytułowej zamieszczono artykuł pod tytułem KOŚCIÓŁ SIĘ PODZIELIŁ, a do tego artykułu załączono trzy naklejki o charakterze nawołującym do nienawiści i popełnienia zbrodni. Szczególnie przerażająca wydaje się naklejka przedstawiająca rysunek granatu wojskowego z zamieszczonym napisem RZUĆ NA TACĘ. Według mojego odczucia działania takie mogą doprowadzić w swoim skutku do tragedii, jaka miała miejsce w Łodzi, kiedy to fanatyk partii PO w skutek zmasowanego ataku w środka masowego przekazu na partię PiS, zamordował pracownika zatrudnionego w biurze poselskim europosła Janusza Wojciechowskiego w Łodzi. W związku z powyższym wnoszę o podjęcie stosownych działań mających na celu zapobieżenie kolejnej tragedii.Stefan Michał Dembowski

Antykościelne naklejki

Adres do korespondencji
Ul Piaskowa 6/22
05–119 Legionowo

Do wiadomości:
1. Prokurator Generalny Pan Andrzej Seremet
2. Kancelaria Prezydenta RP
3. Kancelaria Senatu RP
4. Marszałkowie Sejmu RP
5. Marszałkowie Senatu RP
6. Episkopat Polski
7. Rzecznik Praw Obywatelskich
8. Kongres Polonii Amerykańskiej Chicago
9. Redakcja Gazety Wyborczej
10. Redakcja Gazety Polskiej
11. Redakcja Super Expres
12. Redakcja Rzeczpospolita
13. Redakcja Tygodnika Uważam Rze
14. Redakcja Tygodnika w Sieci
15. Redakcja Tygodnika TO i OWO
16. Redakcja Gazety Miejscowej
17. Redakcja Tygodnika Prawdę Mówiąc
18. Portale Społecznościowe

W załączeniu: – zdjęcia naklejek zamieszczonych w tygodniku Fakty i Mity

małoformatowe skany:

=================================

komentarz Monitor-Polski. Uważam, że autor zawiadomienia ma całkowitą rację traktując naklejki jako namawianie do popełnienia zbrodni na tle religijnym, jeśli traktuje się poważnie obowiązujący kodeks karny. Owszem, można by traktować w.w. grafikę jako ekspresję artystyczną, gdyby nie to, że podobne precedensy zakończyły się już w Polsce wyrokami skazującymi. Nie tak dawno skazano Jakuba Wojewódzkiego za wtykanie polskich flag w psie kupy (link). Dodę też skazano za obrazę uczuć religijnych, choć „tylko” wyraziła swoją opinię o autorach Biblii (link).
Jako zwolennik całkowitej wolności słowa i wyrażania opinii, jestem oczywiście przeciwko podciąganiu takich ekscesów pod paragrafy, jednak w Polsce prawo jest jakie jest i powinno obowązywać wobec wszystkich.
Tym razem jednak sądzę, że nikt się tą sprawą nie zajmie. Dlaczego?
Dlatego, iż uważam, że tygodnik „Fakty i Mity” jest wyjątkowy i stoją za nim wielkie międzynarodowe plecy. Jestem przekonany, że ci co biorą sporą kasę za pisanie antyklerykalnych artykułów i operacje psy-op takie jak powyżej, są zadaniowani przez międzynarodową masonerię Illuminati.
Dlaczego tak sądzę? Przypomnę okładkę tego pisma z 22 kwietnia 2010 roku, która jest moim zdaniem sygnałem dla swoich o tym kto był autorem zamachu.
Może nie mam racji… Zresztą zobaczymy, czy prokuratura w ogóle się tym zajmie.

 

 

ZUS zbankrutował?

$
0
0

Otzrymałem to dzisiaj mailem, na razie nie mam na to żadnego potwierdzenia. Czyżby dlatego przewidywano rewoltę społeczną i stąd przygotowania formalne do wprowadzenia stanu wyjątkowego z użyciem obcych wojsk i służb porządkowych? Szczerze mówiąc, mnie by to nie zdziwiło – od 10 kwietnia 2010 roku dawna nie mamy wątpliwości, że Polską rządzi sfora nie tylko złodziei, ale i zbrodniarzy.  Ale mam nadzieję, że jest to zwykła plota lub dezinformacja.


ZUS zbankrutował !!!! WAŻNE!!! ZUS ZBANKRUTOWAŁ !!

TVN24 ZDJĘŁO ARTYKUŁ TUSK WAM TO WYJAŚNI !!! KONIEC Z EMERYTURAMI info tvn ,
TUSK SZYKUJE OŚWIADCZENIE WITAM OTO NAJBARDZIEJ SZOKUJĄCA INFORMACJA W HISTORII POWOJENNEJ POLSKI !!!! PODANA NA STRONIE TVN A POTEM BŁYSKAWICZNIE ZDJĘTA !!!!
Wszystkie media milczały, aby nie wzbudzać paniki w całym kraju, jednak słowa Mikołaja Skorupskiego, Rzecznika Prasowego ZUS, nie pozostawiają złudzeń:
Naprawdę ciężko mi o tym mówić, bo do końca wierzyłem w rozwiązanie naszych problemów. Jednak teraz jesteśmy pewni Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie jest w stanie spłacić długów, które były zasięgane przez dziesiątki lat jego istnienia. Obecnie pracujemy nad możliwie najbardziej łagodna formą zamknięcia, czy też likwidacji ZUS-u. Z przykrością muszę poinformować, że: Od czerwca 2013 roku Polacy, którzy przeszli na emeryturę przed 2008 rokiem będą dostawa swoje emerytury do grudnia 2015 roku włącznie. Wypłaty (bo słowo emerytura już nie istnieje w naszym słowniku) będą niższe o 14,3% niż obecne. Emeryci, którzy przeszli na emeryturę po 2008 roku będą dostawać emerytury do kwietnia 2017 roku włącznie. Różnica wynika z tego, że osoby starsze mają mniejszą szansę na znalezienie alternatywnego źródła dochodu. Jedyne co możemy dla nich zrobić, to wydłużyć czas wypłacania emerytury, aby w miarę możliwości mogli się zabezpieczyć na czas kiedy emerytury przestaną być wypłacane.

Skorupski dodaje, że sytuacja do jakiej doprowadzono ZUS nie wynika ze złego zarządzania składkami, ale z błędnego założenia systemowego. Donald Tusk szykuje się właśnie do konferencji prasowej i nie znamy jeszcze jego oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Jednak z nieoficjalnych źródeł wiemy, że nie ma żadnego pomysłu na wypłatę jakichkolwiek emerytur do 2023 roku! Po tym czasie zamiast emerytur ma być roczne dofinansowanie w wysokości około 50% kwoty średniej obecnej emerytury. Po rocznym dofinansowaniu byli emeryci mają być pod opieką rodziny, lub publicznych domów spokojnej starości.. Hej media i władzo LUDZIE JUŻ WIEDZĄ !!!

=====================================

Bankructwo ZUS jest raczej nieuniknione. Zgadzają się z tym nawet media „kontrolowane” nie ukrywają tego. Se.pl pisze:
Chyba można już zaryzykować tezę, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest bankrutem. W kasie ZUS-u polscy emeryci powinni mieć odłożone 2 biliony złotych. Tych pieniędzy jednak nie ma. Wszystkie składki pobierane od osób pracujących są wypłacane na bieżąco obecnym emerytom i rencistom. Ale i tych pieniędzy ze składek nie starcza. ZUS bierze więc dotacje z budżetu, a także zapożycza się w bankach. I rok w rok jest na coraz większym minusie. Ta spirala długu, która się teraz nakręca, sprawi, że nie tylko zostanie wydłużony tzw. wiek emerytalny, ale wręcz wiele osób nigdy nie zobaczy tak naprawdę swoich emerytur.” ( http://www.se.pl/wydarzenia/to-robic/zus-czyli-bankrut_208279.html )


Czy kolejny papież będzie czarnoskóry?- dyskusja

$
0
0
UWAGA: 13 lutego ogodz.13{40 w s. K-614 (Pawilon K, 6 Piętro) w Sądzie Okręgowym Cywilnym w Krakowie, ul. Przy Rondzie 7, I Wydział Cywilny, odbędzie się posiedzenie w.s. powództwa dr Zbigniewa Kękusia przeciwko prof. Andrzejowi Zollowi. Zob. szczegóły w reportażu:

W poprzednim wpisie zaczęliśmy już dyskutować nt. rezygnacji (nie mylić z abdykacją) Papieża Benedykta XVI. Warto by tę dyskusję kontynuować w osobnym wątku. Moim zdaniem powody rezygnacji nie mają nic wspólnego z tym co się oficjalnie mówi. Nie ma wątpliwości, że Papież Benedykt XVI byl tradycjonalistą. Globaliści na pewno chcieli by mieć swojego człowieka na tej wyjtkwej pozycji. Znając ich metody: szantaż, zastraszanie, operacje fałszywej flagi i psy-op, sięganie do najgorszych zbrodni aby osiągnąć cel, można podejrzzewać, że to właśnie oni zmusili Ratzingera do rezygnacji.
Potwierdzenie lub zaprzeczenie tego przyniesie wybór kolejnego papieża. Niekórzy sądzą, wśród nich jestem i ja, że kolejny papież może być czarnoskóry!
I jest nawet kandydat, który spełniałby to kryterium, lojalny wobec głównego celu ONZ - realizacji Agendy 21 i planu zrównoważnego rozwoju - jest nim kardynał Peter Turkson z Ghany. (>link)
Może być też tak, że siły przeciwne NWO chcą silniejszej i młodszej osoby na Tronie Piotrowym.  Niedługo się okaże kto stoi za rezygnacją Papieża Benedykta XVI.


Mikołaj Skorupski wyjaśnia – tekst nt. ZUS jest nieprawdziwy

$
0
0

Otrzymałem właśnie wyjaśnienie odnośnie poprzedniego wpisu pt.” ZUS zbankrutował?”. „Informacja” okazała się na szczęście nieprawdziwa.

Witam,
nazywam się Mikołaj Skorupski i nie jestem rzecznikiem ZUS, jak nieprawdziwie podaje autor tekstu pod niniejszym linkiem:
http://www.monitor-polski.pl/zus-zbankrutowal/#more-5839 

Rzecznikiem ZUS jest zupełnie kto inny, a oto dowód: http://zus.pl/default.asp?p=2&id=3516

Ja byłem rzecznikiem 5 lat temu więc nie mogłem być autorem aktualnej wypowiedzi.
To efekt jakiegoś koszmarnego nieporozumienia, przez które mam same kłopoty.
Od ponad dwóch lat jestem prywatnym przedsiębiorcą, nie związanym ani z polityką ani z życiem publicznym.
Na pewno łatwo jest Państwu wyobrazić sobie jakie zdziwienie wzbudziło we mnie natknięcie się na tego rodzaju treść.
Znalazła się ona w bardzo wielu serwisach. Na szczęście w zdecydowanej większości z nich udało mi się wyprosić o usunięcie tekstu lub przynajmniej mojego nazwiska.

Jestem przekonany, że autor nie miał intencji wprowadzenia czytelników w błąd, a jedynie podzielenie się pozyskaną informacją.
Jednak pada w niej moje nazwisko, toteż uprzejmie proszę także i Państwa o usunięcie tekstu lub przynajmniej usunięcie z niego mojego nazwiska.

Będę wdzięczny za szybką reakcję.

Pozdrawiam
Mikołaj Skorupski

Alarm! Polski wymiar sprawiedliwości został opanowany przez psychopatów

$
0
0

Kilka dni temu zadzwonił do mnie z więzienia na Służewcu, niesłusznie uwięziony bloger i założyciel Sądu Obywatelskiego, Bogdan Goczyński. (http://www.youtube.com/watch?v=UEhMIGnhr-A)
Nie mógł długo rozmawiać, choć na dostęp do telefonu czekał 2 godziny. Bogdan, nie dość że jest chronicznie chory, to teraz ma jeszcze grypę. Ale rozmowa była jak zwykle płynna i konkretna.
Sprawa jest nader poważna, bowiem dotyczy osób psychicznie chorych, których prawdopodobnie celowo umieszcza się w celach razem z więniami politycznymi, takimi jak właśnie Goczyński.
Bogdan nie bez powodu obawia się o swoje życie, bowiem nigdy nie wiadomo co takiemu psychicznie choremu może przyjść do głowy.
Uważa, że tylko osoby psychicznie niezrównoważone mogą podejmować decyzje umieszczania osób chorych wraz z normalnymi więźniami.  Można przypuszczać, że są to zagrania celowe, mające na celu sterroryzowanie niewygodnych osób.
Poniżej przedstawiam najnowszy artykuł Rebeliantki nt. sytuacji Bogdana Goczyńskiego.
Apel! Przyjdźcie do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli 18 lutego (poniedziałek) o godz. 11

Polski wymiar sprawiedliwości to patologia

===================================

Bogdan Goczyński apeluje z więzienia na Służewcu o zmiany w wymiarze sprawiedliwości

(za zgodą autorki, kopia z blogu Rebeliantki (>link))

Serial prześladowań karnych Bogdana Goczyńskiego trwa nadal. W poniedziałek 18 lutego o godz. 11 w sali 65 Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli rozprawa z oskarżenia prywatnego wniesionego przez człowieka powiązanego z eks-żoną Goczyńskiego (sygn. akt III K 629/10), pełniącego podobno rolę jej ochroniarza. Marek Kleta oskarża Bogdana Goczyńskiego o pobicie w kolejnym dziwnym procesie.

Bogdan Goczyński pisał w 2010 roku na swoim blogu, że podczas wizyty, którą złożyła mu zona, został zaatakowany przez M. Kletę kilkoma ciosami w twarz i kopniakiem, co zakończyło się szyciem w szpitalu:

„Ostatnio miałem okazję zapoznać się z nowymi-starymi metodami działania SS. Jednym z celów sądów jest sianie chaosu i maksymalne skłócanie ludzi. Nie jest to przy tym głupota pojedynczych sędziów, lecz świadome, skoordynowane działanie. Tak było i w przypadku, do którego nawiązuję. Sędzia Adam Skowron z Tarnowskich Gór wydał ponad dwa lata temu arbitralne postanowienie w sprawie majątku mojego i mojej rodziny na rzecz mojej byłej żony. Należy wyjaśnić, że sędzia nie miał prawa się tym zajmować, gdyż sprawa rozwodowa toczyła się w sądzie w Warszawie. Świadom przekrętu, postanowienie utajnił przede mną. Nie wezwał mnie na rozprawę, która rzekomo miała miejsce i nie przysłał mi odpisu owego postanowienia. O sprawie dowiedziałem się ostatnio gdy moja ex zaczęła domagać się ode mnie dodatkowych pieniędzy. Sąsiadka zaproponowała nam spotkanie u niej dla wyjaśnienia sprawy. W spotkaniu towarzyszył mojej byłej niejaki Marek Kleta – osiłek z Tarnowskich Gór, który nie odstępuje jej we wszystkich rozróbach. Oczywiście zakwestionowałem rzetelność dokumentu jakim się posługiwali. Zaprotestowałem też przeciwko próbie zrobienia mi zdjęć. Odpowiedź Klety była zdecydowana. Dostałem kilka ciosów pięścią w twarz, poprawionych kopniakiem. Skutki widać na załączonym zdjęciu. Sądząc po rozcięciu wargi, w użyciu był kastet. Skończyło się to pogotowiem i szyciem w szpitalu”.

Tymczasem, to nie M. Kleta występuje w roli oskarżonego, a Bogdan Goczyński. Czyżby to klasyczny post-stalinowski manewr, że winny atakuje pokrzywdzonego, aby odwrócić uwagę od własnej brutalności?

Nie zostawmy Bogdana samego w tej kolejnej dziwnej procesowej sytuacji.


Fałszywe asteroidy – próba nowego typu broni nad Rosją

$
0
0

Żirinowski ujawnia kolejną operację fałszywej flagi – „asteroidy”.

Lider Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimir Żurinowski, który jest jednocześnie wicemarszałkiem Dumy, oskarżył w piątek 15 luteggo  o to, że na terenie Rosji testowany jest nowy typ broni. Nastąpiło to niedługo po pierwszych doniesieniach o eksplozjach. Nawiązał tu do prób amerykańskiego Sekretarza Stanu Johna Kerry’ego, który próbował telefonicznie ostrzec rosyjskiego Ministra Spraw Zagranicznych Sergieja Ławrowa. Ławrow, który jest z wizytą w Afryce, nie pokusił się nawet o odebranie telefonu.

Wypowiedź Żirinowskiego została zacytowana w dzisiejszym programie Alexa Jonesa. Paul Joseph Watson przypomniał też o innej szokującej wypowiedzi opozycyjnego polityka nt. tzw. „broni pogodowych”, które są w stanie zabić w krótkim czasie ponad 100 milionów ludzi. Żirinowski ostrzegł, że tę broń posiada i Rosja – miało to być ostrzeżenie przed agresją militarną podczas potyczki o Osetię.
Według obliczeń NASA, szanse na uderzenie w Ziemię asteroidy, czy też towarzyszących jej odłamków były bardzo nikłe. Russia Today podała, że obronie powietrznej (czy raczej kosmicznej) Rosji udało się rozbić jeden z dużych odłamków w pobliżu Czelabińska. Może to potwierdzać ślad zostawiony przez meteoryt na niebie.
Alex Jones już dawno temu twierdził, że Amerykanie mieli jeszcze w latach 70-tych do dyspozycji broń „asteroidową”.


// ]]>

Wolna dyskusja 17-18 2013 r.

$
0
0
 Nowość wideo: Rozmowa z Jerzym Jachnikiem nt. jego sprawy założonej przeciwko ING Bankowi Śląskiemu. Ciąg dalszy „Jerzy Jachnik – WYCOFUJCIE PIENIĄDZE Z ING BANKU ŚLĄSKIEGO”:
Jerzy Jachnik – sprawa przeciwko ING (2) http://www.youtube.com/watch?v=Awwi5d67Q4Y

Zapraszam do dyskusji na dowolny temat. Jeśłi chodzi o ”Zawiadomienie” inż. Krzysztofa Cierpisza czy też ”asteroidę”, zapraszam do komentowania pod wpisami, które niedawno zamieściłem na blogu.

Zawiadomienie o porwaniu polskiej delegacji państwowej 10 kwietnia 2010 roku

$
0
0

Proszę o komentarze tylko na temat. Inne tematy można poruszyć w „Wolnej dyskusji” poniżej.
UWAGA: Proszę kopiować poniższy artykuł gdzie się da, gdyż może to być gwarancją życia inż. Krzysztofa Cierpisza oraz dalszego funkcjonowania tego bloga i innych stron.

Poniższego zawiadomienia nie można zignorować. Jego autor, Krzysztof  Cierpisz, jest inżynierem – specjalistą ds. lotnictwa. Sprawą tzw. „katastrofy smoleńskiej” zajmuje się niemal od samego początku. Na podstawie pierwszych analiz uznał, że nie mogła być to zwykła katastrofa, a zamach.
Z inż. Cierpiszem jestem w kontakcie e-mailowym od dość dawna, skontaktowałem go m.in. z Jane Burgermeister, która to jako pierwsza uznała, że katastrofa w Smoleńsku była inscenizacją. 18 kwietnia 2010 roku, w Krakowie nagrałem z nią reportaż na ten temat, który w wersji polskiej można zobaczyć tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=H0xohzB9cZ8 (wersja z ponad 250,000 wejść „zniknęła z YouTube). Dodam, że wcale nie jestem pewien, że Jane Burgermeister jeszcze żyje – brak wpisów na jej blogu od ok. pół roku, oraz „jej” bardzo dziwne maile do mnie, wskazują na to, że Jane Burgermeister została usunięta lub unieszkodliwiona (np. przez psychiatryzację).


Krzysztof Cierpisz udowodnił, że podejrzenia Jane Burgermeister są słuszne, podał też szereg dowodów na to wskazujących. Szczegółową analizą wykazał, że w Smoleńsku nie mogło dojść do wypadku lotniczego – tam się nie rozbił żaden samolot, wrak został podrzucony. O tym będzie zresztą mowa poniżej.

Wszelkie komisje milczą na temat odlotu z Okęcia, choć opinia publiczna coraz bardziej sobie zdaje sprawę z tego, że jest oszukiwana przez media, komisje i rząd. Np. nasz wspólny z Rafałem Gawrońskim reportaż na YouTube, Smoleńsk: niewygodne pytania (link: http://www.youtube.com/watch?v=CXVvYlNEgcI)  cieszy się coraz większą popularnością i mimo ewidentnie agenturalnych komentarzy ma coraz więcej pozytywnych głosów.

Należy dodać jeszcze jedną ważną rzecz, której autor zawiadomienia nie uwzględnił – rzekomej obecności dowództwa Wojska Polskiego na pokładzie samolotu. Było to niemożliwe, gdyż wspólny lot Prezydenta, posłów, senatorów wraz z najwyższej rangi wojskowymi nie był dozwolony proceduralnie.
Medialny szum odnośnie gen. Błasika i jego rzekomej obecności w kokpicie, jest więc dezinformacją, wskazującą na współudział w zbrodni osób, które podały ją do wiadomości.

Zawiadomienie, oraz przedstawione w nim fakty, o czym inż. Cierpisz, zapewne dla zachowania neutralności nie wspomina, wskazują bezpośrednio na zbrodniarzy oraz osoby współuczestniczące w tej zbrodni. Jeśli podane poniżej informacje i analiza są prawidłowe (a wszystko na to wskazuje), to można wyciągnąć następujce wnioski:

  • Zamach był dziełem grupy międzynarodowej, mającej pod kontrolą organy ścigania i media w Polsce i Rosji. Na podstawie tego faktu można bezpośrednio wskazać zbrodniarzy – ludzi, którzy decydują o kierunku śledztw oraz informacji ujawnianej opinii publicznej.
  • Zamach na polską delegację jest zbrodnią przeciwko ludzkości, gdyż jest agresją na suwerenne państwo, która pociąga za sobą zbrodnię ludobójstwa. Jest nią systematyczne przejmowanie kontroli nad Polską przez obce grupy wpływu, wprowadzanie totalitarnych praw (przymus szczepień, itd), sięganie przez odpowiednią legislację do pomocy zbrojnej obcych państw, akceptacja ludobójczych ustaw (np. o nasiennictwie, która akceptuje broń masowej zagłady jaką są rośliny GMO), wprowadzanie Polskie w sztuczne zadłużenie itd.
    To czego dokonuje się w Polsce jest ukrytą wojną z Polakami, a dokonują tego siły, które dorwały się do władzy właśnie na skutek zamachu w kwietniu 2010 roku.
  • Zatem zawiadomienie powinno być złożone także w Międzynarodowym Trybunale Zbrodni Wojennych w Kuala Lumpur, tym bardziej że wszystko wskazuje na to, że śledztwo w Polsce może nie być prowadzone poprawnie z uwagi na grasujące szwadrony śmierci, usuwające niewygodnych świadków i ludzi, którzy mogli by zagrozić planowanemu przebiegowi „śledztwa”.
  • Tzw. „komisje”, zarówno te oficjalne, jak i „niezależne” są kontrolowane przez zbrodnirzy, gdyż celowo nie dokonują prawidłowej analizy zdarzeń. Żadna z nich np. nie nawiązała do braku dowodów na odlot delegacji z Okęcia, co powinno być ustalone na samym początku. Antoni Macierewicz i jego sekretarz nawet nie raczyli odpowiedzieć na e-maile i telefony inż. Krzysztofa Cierpisza. Podobnie, posłanka Kempa, która obiecała odpowiedzieć w ciągu 3 tygodni. Minęło 2 lata i nadal nie ma odpowiedzi od Pani poseł. A przecież np. zarzut braku dowodów odlotu z Okęcia jest kluczowy.
  • Eksperci działający w komisjach, poprzez ukrywanie i omijanie wżnych faktów, czy też wręcz fałszowanie danych jak wykazał inż. Cierpisz, są współwinni tej strasznej zbrodni. Należy sobie zadać pytanie kim oni są i na jakiej zasadzie dokonują prezentacji „dowodów”. Ich kryminalna działalność do złudzenia przypomina tu to co robili w przypadku zamachu na WTC „eksperci” komisji w USA.
  • Nie dokonano by go bez udziału mediów, które skutecznie od samego początku dezinformowały i dezinformują opinię publiczną.
  • Współudziałowi w zbrodni są winni liczni dezinformatorzy na forach internetowych (także i na tym blogu), którzy wprowadzają zamęt jeśli tylko się mówi o istotnych faktach. Trudno uwierzyć by logicznie myślący człowiek nie zastanowił się np. dlaczego nie ma żadnych zdjęć i nagrań wideo z odprawy delegacji na Okęciu czy też skąd miało być obecne dowództwo wojskowe na pokładzie samolotu, skoro było to niezgodne z procedurą. Należy się także dokładnie przyjrzeć osobom wprowadzającym w błąd swoimi analizami i wnioskami w publikacjach medialnych i internetowych.

Poniższe zawiadomienie jest kopią z http://zamach.eu/130213/Untitled_1.html. Dokonano niewielkich zmian formatowania.

===========================================

+++

Szwecja, Lund 13.02.13

Prokurator Generalny

Prokuratura Generalna
ul. Barska 28/30
02-316 Warszawa
pr.bpk@pg.gov.pl

Laudetur Jezus Chrystus.

Niniejszym zawiadamiam o podejrzeniu popełnienia przestępstwa porwania i zamordowania osób wchodzących w skład państwowej delegacji do Smoleńska:

Data odlotu: 10 kwietnia 2010.

Samolot: Tu-154 101m.

Miejsce odlotu/Czas: Warszawa Okęcie/godz. 7.25.

Ilość osób: 96 ( nazwiska w załączniku nr1).

Oraz zgłaszam podejrzenie popełnienia przestępstwa polegającego na zaniechania śledztwa przez uprawnione organa ścigania w Polsce w kwestii zbadania wszelkich okoliczności dotyczących odlotu Delegacji z Okęcia. A dotyczy to głównie uzasadnionego podejrzenia, że osoby te, członkowie delegacji oraz obsługa, nigdy nie dotarły do Okęcia, ale zostały uprowadzone w inne miejsca i tam pozbawione życia.

Zawiadomienie to opiera się na dwóch punkach głównych, merytorycznych;

- Wrak smoleński wykazuje pełne cechy inscenizacji wypadku lotniczego i jeżeli pochodzi od jednego samolotu, jako jednostki sprawnej technicznie, to samolot ten nie był zdolny do lotu na ok. ¼ doby przed umowną(ogłoszoną) godziną katastrofy. Sam wrak i okolice jego zalegania nie wykazują śladów rzeczywistego wypadku lotniczego.

- Występuje brak dowodów na wylot Delegacji z Warszawy/Okęcie, krytycznego dnia.

Te dwa powyższe punkty ułożone chronologicznie od „końca wydarzeń”, są dowodem na brak dowodu o katastrofie, zamachu lub czymkolwiek podobnym, a co miałoby się wydarzyć w Rosji 10 kwietnia 2010 roku. Jako zintegrowane, tworzą jeden spójny dowód na brak dowodów o wydarzeniu utraty życia członków Delegacji do Katynia w wypadku lotniczym lub zamachu na ten samolot, którym miały lecieć 10 kwietnia 2010, a gdzie nie ma dowodów na to, że ofiary odleciały z Okęcia i te dwa punkty muszą być badane wspólnie.

Faktycznie nic więcej nie wiemy w sensie rozpoznania materialnych dowodów na cokolwiek, jak dodatkowo tylko to, że z grupy zaginionych dziewięćdziesięciu sześciu osób, tylko pewien ułamek stanowią ciała w pełni rozpoznane.

Po trzech latach „badań okoliczności katastrofy” tylko tyle faktycznie wiadomo, co napisano powyżej i na tym można by zakończyć to zawiadomienie. Jednakże te wydarzenia, które nie miały miejsca, zostały na tak wielką skalę „przetransformowane w fakty o faktach”, że w świadomości Polaków urosły one do wydarzeń rzeczywistych.

Ale nie to jest najgorsze, ta nowa rzeczywistość, w sensie wydarzeń po 10 kwietnia 2010 roku, jest zbrodniczą już samą w sobie, bo w jej otoczeniu są popełniane skrytobójstwa na Polakach, a to bez związku z katastrofą, która nie miała miejsca, ale w ścisłym związku z próbą przerobienia fikcji w rzeczywistość. I tu zawiadomienie niniejsze także dotyczy wydarzeń przestępczych, które się dopiero wydarzą, a będzie to skutkiem celowej pasywności aparatu ścigania w Polsce, który wystawia niewinnych świadków zdarzeń lub jedynie domniemanych, jako coś wiedzące, na pastwę morderców, którzy mordują ludzi celem zatarcia śladów fikcji smoleńskiej.

Wszyscy, którzy coś wiedzą, będą zamordowani, a to dlatego, że zamachowcy mają wysokie wymagania co do oczyszczenia pola ze wszystkich świadków. Dotyczy to także i prokuratorów pomagających zamachowcom w mataczeniu w śledztwie, a i tych, którzy czytają niniejsze zawiadomienie.

Pewne zagadnienia będą nadmieniane w zawiadomieniu wielokrotnie.

W/w osoby nie opuściły Polskiego terytorium poprzez odlot samolotem TU-154M 101 o godz. 7.25 (lub w czasie przybliżonym) w sobotę, 10 kwietnia 2010 roku, lecz zostały porwane na terenie Polski lub także Litwy (przed 10 kwietnia w domniemaniu) lub Rosji (przed 10 kwietnia w domniemaniu) i później znalezione martwe, a jako takie muszą uchodzić za zamordowane.

Członkowie delegacji i obsługa nie mogli zginąć w katastrofie lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 w Smoleńsku – podczas próby lądowania samolotu – a to z tego względu, że dowodów na katastrofę w Smoleńsku, przy lotnisku, po prostu nie ma. Uzasadnienie:

Wszystkie informacje opisujące to lądowanie lub jego negatywne skutki, wykazują brak warunków technicznych do lądowania i rozbicia się samolotu, koniecznych do tego, aby można było uznać to, że te fakty mogły się wydarzyć w rzeczywistości. W takim razie: tam katastrofa (ew. zamach) nie miała miejsca.

Opis katastrofy i jej skutków wskazuje na to, że wielki wielodniowy spektakl multimedialny ze Smoleńska pokazywał inscenizację, a nie skutki autentycznego wypadku lotniczego. Części jakiegoś niekompletnego wraku samolotu zostały podrzucone na miejsce rzekomej katastrofy przy pasie lotniska i tam za pomocą ładunków wybuchowych wysadzono je w powietrze.

Ten niewspółmiernie i nieproporcjonalnie poszarpany szmelc nie może być dowodem na katastrofę. To dodatkowo, kiedy brak technicznego wytłumaczenia na wielkie procentowe ubytki wraku konstrukcji samolotu, automatycznie dyskwalifikują go jako autentyczny. Te braki konstrukcji są rażąco widoczne dla zmysłów każdego obserwatora.

Losy tych zaginionych osób– członków delegacji – są nieznane, a jedynie część ciał została odnaleziona i rozpoznana.

Dodatkowo, rozpoznanie ciał dokonane na podstawie kodów DNA było metodycznie całkowicie błędne (sugerowanie rosyjskim śledczym poprawnej odpowiedzi).

Liczba ciał odnalezionych i zidentyfikowanych wizualnie jest znacznie niższa niż liczba dziewięćdziesiąt sześć, biorąc zaś poprawkę na rozpoznania tytułem błędnie przeprowadzonej identyfikacji za pomocą badania DNA, liczbę rozpoznanych ciał należy dodatkowo zweryfikować w kierunku redukcji liczby ciał faktycznie rozpoznanych.

Przeróżne organa władzy państwowej – w tym prokuratury – są zamieszane w utrudnianie dojścia do faktów, które mogłyby wyjaśnić okoliczności zamachu. Nie są to jedynie czynności, które w swych skutkach powodują – co najwyżej – utrudnieniem w przebiegu śledztwa – a co i tak jest karalne. Utrudnianie śledztwa – przez ciała śledcze – doprowadziło już do bardzo wielu skrytobójstw, gdzie ostatnimi są morderstwa na Remigiuszu Musiu i Krzysztofie Zalewskim, a lada chwila będzie zamordowany świadek mordu na Zalewskim.

Jest to już inna kategoria odpowiedzialności karnej, niż ta pierwotna, wymieniona powyżej, są to kategorie masowych morderstw i uczestnictwo w przestępczości zorganizowanej – faktycznym terrorze wymierzonym w Polaków.

Najbardziej jaskrawym i oczywistym przejawem przestępczej działalności (zaniechania podjęcia czynności) organów ścigania jest demonstracyjne wręcz pozorowanie śledztwa w sprawie wyjaśnienia wszelkich okoliczności związanych z dojazdem ofiar do Okęcia, pobytu tam, oraz ich odlotu, to samo dotyczy kontroli warunków eksploatacyjnych samolotu przed rzekomym wylotem z Okęcia.

Jest rutynową oczywistością to, że skutki wypadku lotniczego są badane właśnie w tym obszarze: przygotowaniach do lotu i jego starcie, bo tam najczęściej powstają przyczyny dalszych wydarzeń, a tu zbadanie tego zostało całkowicie i demonstracyjnie zaniechane.

Co więcej, sabotaż śledztwa ma charakter „totalny”, np. na uwagi o tym, że śledztwo powinno być podjęte na Okęciu, bo zachodzi przypuszczenie, że ofiary nigdy nie odleciały z Polski, kierownik zespołu parlamentarnego, odpowiedzialny za rozwinięcie farsy hipotezy wybuchów, odpowiada, że „takie mówienie jest niebezpieczne”. Zachowanie tej osoby – posługującej się groźbami – ukazuje wyraźnie to, że istnieje zmowa kłamstwa i oszustwa smoleńskiego, która sięga nie tylko szczytów obecnej administracji warszawskiej, ale jest reprezentowana w tzw. opozycji, a co daje szerszy obraz złożoności sytuacji.

 

Uzasadnienie

Polska:

Nie ma dowodów na to, że zaginieni w liczbie osób dziewięćdziesięciu sześciu weszli na pokład tego samolotu. A co gorsza, są dowody na to, że część tych osób nie mogła odlecieć tym samolotem, gdyż nie było możliwe, aby osoby te mogły zdążyć przybyć do Warszawy na czas (zeznania rodzin tych ofiar).

Nie ma dowodów na to, że w/w samolot wystartował krytycznego dnia i godzinie. Faktycznie, oficjalnie podawana godzina odlotu Tupolewa została wymyślona po ok. pól roku kłamstw i krętactw ze strony władz w Warszawie.

Nie ma dowodów na to, że zaginiony Lech Kaczyński wrócił z Litwy do Warszawy, po krótkiej tam wizycie dnia 8 kwietnia. W Litewskim MSZ nie ma protokołu pożegnania Lecha Kaczyńskiego przy wyjeździe (formalnie, w dalszym ciągu znajduje się on na terytorium Litwy).

Terytorium Białorusi:

Nie ma dowodów na to, że TU 154-M przeleciał przez przestrzeń powietrzną Białorusi, a co leżało na trasie domniemanego lotu.

Terytorium Rosji:

Nie ma dowodów na to, że jakikolwiek samolot typu tupolew 154m rozbił się przy progu pasa startowego na lotnisku w Smoleńsku (Rosja), około jednej godziny od podawanego czasu rzekomego startu samolotu z Okęcia (7.25 czasu warszawskiego) lub (1/4 doby wcześniej). Tam żaden samolot (porównywalnej wielkości) się nie rozbił skutkiem katastrofy lotniczej lub zamachu – w tym zaznaczonym przedziale czasowym.

Fakt podania przez massmedia informacji o katastrofie w Smoleńsku – już w pierwszej godzinie po alarmie w dniu 10 kwietnia 2010 roku –mówiącej o odejściu z kursu na ok. 30 stopni samolotu TU 154, był sygnałem mówiącym o tym, że nastąpił zamach.

Tak duże odejście z kursu tam na progu lotniska – jako powstałe skutkiem awaryjnego lub błędnego nawigacyjnie lotu (lądowania)–nie było fizycznie możliwe. A takie położenie wraku, jako również fizycznie niemożliwe, było podobną niedorzecznością, jak okoliczności zamachu w Mirosławcu i skutkiem tego rozbicia samolotu CASA, co nie mogło pozostać niezauważone dla kogokolwiek w powietrznych silach zbrojnych lub aparacie ścigania.

Faktycznie największym problemem technicznym tego smoleńskiego oszustwa jest sposób zalegania wraku – pozycja na plecach jest jego częścią. Jest to wielki problem techniczny, który stworzony sztucznie przez inscenizatorów – jak możemy mniemać – miał za zadanie usprawiedliwienie stopnia zmasakrowania zwłok rzekomych pasażerów na pokładzie. Głowy ofiar miałyby być tak zmasakrowane, że swobodnie można by dopasować korpusy rosyjskich trupów do polskiego DNA i tym sposobem zredukowano by problem logistyczny polegający na przewożeniu ciał zamordowanych członków delegacji z Polski do Rosji, ale mogły być dodatkowo też i inne racje.

Zaleganie na plecach wymagało wstępnego manewru w locie, tj. obrotu całego samolotu wokół osi podłużnej jego kadłuba w trakcie tego lotu, tzn. już podczas przebiegu katastrofy. Taki obrót gdyby miał miejsce, to musiałby być zarejestrowany przez urządzania rejestrujące przebieg lotu. Manewr zrobienia takiej półbeczki, przy samolocie tej wielkości, masie, układzie skrzydeł i układzie silników w tyle kadłuba, oraz prędkości bliskiej prędkości przeciągnięcia, wymagałby lotu takiego Tupolewa na wysokości ok. 100 metrów nad ziemią. Przy czym nie dotyczy to już okoliczności, gdzie samolot ten posiadałby wciąż jakieś możliwość manewrowe i mógł ewentualnie kontynuować lot odwrócony. Byłby to jednie obiekt praktycznie niezdolny do wznoszenia i podążający do rozbicia się o ziemię.

Zarówno obrót – półbeczka MAK – wymuszony tytułem kolizji z brzozą (chociaż nie jest to wyraźnie powiedziane), jak półbeczka z powodu „wybuchów Szuladzinskiego” – odbywa się na wysokości 25 – 30 metrów, a co w obu przypadkach nie jest możliwe ze względów fizycznych.

Przy czym w tym drugim przypadku (wybuchy) wysokość lotu została skorygowana przez Nowaczyka do góry, celem właśnie uzasadnienia znajdowania się na takiej wysokości, ale bez kłopotliwej konieczności odbycia fazy lotu wznoszącego, jak to występowało w raporcie MAK. I za pomocą tego fałszerstwa lub oszustwa pojawia się wysokość lotu przy „wybuchach” już niejako „z marszu”, podczas kiedy w raporcie MAK wysokość ta jest rezultatem tego lotu wznoszącego, co było trudne do udowodnienia, jako fizycznie możliwe.

Obrót Tupolewa na plecy nie jest możliwy na tej wysokości – jak wspomniano – która jest zbyt mała, to ani tytułem beczki od brzozy, ani tytułem „wybuchów Szuladzinskiego”. Wynika to najprościej z tego, że to proporcje geometryczne, jako jedne z głównych, determinują przestrzeń niezbędną do takiego manewru.

W pierwszym przypadku kolizji wg MAK, gdyby Tupolew istotnie utracił końcówkę skrzydła i uległ przechyleniu na skrzydło to nastąpiłoby wiele okoliczności obniżających drastycznie siłę nośną (lub jej utratę całkowitą) i wznoszenie byłoby wykluczone, a beczka nie mogłaby nastąpić (bo nie byłoby lotu na wysokości 25-30 metrów).

Żaden inżynier specjalista od mechaniki lotu nie może przemilczeć bardzo wysokiego prawdopodobieństwa wystąpienia przeciągnięcia na tym samolocie już w momencie znajdowania się na długo przed progiem pasa startowego i, co za tym idzie, ryzyka rozpoczęcia jakiegoś stopnia fazy korkociągu, o ile wcześniej doszłoby do takiego przeciągnięcia. Uwaga ta wynika z tego, że samolot lecąc blisko dozwolonej prędkości minimalnej popadł w sytuację, która drastycznie podniosła wartość prędkości przeciągnięcia (z bardzo wielu powodów natury technicznej), a utrata fragmentu skrzydła i wymuszony tym teoretycznie liczony spadek siły nośnej, przy równoczesnym wzroście oporu czołowego, przechył, wszelkie negatywne konsekwencje zakrętu „nieprawidłowego” dopełniło reszty i musiało wykluczyć zdolność Tupolewa nie tylko do wznoszenia, ale lotu poziomego w ogóle.

Co najwyżej, w ruchu samolotu mogłoby wystąpić cykliczne przechylenie na skrzydło lewe lub prawe, ale już nie jako lotu z normalnym opływem skrzydła przez powietrze, ale opływem typowym dla fazy przeciągnięcia. Biorąc pod uwagę specyfikę konstrukcji samolotu TU-154 można stwierdzić, że odwrócenie samolotu na plecy nie było możliwe lub wręcz wykluczone. To ze względu na charakter jego cech aerodynamicznych oraz konfigurację rozłożenia mas. Tupolew ten, o ile znalazłby się w takiej sytuacji, jak opisuje MAK lub można to wnioskować z opisu terenu zdarzenia, znalazłby się w stanie podobnym do korkociągu płaskiego (wszystkie reakcje samolotu są zawsze obarczone opóźnieniem, ale tu jest to myślowo zaniedbane). Korkociąg płaski cechuje się właśnie tym, że uniemożliwia on samolotowi odzyskanie jakiekolwiek sterowości i sprawia, że maszyna rozbija się o ziemię właśnie spadając najczęściej podwoziem na dół. I taka statystyka jest szczególnie potwierdzona w licznych katastrofach samolotu modelu TU-154. Ucięta końcówka skrzydła (L=5m), nie mogła mieć nigdy wpływu na powstanie momentu wystarczającego do przechylenia samolotu w takim stopniu, że samolot dokonałby obrotu 180 stopni – na tej wysokości lotu. A tu wysunięte podwozie główne, przesunąć musiało dodatkowo układ sił działających na samolot w kierunku podtrzymania tezy zaprzeczającej możliwości takiego obrotu w stopniu dostatecznym do możliwości wykonania półbeczki. To przy uwzględnieniu wspomnianych warunków aerodynamicznych podobnych do korkociągu płaskiego, otrzymujemy obraz wykluczający półbeczkę i to z bardzo wielu innych względów.

I uwaga – nawet przyjmując tezę o półbeczce, to należy powiedzieć, że są podstawy do stwierdzenia, iż przechylenie na skrzydło lewe i dalszy obrót nie jest bez alternatywy ew. przechyłu w drugą stronę. Są poważne przesłanki do przypuszczenia, że obrót na skrzydło lewe został wybrany błędnie (niekonsekwentnie) w tej mistyfikacji – wbrew zamierzeniom lub jest skutkiem niespójności logistycznej.

W drugim przypadku „beczka” skutkiem wybuchów jest dużo bardziej absurdalna niż „beczka” skutkiem kolizji z brzozą. Głównym celem technicznym tego oszustwa w oszustwie, jakim są „wybuchy” są („wybuchy” versus „brzoza”), było pozbycie się problemu ze wznoszeniem samolotu oraz efekt propagandowy odkrywców eksplozji bomb w samolocie.

Absurdem, wręcz żenadą jest zastosowanie wybuchów i sugerowanie, że tak sfragmentowana masa strzępów samolotu pozbawiona spójności konstrukcyjno-funkcyjnej jednak dalej leci w sposób zsynchronizowany, robi zakręt również w sposób zsynchronizowany oraz przewraca się na plecy, również w sposób skoordynowany z resztą rozpadającego się samolotu. Układ rozrzutu fragmentów kadłuba też w niczym nie przypomina tego, że nastąpił wybuch w trakcie lotu.

Brak ciał ofiar i ich fragmentów porozwieszanych na okolicznych drzewach, co byłoby skutkiem eksplozji w kabinie, rozerwania jej na wysokości 30 metrów wskazuje surowo i to, że na pokładzie tego lotu fikcji i wybuchu fikcji nie było rzeczywistych ludzi.

Nie jest zasadne utożsamianie miejsca odnalezienia ciał osób zaginionych z miejscem, w którym osoby te zakończyły życie – jak to się czyni przy podawaniu oficjalnej wersji zdarzeń.

Miejsce odnalezienia ciał zaginionych nie jest nigdy automatycznie miejscem ich zgonu, co prokuratura musi rozumieć i zaakceptować.

Dodatkowo w Smoleńsku rozpoznano nie więcej ciał osób zaginionych jak jedynie kilka, resztę ciał (znaczna większość) została odnaleziona i rozpoznawana w prosektorium w Moskwie.

Stan obrażeń rozpoznanych ciał osób zaginionych wskazuje wyraźnie na to, że zmarły one w różnych dla siebie okolicznościach, które to cechy uszkodzeń wykluczają obrażenia zadane w trakcie tego samego wypadku lotniczego. Dodatkowo, ciała pewnej ilości ofiar nie posiadały obrażeń zewnętrznych, a co świadczy o tym, że powodem zgonu nie były fizyczne obrażenia ciała typowe dla katastrofy lub podobne, a śmierć nastąpiła skutkiem wystawienia tych osób na działanie środków biochemicznych wewnętrznych, np. otrucia.

I-i.

Jest oczywiste to, że władze tak państwa, jak i portu lotniczego lub odpowiedzialni za jednostkę transportową, która doznała wypadku, są zobowiązani do rygorystycznego wyłożenia i ujawnienia wszelkich okoliczności związanych z:

  • Przygotowaniem do lotu
  • Startem
  • Przebiegiem lotu.

To tytułem zachowania przez nie przywileju legalności, jako osób prawnych.

Innymi słowy, zachodzi tu sytuacja, gdzie te osoby prawne, będące ściśle powiązane losowo z zaistniałym wypadkiem są zobowiązane – z ich własnej inicjatywy – do złożenia dowodów na legalność i prawidłowość ich postępowania w sytuacji zaistniałej danej katastrofy. Jest to sytuacja odwrotna do procedury orzekania o winie w normalnym procesie orzekającym, gdzie pozostaje się – w domniemaniu niewinnym – aż do orzeczenia o ewentualnej odpowiedzialności. Tu jest się – w domniemaniu – winnym katastrofy, dopóki z własnej inicjatywy nie udowodni się własnej niewinności. Nie jest to prawo formalne, a zwyczajowe w naszym systemie myślenia i zasad dochodzenia do prawdy na temat stanu faktycznego takich tragicznych wydarzeń. Tak jest czynione w każdym państwie naszej cywilizacji, gdzie organizacja odpowiedzialna za tragiczny lot natychmiast ujawnia wszelkie jego okoliczności. Na tym podlega różnica między władzą legalną, a nielegalną (tzn. przestępczą, która korzystając z przywileju kontroli państwowych służb ukrywa fakty lub dowody o nich bezpowrotnie niszczy).

Jest oczywiste to, że osoby prawne (administracja rządowa) takich dowodów – faktów – związanych z:

  • Odprawą celno-paszportową.
  • Wejściem na pokład.
  • Odlotem samolotu.
  • Przelotem, który trwał ok. jednej godziny.

oraz całą złożoną logistyką połączoną z procedurą bezpieczeństwa głowy państwa i innych osób władz najwyższych, takich faktów nie ujawniła. Jest to równoznaczne z tym, że – administracja – albo tych faktów nie zna, albo je ukrywa, czyli jest automatycznie pozbawiona legalizmu jako władza, jest bowiem winną zamieszania (biernie lub czynnie) w zbrodnię stanu lub zbrodnie masowego uprowadzenia, względnie masowego uprowadzenia i masowego morderstwa. W stosunku do jako takiej organa prokuratury państwowej muszą wszcząć śledztwo trybie rutynowym.

A związek między jakością startu, lotu samolotu i jego lądowaniem musi być oczywisty. Lądowanie jest zawsze skutkiem startu samolotu i badanie przyczyn katastrofy MUSI PRZEBIEGAĆ CHRONOLOGICZNIE – od momentu przygotowania samolotu do lotu oraz startu, to łącznie z kontrolą stanu fizycznego wszystkich osób bez wyjątku, które weszły na pokład samolotu.

Małe uchybienia w procedurze startu lub przygotowania do lotu mogą prowadzić do tragicznych skutków katastrof. Jest to truizm, który tu podaję celem tego, aby szczególnie podkreślić okoliczności bezczelnego zachowania się zbrodniarzy, a co ma umocowanie w zachowaniu instytucji śledczych ich chroniących – również bezczelnym i przestępczym.

Powyższe – proste i oczywiste wnioski o fakcie porwania członków delegacji – może nie mogłoby być nigdy sformułowane w części lub całości, gdyby nie materiał medialny pochodzący z miejsca fałszywej katastrofy w Smoleńsku (Rosja), który ujawnił inscenizację katastrofy i sprowokował tok myślenia, który do takich wniosków doprowadził. To właśnie fakt rozpoznania katastrofy smoleńskiej jako jedynie formy inscenizacji, przyczynił się do uważnego spojrzenia na sytuację związaną z odlotem TU-154 M 101z Okęcia i zauważenia, że dowodów na odlot tego samolotu nie ma.

Porywacze (zamachowcy) przypuszczalnie wykoncypowali w swej naiwności lub bezczelności to, że całkowite zablokowanie jakichkolwiek informacji dotyczących okoliczności odlotu delegacji z Polski do Smoleńska uniemożliwi Polakom zdobycie nawet najmniejszej poszlaki (formalnej) dotyczącej zbrodni, a faktycznie mającej miejsce na terenie Polski. Mogli oni przypuszczać, że brak jakichkolwiek dowodów po polskiej stronie będzie równoznaczne z tym, że wymaganie prowadzenia dochodzenia w sprawie okoliczności odlotu samolotu z Okęcia stanie się formalnie i merytorycznie bezzasadne. To w powiązaniu z natychmiastowym zadeklarowaniem faktu katastrofy lub zamachu – jako oczywistego zdarzenia – ale po stronie rosyjskiej, które to manipulacje formalnie przesunęły ciężar gatunkowy „dochodzenia” na stronę rosyjską, a więc wygodnie, w sposób zaplanowany, uzasadniło pasywność aparatu ścigania w Polsce. Mamy logiczne przesłanki pozwalające przypuszczać to, że natychmiastowa decyzja o oddaniu śledztwa w ręce Rosjan była decyzją podjętą przez zamachowców sterujących za taką decyzją, która musiała być zaplanowana.

Zanim przejdziemy do dalszego rozwinięcia uzasadnienia, zauważmy bez cienia wątpliwości to, że Rosja nie jest wiarygodną stroną w kwestii „katastrof lotniczych” ani nawet zamachów na cywilne samoloty. Od czasów rewolucji do dziś, Rosja jest „pralnią światowego terroryzmu”, które to akty terroru skierowane w nas bierze ona na siebie. Dzięki temu, międzynarodowi sprawcy różnych zbrodni mogą pozostać w ukryciu przed oczami własnych społeczeństw. I tak jest Rosja pralnią faktów katastrof, przyjmującą na siebie odpowiedzialność za wypadki, z którymi nie miała nic wspólnego – na życzenie państw trzecich, co się już zdarzało. Przykładem na to jest zestrzelenie Korean Air Lines Flight 007 w dniu 1 września 1983 roku z ponad dwustu osobami na pokładzie (dużą cześć tych pasażerów stanowili obywatele USA, ze znanym i groźnym dla amerykańskiego establishmentu kongresmanem Larry McDonaldem). Rosja przyjęła na siebie odpowiedzialność za zestrzelenie tego samolotu i przedstawiła dowód w postaci nagrania meldunku pilota myśliwca, który przez radio w kokpicie zeznał, że odpalił rakietę powietrze – powietrze i trafił obiekt.

Ale ani wraku, ani ofiar nikt nigdy nie odnalazł. To najprawomocniej, że za zaginięcie samolotu odpowiada rząd USA, który początkowo chciał tym zaginięciem obciążyć kontrolerów lotniczych w Japonii, których oskarżano o błędy w kierowaniu samolotem. Stanowcze odrzucenie zarzutów przez Japończyków z równoczesną groźbą pod adresem USA, że ośrodki nasłuchowe japońskie mogą upublicznić wszystkie rejestry odnośnie tego lotu sprawiło, że USA zwróciło się do ZSRR z prośbą o wzięcie na siebie odpowiedzialności za zestrzelenie i tak się też stało. „Trafiony” rakietą samolot pasażerski dał jednak radę uciec z terytorium ZSRR (350 km do granicy wód międzynarodowych), to po to, aby potem wpaść do wody, a tam już ślad po nim zaginął.

Na tamtym miejscu katastrofy wydobyto z morza jakieś przedmioty pochodzące rzekomo z pozostałości po bagażach pasażerów, ale nie były to części wraku. Nie znaleziono ani jednego ciała w wodzie, a wiadomym jest to, że w ciągu pól godziny takiego awaryjnego lotu pasażerowie mieli czas na to, aby założyć kamizelki ratunkowe, które utrzymywałby żywych lub martwych na powierzchni wody.

Farsa tamtej wersji była tak oczywista, że po upadku ZSRR rodziny zaginionych występowały do rządu USA o domaganie się zwrotu uwięzionych przez ZSRR pasażerów, których po wymuszonym lądowaniu na terytorium ZSRR miano zamknąć w tajnym obozie. Ze strony radzieckiej winę za zestrzelenie wyznał marszałek Ogarkow, a mimo tego przyznania się do winy USA nigdy nie wystąpiły o odszkodowanie – co daje formalne świadectwo kłamstwu.

Smoleńsk bardzo przypomina Sachalin w części umowy-zlecenia inscenizacji katastrofy, z przyjęciem odpowiedzialności za jej wystąpienie przez Rosję, jako miejsca zdarzenia, a więc z korzystnym dla sprawców obszarze jurysdykcji znajdującym się poza obszarem jurysdykcji własnej zamachowców rzeczywistych, co przypomina warunki azylu.

I-ii.

Zdarzenie smoleńskie: katastrofa lub zamach nie miały tam miejsca, w tamtym przedziale czasowym. Wniosek taki wynika z analizy materiałów, jakie upubliczniono.

Analiza ta dowodzi, że katastrofa lub zamach (w Smoleńsku) nie miały miejsca, ani też nie zachodzi możliwość „przeniesienia” do Smoleńska (na polanę) okoliczności rzeczywistego tragicznego zdarzenia z innego miejsca katastrofy lub zamachu. Rozbicie się samolotu (TU 154M 101) gdzieś w innym miejscu i przeniesienie fragmentów wraku do Smoleńska nie jest możliwe, a to ze względu na brak czasu do przeprowadzenia takiej operacji.

Dodatkowo wrak smoleński wykazuje ślady „starych” plam na kadłubie, http://zamach.eu/120930/clip_image012.jpg http://zamach.eu/120930/Untitled_1.html

(szczegółowo omówione)

które wskazują na to, że wrak ten był w stanie fragmentarycznym już na bardzo wiele godzin (a może i dni) przed krytyczną „godziną smoleńską” i sugeruje, że nie był to egzemplarz M101. Jakiekolwiek zatem wybiegi co do „wybuchów” w powietrzu czy podrzucenia autentycznych części wraku z miejsca autentycznej katastrofy na polanę przed pasem lotniska są tym bardziej bezzasadne.

Wykazane dowody łącznie z raportem MAK wskazują jasno na to, że nie było warunków technicznych na lot i próbę lądowania, a to w takim sensie, że opisy techniczne zarówno:

  • Lądowania.
  • Przebiegu katastrofy, (na której to przebieg, po rzekomym zderzaniu z brzozą/wybuchach nie ma jakichkolwiek zapisów w rejestratorach lotu).
  • Zalegania części wraku (konfiguracji na ziemi, która swą sprzecznością z prawami fizyki łatwo obnaża fakt podrzucenia ręcznego). To dotyczy także zejścia z kursu samolotu o 30 stopni od osi pasa lotniska; czy to jako całości, czy osobnych części wraku, a co i jedno, i drugie jest fizycznym absurdem.
  • Śladów fizycznych na wraku od fali uderzeniowej, a skutkującej:
  • Uszkodzeniami blach pokrycia typowymi dla eksplozji (odkształcenia normalne do powierzchni, a nie majce śladów wprowadzenia sił skupionych punktowych lub liniowych.)

  • Nastrzałami brudów czy kamieni widocznymi na blachach samolotu i goleniach podwozia głównego, które w oczywisty sposób umiejscawiają tę eksplozję na ziemi, dokonanej na częściach wraku wcześniej podrzuconymi na ziemi, a potem wysadzonymi w powietrze;

http://zamach.eu/100821%20Oszustwo%20katastrofy%20smolenskiej/Oszustwo.htm (szczegółowo omówione)

są sprzeczne w sensie prawdopodobieństwa ich wystąpienia lub zaistnienia fizycznie w ogóle.

Części wraku nie wykazują śladów przesuwania się po ziemi lub turlania się, co zawsze występuje podczas katastrofy, a jedynie ukazuje ich osadzenie „plackiem”, co sugeruje użycie dźwigu czy helikoptera przy ich podrzucaniu na miejsce inscenizacji.

Dodatkowo wrak w części ogonowej wykazuje zacieki, które swym charakterem są sprzeczne z prawem grawitacji, co świadczy dobitnie o tym, że pokazane części wraku nie pochodzą od samolotu , który był zdolny do lotu na ¼ czy ½ doby, a z niemałym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że był uszykowany do inscenizacji na już parę dni przed 10 kwietnia 2010 roku, bo widać, że zacieki te powstały i utrwaliły się w pozycji o 180 odwrotnej, a więc nie mogły powstać w trakcie tej katastrofy i w tym miejscu.

Skrzydło prawe wykazuje dobitnie fakt zarówno jego sztucznego podrzucenia, jak dużą siłę fali uderzeniowej (od wybuchu naziemnego) skierowanej na skrzydło, która to skrzydło przecięła na pniu stojącego drzewa.

Biorąc pod uwagę fakt, że skrzydło to:

  • Znajdowało się w „niewłaściwym” – sprzecznym z ew. przebiegiem katastrofy miejscu, lub tym bardziej, szczególnie sprzecznym z hipotezą wybuchów w powietrzu.
  • Znajdowało się daleko od centrum uderzenia i wytraciłoby już energię kinetyczną (wynikającą z normalnego przebiegu rozpadu części samolotu przy katastrofie).

Nie jest możliwym doszukiwanie się przyczyn takiego stanu rzeczy (przecięcia tego skrzydła) wskutek katastrofy – jako oderwanego elementu konstrukcji – który tak uderzył w to drzewo, ale dowodzi zastosowania, właśnie w przypadku, tj. ładunku wybuchowego dużej mocy i zdetonowanego na ziemi.

http://zamach.eu/120406/Untitled_1.html (szczegółowo omówione)

O wystąpienia wybuchu naziemnego świadczą również wspomniane wyżej, nastrzelane kamienie i białe błoto na wewnętrznych częściach kabiny pasażerskiej (część tylna kadłuba) oraz na części kopuły ciśnieniowej (ogona).

Ślady są okrągłe i bez zacieków , a co świadczy o tym , że były one „nastrzelone” na kadłub, który znajdował się w spoczynku i to z tak dużą energią, która sprawiła , że woda wchodząca w skład tego błota została odparowana bardzo gwałtownie (bardzo wyraźnie widać to na goleni lub bocznych części opon),

a które to zjawisko jest wykluczone przy rozbiciu się samolotu o ziemię. Generalnie należy stwierdzić to, że gdyby wspomniane części wraku pochodziły od innego zdarzenia niż tu opisane, to taki charakter zabrudzeń na częściach wewnętrznych i wklęsłych powierzchni wraku nie byłyby możliwe w ogóle, a fotografie zdjęć innych katastrof podobnych śladów nie pokazują.

Na zdjęciach łatwo zauważa się brak wykładzin estetycznych ścian kadłuba (interior), typowych dla Tupolewa oraz wykładzin izolacji dźwiękowej i termicznej (w wystarczającej ilości). Fakt zaś nastrzelania błota bezpośrednio na obnażone blachy konstrukcji wewnętrznej kadłuba świadczyć może łatwo o tym, że skorupy tego kadłuba zostały podrzucone na polanę bez tych pokryć (izolacji i interioru)

(Trzy zdjęcia powyżej były wyłożone, krótko po 10 kwietnia 2010 roku w Rosji, aby tym uspokoić domysły na temat tożsamości wraku smoleńskiego. Tekst towarzyszący mówił o tym, że w Samarze przebiega remont polskiego TU-154 M102.)

i dlatego nastrzelane błoto widać bezpośrednio na wewnętrznych powierzchniach poszycia kadłuba, bo inaczej nastrzelenia te byłyby widoczne na interiorze, którego tu nie widać, bo go przypuszczalnie nie było z chwilą podrzucania części wraku na polanę.

Wrak zgromadzony na złomowisku nie bilansuje się ani wagowo, ani powierzchniowo (blachy pokrycia) z samolotem TU-154m. W sposób rzucający się w oczy brak tam kabiny pilota, która razem z instrumentami jednoznacznie świadczy o tożsamości maszyny (unikalne oprzyrządowanie), co daje przypuszczenie, że wrak ten nie pochodzi od egzemplarza TU154-M101, a tenże brak kabiny jest tu arcyważną przesłanką do takiego przypuszczenia.

Wrak wykazuje również łatwo zauważalne braki foteli oraz niedobór wewnętrznych wykładzin(termoakustycznych) kabiny, a które jeżeli się tam znajdowały, to jednie w drobnym fragmencie.

Podkreślmy szerzej, nie jest możliwe to, aby samolot został zdetonowany w powietrzu za pomocą „ładunków wielopunktowych”, bo taki wrak rozłożyłby się na ziemi w zupełnie inny sposób. Nigdy nie mógłby się obrócić na „dach” spadając na ziemię z wys. 25 metrów i o dodatkowo silnym kierunku podmuchu wybuchu skierowanego w dół (bo ładunek miał rozerwać górną część kadłuba), jest to oczywisty absurd „aerodynamiczny”.

Tego manewru nie mogłyby również zrobić – w identyczny sposób, zsynchronizowane wzajemnie pozostałe części kadłuba, a przy tym zakręcające solidarnie w lewo, bo wymagałoby to uporządkowanych – zsynchronizowanych – sił, które przy takim „wybuchu” są wykluczone). Wynika to z tego, że samolot rozerwany w powietrzu nie jest już ani sterowny, ani spójny, więc nie jest dłużej „logiczny aerodynamicznie” i jego fragmenty nie podlegają wspólnemu zachowaniu w locie (rozpadzie w powietrzu). Idąc dalej należy stwierdzić, że tak rozerwany kadłub nie mógłby wspólnie ani skręcać ani obracać się na plecy.

Dodatkowo skrzydło prawe musiałoby spaść na ziemię po prawej stronie osi kadłuba, a nie po lewej, jak to ma miejsce w inscenizacji.

Nie byłoby też możliwe, aby przy takiej detonacji „odstrzelona” została część ogonowa – równo na wrędze – z ciśnieniową powłoką, znajdującą się między tylną częścią kabiny pasażerskiej a obszarem zamocowania silników, bo jest to sprzecznie z prawami fizycznymi, które rządzą zasadami konstruowania konstrukcji lotniczych.

Kabina samolotu jest formą wytrzymałościową tzw. „walczaka”, który w warunkach zniszczenia przez wzrost ciśnienia pęka na tworzącej tego walczaka, a nigdy po obwodzie i tu jest właśnie taka oczywista sprzeczność.

Podkreślmy tu dodatkowo na użytek przeciętnego rozumowania osoby mało „technicznej”, że gdyby fala uderzeniowa od ładunku zainstalowanego w około połowie długości kadłuba rzeczywiście dokonała zniszczenia kadłuba – skutkiem wybuchu – to przecież całe rzędy foteli w ilości 10-15 (licząc do tylu kabiny) zadziałałyby tu jako naturalny tłumik energii tej fali uderzeniowej i część ogonowa nie mogłaby być ucięta tak jak to widać na zdjęciu.

Teoria wybuchów jest również sprzeczna z unaocznionym efektem zniszczenia kabiny pilotów, bo kabina ta jest bardzo małej masy i pozostając w proporcjach pędu samolotu jako całości, byłaby – po oddzieleniu od całości – obiektom o relatywnie niższym pędzie (względnym) niż inne luźne fragmenty spadającego wraku. Jako taka, kabina ulegałaby relatywnie niskiemu zniszczeniu. Dodatkowo, kabina pilotów, podobnie do ogona, została oddzielona od całości rury kadłuba „po obwodzie”, a co jest sprzeczne z fizyką w/w. walczaka.

Należy tu stanowczo nadmienić jedną ważną i dramatyczną rzecz: wymysł hipotez wybuchów (nota bene ukradziony z w wczesnych hipotez zamieszczonych na stronie http://zamach.eu/

z dnia 16 kwietnia 2010) nie jest tu pomysłem samym w sobie, ale miał za zadanie rzeczywiste uwiarygodnienie raportu MAK – paradoksalnie – przez jego krytykę, z alternatywnym odczytem danych zmodyfikowanych przez niejakiego Nowaczyka, który jest osobnikiem żenująco niekompetentnym i jego rola w „odkryciach” nie jest oczywiście samorodna.

Nowe odczytanie danych, których źródła i tak nikt nie znał, miało dwa cele:

  • Uwiarygodnić śledztwo zespołu parlamentarnego, jako organu niezależnego, dążącego do prawdy i to nawet kosztem uchybienia na honorze Rosji, a która to teatralna bojowość miałoby uwiarygodnić polskich śledczych w oczach opinii publicznej, jako autentycznych badaczy.
  • uzupełnić brak „zapisu danych lotu” między „brzozą” a miejscem uderzenia w ziemię.

Ten drugi cel – „uzupełnienie” – usuwał w cień absurd raportu MAK mówiącego o:

  • kolizji na wysokości 5,5 metra,
  • utracie fragmentu skrzydła lewego,
  • wznoszeniu samolotu,
  • przeskoku samolotu nad drogą asfaltową,
  • półbeczce,

a na końcu rozbicie się samolotu w środku polany do góry nogami (to wszystko w jednym).

Kiedy Nowaczyk za pomocą przysłowiowego Photoshopa „wykrył” wybuchy i nową wysokość lotu tj. 25-30 metrów, to dobrze byłoby dobrać jakieś inne parametry, które wypełniłyby lukę w braku zapisu między koordynatami wspomnianej brzozy (teraz już momentów wybuchu), a współrzędnymi polany z umownym punktem rozbicia wraku.

Jest bardzo pożądane, aby dać jakieś dowody na lot Tupolewa na tym odcinku, a czego MAK nie wykazał. Milczenie o tym ze strony MAK było swoiście logiczne i konsekwentne w tym potoku kłamstw, a to z tego względu, że nie jest możliwe dokonanie zapisu lotu (zapisania równania matematycznego) w takich warunkach, więc lepiej było ten moment wykreślić z zapisu – komputer pokładowy „zamroził się”. Gdyż zapis taki nie jest możliwy do sztucznego stworzenia nawet dla najwybitniejszych fałszerzy rejestrów lotu, a co gen Anodina rozumiała, bo ma wyksztalcenie w przedmiocie, czego nie można powiedzieć o oszustach od hipotezy wybuchów, którzy są ignorantami ślepo wykonującymi polecenia służb.

Znalezienie zapisu lotu od momentu wybuchów do momentu uderzenia w ziemię jest nie tylko bardzo ważne samo w sobie, ale ma dodatkowo odwrócić uwagę od absurdu zalegania samolotu na plecach, co było, ale i pozostaje bardzo trudne do obrony i to bez znaczenia od ilości wybuchów.

Tak więc uznano – po stronie polskich manipulantów „śledztwem”- to, że jakieś dowody zbierające to wszystko w jedną całość są niezbędne i mają się znaleźć.

Te „dowody” – zapisy lotu – istotnie mogą się znaleźć, ale już o innym charakterze, bo akustycznym. Chodzi tu o taśmy dźwiękowe, na których rzekomo chorąży Remigiusz Muś utrwalił rozmowę między pilotem Tupolewa a kontrolą lotu. To właśnie zapis akustyczny, który zrobił Muś, mógłby posłużyć swą ścieżką dźwiękowa do uwiarygodnienia lotu o współrzędnych od momentu „uderzenia w brzozę”, do współrzędnych miejsca „uderzenia” w ziemię i zalegania głównego wraku. A w zmodyfikowanym przez Nowaczyka wariancie: od współrzędnych momentu wybuchów, do współrzędnych momentu uderzenia w ziemię, gdzie brzoza została zastąpiona wybuchami.

Zapis dźwiękowy, mogący poświadczyć powyższe, został złożony w prokuraturze wojskowej i tam leży do dziś, ale bez jakiejkolwiek weryfikacji czy kontroli, jest więc doskonałym materiałem do manipulacji przez prokuraturę.

Oczywiście zapis ten może istnieć rzeczywiście lub być jedynie wydarzeniem medialnym, a dodatkowo nikt nie wie, czy zawiera cokolwiek, ale z całą pewnością nie zawiera on ostatnich sekund lotu aż do momentu uderzenia w ziemię. Z całą pewnością też nie zawiera on odgłosów „wybuchów” na pokładzie samolotu, bo ani wybuchów, ani tym bardziej lotu – nie było.

Muś nagrywał (możliwe) rozmowę, która była sfingowana (tak samo sfingowana jak zapis rozmowy pilota CASA, który uległ zamachowi w Mirosławcu, a które to fałszerstwo zapisu odkrył ekspert profesor Grocholewski, który zaraz potem zmarł- 25-III-2010). Oprócz treści akustycznych- bez wybuchów –zapis mógłby ujawnić niespójność czasową z zapisami dźwięków, które nie zgadzałyby się z wersją lądowania i rozbicia się. Mogły to być dwie różne historie, a obie fałszywe.

Skrajnie rzecz biorąc, mogło się więc okazać to, że rozmowa pilota Tupolewa z kontrolerem trwała jeszcze dłuższy czas po tym, jak to Tupolew się „rozbił”, a pilot już był „martwy”. Wiadome bowiem jest to, że Tupolew (M101) nie ma określonego parametrami zapisu technicznego ani godziny odlotu z Okęcia, ani godziny „rozbicia” w Smoleńsku. Godzinę odlotu ustalono na 7,25 dopiero po pół roku od „startu”, a i tak nie bardzo wiadomo to, na jakiej podstawie, a sama godzina rozbicia się była błędna na samym początku – i trzeba było wiele godzin na jej ustalenie – sformalizowanie.

Tak więc to nie rozbieżności co do ustalenia wysokości minimum podejścia do lądowania są na taśmie ważne, ale czas i zarejestrowane dźwiękowo okoliczności rozmowy pilota z wieżą i „rozbicia” się Tupolewa. Podobna sytuacja była w samolocie CASA, gdzie piloci nie odpowiadali wieży w trakcie końcowej fazie lotu. Cisza w zapisie rozmów była wytłumaczona „skupieniem się pilotów” CASY w wyglądaniu przez okno, a to po to, aby znaleźć jakieś światła na ziemi.

Ten zapis dźwiękowy, jak już nadmieniono, może być chytrze zaadoptowanym substytutem brakującego fragmentu zapisu czarnych skrzynek. Zapis Musia mógłby być ścieżką dźwiękową z zapisanymi „wybuchami” Nowaczyka, dźwiękiem„uderzenia” kabiny pilotów w ziemię. Taśmy Musia są wręcz bezcenne do zastosowania w fałszerstwach związanych z hipotezami wybuchów, które wiążą przebieg katastrofy w logiczna i udokumentowaną całość. Co ważne byłoby to wyjaśnienie katastrofy jako zamachu, nie tylko przez polska stronę, ale i opozycję, czyli nie byłoby nikogo, kto mógłby coś skrytykować.

Aby móc wysłać zapis dźwiękowy do Nowaczyka, trzeba było taśmy Musia odpowiednio zsynchronizować. Nie było to możliwe z Musiem, jako świadkiem żyjącym, który mógłby coś zakwestionować. To dlatego został on zamordowany przez powieszenie samobójcze. Tu już jedynie można spekulować, ale śmierć Zalewskiego ma taki sam motyw, bo Zalewski był „nośnikiem” informacji Musia. Obaj zamordowani znali się i utrzymywanie przypuszczenia o takich samych właśnie motywach zabójstwa Zalewskiego, co i Musia, jest obarczone bardzo małym ryzykiem błędu.

II.

W tej części tego zawiadomienia poruszona jest sprawa zasad postępowania śledczego prokuratorskiego, które jest jaskrawo nacechowane zamierzonym przestępstwem kryminalnym, polegającym na celowym i świadomym w skutkach odstąpieniu od elementarnych zasad prowadzenia śledztwa w sprawie i jest niewątpliwym – formalnym – złamaniem prawa karnego.

Takie zachowanie instytucji śledczych wskazuje wyraźnie na to, że one dobrze wiedzą o tym gdzie i czego nie należy badać, aby nie odkryć śladów porwania i zamordowania ofiar w Polsce i dlatego zajmują się głównie działaniami pozornymi. Odsłania to fakt współpracy organów śledczych w zakresie ukrycia prawdy o wydarzeniach, a i w ten sposób prowadzi logicznie do sprawców zamachu.

Prokurator nie jest specjalistą technicznym, a nawet nie musi rozumieć prostych zjawisk fizycznych. Ale badanie każdej katastrofy komunikacyjnej wymaga prześledzenia jej przyczyn w sensie ścisle chronologicznym, aby potem z tak ustalonych faktów, zdefiniowanych w funkcji czasu, móc przejść do aspektów technicznych wydarzenia, a co prokurator musi umieć i chcieć uczynić. To także celem dopatrzenia się ukrytych – np. ludzkich, jak sabotaż – przyczyn zdarzenia, a często bardzo mocno rozciągniętych w czasie, do okresu na długo przed samym lotem. I taki fakt – zaniechania przez prokuratorów prześledzenia okoliczności przygotowania i startu samolotu, pod tym kątem – należy koniecznie podkreślić.

Przypadek tego „zamachu warszawskiego” (bo główne zdarzenia miały miejsce w Warszawie), jest takim właśnie, gdzie sami śledczy, tak polscy jak i rosyjscy, taki wątek podjęli. Stwierdzili oni, że katastrofa smoleńska jest skutkiem błędów ludzkich:

  • Błędu pilota, który był słaby psychicznie.
  • Obecności pijanego dowódcy sił powietrznych, który nadużył władzy wobec pilota.
  • Wpływu despotycznego Prezydenta, który nakłaniał pilotów do lądowania bez względu na warunki techniczne.

A więc – wg. samych śledczych – to nie okoliczności techniczne lub obiektywnie zdarzające się wypadki losowe spowodowały rozbicie się samolotu TU-154 M101, a ingerencja człowieka!

Jeżeli tak, to niesłychanie zdumiewać musi pasywność służb śledczych w Polsce i w szczególności prokuratury w Warszawie, w zaniechaniu zbadania tego wątku (powodu katastrofy, jako ingerencji osób trzecich) dogłębnie.

Jeżeli pilot leciał (lądował) niezgodnie z parametrami technicznymi samolotu, to jest oczywiste to, że mogły być głębsze tego powody niż powyżej (oficjalnie) nadmienione. Powody, które mogły mieć swoje źródło właśnie w ingerencji osób trzecich, a niekoniecznie musi to ograniczać się do tak prymitywnych przyczyn, jakie podaje się oficjalnie, a które średnio inteligentny śledczy powinien umieć zauważyć, uogólnić, skwalifikować i podjąć śledztwo wg takich strukturyzowanych okoliczności.

Aby być jasno zrozumianym przez śledczego, który nawet nie musi mieć inteligencji na średnimi poziomie przeciętnego maturzysty, ale niższym, podaję przykładowo okoliczności – idąc po linii rozumowania prokuratury- które mogły nastąpić, a które mogłyby spowodować katastrofę samolotu w Smoleńsku:

  • pilot lub cała załoga zostali odurzeni środkami psychotropowymi, które spowodowały taki błędnie technicznie lot i próbę lądowania. Należy podejrzewać, że podanie środków odurzających nastąpiło na lotnisku Okęcie w kantynie lub podobne,
  • funkcjonariusze BOR j. wyżej,
  • zwykli członkowie delegacji, łącznie z Prezydentem także mogli być pod wpływem takich środków, a nawet być zmanipulowani do tego, aby nieświadomie wnieść do samolotu gaz bojowy, który w czasie lotu zaatakował wszystkich na pokładzie.
  • samolot mógł być porwany lub pilot sterroryzowany przez napastnika na pokładzie, co też wykazuje relację do okoliczności na czas przed startem samolotu z Okęcia.

Pilot będąc pod wpływem halucynacji, sterroryzowany lub mający świadomość obecności ładunku wybuchowego na pokładzie, leciał tak brawurowo, jak podaje Anodina, a to dlatego, że mógł być pod wpływem środków psychotropowych, jakie mu podano na Okęciu lub w drodze do lotniska, albo też powodowany chęcią ratowania samolotu przez natychmiastowe lądowanie.

Te okoliczności można by wypisywać bez końca, a one wszystkie w swej prostej logice odnosiłyby się do sytuacji na lotnisku Okęcie, jako źródle tego tragicznego zdarzenia.

Dla uwypuklenia problemu dodajmy prozaiczne: w instytucjach badających przyczyny wypadków lotniczych mamy dość sporo przypadków wskazujących na to, że niedyspozycje pilotów były przyczynami katastrof lotniczych. Najbardziej elementarnymi przyczynami są zatrucia pokarmowe pilotów – brudne ręce u kucharza.

Jest oczywiste to, że organa śledcze takiej procedury wyjaśniającej źródeł „niewłaściwego zachowania pilotów” nie podjęły i to – co gorsza – w tym szczególnym przypadku, gdzie należało to zrobić, bo według właśnie tych ciał śledczych pilot był „pod wpływem”. I to te właśnie ciała śledcze nie wyjaśniły tego;

dlaczego tak się stało?!

Uwaga:

Kwestia uprowadzenia i zamordowania członków delegacji na terytorium Polski w aspekcie przeszmuglowaniu do Rosji ciał ofiar lub jedynie ich biologicznych fragmentów, nie jest poruszana w niniejszym zawiadomieniu.

Ale fakt ujawnienia przesłania (przeszmuglowania) przedmiotów osobistych (Merta) ofiar z Warszawy do Moskwy za pomocą MSZ, który nie wzbudził jakiejkolwiek reakcji w organach sciągania, najlepiej ilustruje zbrodniczą przestępczość wymienionej pasywności czynników śledczych, a potwierdza linię zawiadomienia mówiącą o tym , że członkowie delegacji zostali zamordowani w Polsce, a ich ciała lub dowody z tym związane zostały później przeszmuglowane do Rosji, tu – co się okazuje – za pomocą służb MSZ.

Résumé.

  • Położenie wraku samolotu – odejście od kursu wykazuje, że nie pochodzi ono od lotu, jako fazy lądowania.
  • Położenie i stan skrzydła prawego wykazują, że;
    • mamy do czynienia z inscenizacją,
    • skrzydło zostało przecięte na brzozie skutkiem uderzenia falą uderzeniową w eksplozji naziemnej.
  • Kadłub (plama zaciekowa sucha na ogonie) został sfragmentowany już na długo przed momentem katastrofy.

Powyżej wymienione to trzy najprostsze fakty mówiące o inscenizacji: absurd położenia wraku, fakt wysadzania w powietrze części wraku na ziemi, „przedawniony” zaciek na ogonie, a więc planowanie inscenizacji na długo przed godziną 8.40, są prostym do zapamiętania „kluczem” pomocnym do nałożenia ram kryteriów technicznych podczas analizy wydarzeń. To łatwe do zapamiętania nawet dla osób bez przygotowania fachowego.

Oczywiście należy zapamiętać i to, że fakt rozważania warunków półbeczki – od brzozy MAK – odbywający się na wysokości 25-30 metrów jest bezzasadny, bo Tupolew nie mógł już wznieść się na tę wysokość i od momentu kolizji (koniec zapisu w rejestrach) mógłby jedynie tracić wysokość lotu czy rozbić się w pozycji normalnej, a nie na plecach.

Naturalnie, zdjęcia skrzydła prawego lub plamy zaciekowej mogą być fałszywe lub błędnie zinterpretowane. Nie ma to jednak znaczenia dla całościowej oceny, bo informacji wskazujących na podobne zjawiska jest bardzo duża ilość.

Informacje te – poszlaki – w swej ilości i cechach charakterystycznych układają się w jedną logiczną całość – właśnie w dowody:

  • Na brak danych dotyczących odlotu z Okęcia.
  • Inscenizację w Smoleńsku.

Ta suma dużej liczny drobnych poszlak, ale układających się w jedną ukierunkowaną całość, jest dowodem mocnym i choć zbudowanym jedynie na materiale medialnym– wystarczającym do uwiarygodnienia tezy o inscenizacji. Inscenizacja uwypukla brak dowodów na odlot Delegacji z Polski. Całość zaś jest dowodem na porwanie, bo alternatywy nie ma, gdyż władze nie potrafiły wykazać faktów mówiących o:

dobrowolnym przybyciu członków delegacji na lotnisko, wejściu na pokład i odlot, czy opuszczeniu przez delegacje – bez znamion przestępstwa – terytorium polskiej legislacji.

Podpisany składa niniejsze zawiadomienie, jako osoba w pełni niekompetentna w zakresie znajomości prawa karnego w Polsce i KPK, nie będąca stroną pokrzywdzoną i nie mająca tam kompetencji formalnych – co oczywiste, ale to dotyczy części II.

W zakresie zawiadomienia opartego na argumentacji techniczno- fizycznej – część I – pismo to jest złożone przez magistra inżyniera w zakresie budowy samolotów. Mieści się w tym kompetencja, której nie może podważyć żaden prokurator w Polsce, bo takiej kompetencji on nie posiada. Samo ogólne wykształcenie techniczne, a nawet zbliżone w profilu, także nie jest wystarczające do oceny tego, co powyżej zostało napisane.
Skutkiem tego, zawiadomienie to nie może być umorzone, jako będące w sprawie, która zostałaby umorzona. Nie można bowiem umorzyć czegokolwiek, czego się nie rozumie, a co dotyczy okoliczności zbrodni wielokrotnego uprowadzenia i wielokrotnego zabójstwa.

—————————————————————————————- 

Zawiadomienie w części I. dotyczy, mówiąc krótko, informacji wskazujących na to, że katastrofa nie miała miejsca, bo nie znaleziono warunków technicznych uzasadniających przypuszczenie do tego, że lot taki mógł się odbyć, a za to znaleziono okoliczności o charakterze technicznym świadczące o tym, że materiał dowodowy przedłożony oficjalnie i rozpowszechniony ma wszelkie cechy fałszerstwa. Z tego wynika techniczny wniosek, że lotu nie było, bo nie ma też prawnego dowodu na odlot samolotu z Okęcia razem z pasażerami.

Opis warunków technicznych oraz wnioski z tego wynikające, przedstawione przez podpisanego, może podważyć jedynie jakaś komisja składająca się z fachowców od budowy samolotów, którzy – w Polsce – są jedynie zgrupowani na wydziale Mechaniczym Energetyki i Lotnictwa na Politechnice Warszawskiej. Bo tylko ta instytucja może być reprezentowana przez osoby kompetentne w przedmiocie.

Wszelkie inne organizacje w Polsce nie dają gwarancji na to, że w ramach ich komisji zasiadają osoby mając taką właśnie kompetencję. Ocena technicznych warunków wymaga bowiem wielopłaszczyznowości w ramach różnych dziedzin wiedzy, które są fachowo reprezentowane tylko na tamtym wydziale: MEiL.

Uwagi .

Art. na stronie http://zamach.eu/

należy czytać w porządku chronologicznym tak jak one powstały (pierwszy wpis: 16 kwietnia 2010 roku), a to po to, aby lepiej zrozumieć te publikacje jako całość, a ponadto wychwycić pewne zmiany i ich sens. Artkuły tam publikowane miały często charakter zapobiegawczo – doraźny. Tzn. miały też i za cel uprzedzić pewną falę nowych kłamstw, które były rozsiewane w sferze publicznej, w celu lepszego ukrycia prawdy wśród potoku różnych wymysłów.

Analizy mają charakter jakościowy, a nie ilościowy. Rozważania ilościowe – występujące fragmentarycznie – odnoszą się do proporcji i jako takie mogą być przyjęte (jako analiza ilościowa), w sensie tych samych rzędów wielkości.

Na http://gazetawarszawska.com/zamach/

Są wyłożone niektóre materiały z Zamach.eu – po korekcie językowej, ale ze zdjęciami niższej rozdzielczości.

In Christo
(-)Krzysztof Cierpisz

+++

DO:
Dyrektor Ryszard Tłuczkiewicz
Z-ca Dyrektora Piotr Wesołowski

SEKRETARIAT
tel. 48 (22) 318-98-36
fax. 48 (22) 318-98-31
e–mail: pr.bpk@pg.gov.pl

Załącznik : Załącznik 1: Dane korespondencyjne – 1 strona.

Samoloty pasażerskie trują nas zrzutami chemii od 9 lat!

$
0
0

Przy okazji wczorajszej dyskusji, jeden z czytelników zwrócił uwagę na temat, który być może jest ważniejszy od rozwiązania zagadki „katastrofy smoleńskiej”, choć na pewno nie jest bez związku. To, że rządzący Polską akceptują, czy wręcz realizują ludobojstwo dokonywane na narodzie polskim, jest na pewno w pewnym stopniu wynikiem czystki na górze dokonanej „na górze” przez zamach 10 kwietnia 2010 roku. Pozbyto się w ten sposób niektórych patriotów w dowództwie wojskowym (jako ciąg dalszy mordu w Mirosławcu) oraz kilku niezależnie myślących polityków.
Ludobójstwo, to nie tylko zrzuty chemiczne, o których mowa poniżej. To także wprowadzenie do produkcji i konsumpcji broni masowej zagłady jaką są rośliny GMO, masowe przymusowe szczepienia spreparowanymi szczepionkami, które są de facto bronią biologiczną, zatruwanie wody, które nie mogło by być realizowane bez przejęcia sieci wodociągów przez prywatne firmy. Ludobójstwem staje się cały system opieki zdrowotnej i socjalnej; jest nim też prywatyzacja każdej dziedziny gospodarki i przemysłu, bowiem prowadzi to do zniszczenia związków zawodowych, obniżenia płac i ogólnie poziomu życia – czego skutki są wiadome.
Temat zmasowanego ataku na społeczeństwo polskie nie powinien znikać z niezależnych forów, gdyż mass media działają w taki sam sposób jak cały system – aby dokonać jak największego spustoszenia w ludzkich umysłach. Oczywiście, atak idzie nie tylko na Polaków, jest on wszechobecny w większości krajów świata jako część ONZ-towskiej Agendy 21 - szczególnie tam, gdzie panuje tzw. „demokracja” i dominuje pakt NATO. Ale nas interesuje gównie Polska i nasza przyszłość, zatem tu powinniśmy się skupić. Szczególnie, że mamy na to coraz to więcej dowodów.

skaner 20 lutego 2013 at 00:37
(…) kto z Was wie, że wlaśnie zaczął się 9 rok jak nad naszymi głowami w tej chwili już wszystkie liniowe samoloty pasażerskie wyposażone są we wbudowane systemy opróżniania zbiorników i zrzucają codziennie na nasze głowy i na nasze dzieci tlenek aluminium, stront, suszone czerwone krwinki, kulki żelowe z wirusami i odpady po produkcji mat. wybuchowych, włókna Morgelona celem całkowitego przysłonięcia nieba i odcięcia promieni slonecznych dla wszystkich organizmów, zatrucia gleby i przyrody, zatrucia naszych dzieci. Po prostu sypią to na nas to milionami ton, po kilkadziesiąt ton dziennie – jak na szczury. Znam dokładnie skalę zjawiska i wierzcie mi – Smoleńsk jest przy tym tak ważny jak komar rozbity o szybę samochodu.

Peryskop 20 lutego 2013 at 01:34

Skaner, tak problem chemtrails był tu wielokrotnie poruszany.  Także „postęp” jakiego dokonano przez kilkadziesiąt już lat.
Nie wszyscy chcą wierzyć, że jest aż tak źle, że wszelkie najbardziej toksyczne odpady przemysłowe także rozpyla się na nas. A związki aluminium dodawane są wprost do paliwa lotniczego.
I wszystko to pod pretekstem osłaniania nas przed wymyślonym ociepleniem globalnym !
Brałem udział w akcjach dla zastopowania procederu powolnego ludobójstwa, ale wyniki są żadne, bo opryski są realizowane pod osłoną NATO oraz agend ONZ-owskich i regionalne władze, jak Ministerstwo tego czy owego, nie mają żadnego wpływu na proceder.
Masz jakiś realny pomysł jak to szaleństwo zatrzymać ?
Oczywiście musimy uświadamiać społeczeństwo i Monitor to robi w miarę możliwości. W archiwaliach znajdziesz m.in. doskonały materiał dr Jerzego Jaśkowskiego i in. opublikowany na MP.

Gdyby większość blogów trąbiła na ten temat głośniej i bez wytchnienia, to więcej ludzi było by bardziej świadomych.
Smoleńsk – a właściwie Wilno-Okęcie – nie jest mniej ważnym problemem od chemtrails. Takich zagrożeń jest więcej – choćby GMO, szczepionki, powszechna inwigilacja, medialne łgarstwo czy pazerne banksterstwo. Te wszystkie zagrożenia wymagają rozpoznania, upowszechnienia i oporu.

Jeśłi znacie konketne przykłady zrzutów chemicznych, macie linki do artykułów na ten temat, to proszę o zamieszczenie ich poniżej. Niech ten wpis stanie się dobrym źródłem informacji na ten temat.


Czyżby była blokada informacji o rejestracji GMO w Polsce?

$
0
0

Komunikat prasowy
Koalicji „POLSKA WOLNA OD GMO” z dnia 14/02/2013 r.

Czy wprowadzono „ZAKAZ” dostępu do informacji o GMO w Polsce?
Już prawie przez dwa miesiące nie działają w pełnej wersji rejestry GMO w Polsce. Tym samym Ministerstwo Środowiska nie przestrzega przepisów Ustawy z dnia 22 czerwca 2001 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (Dz. U. z 2007 r. Nr 36, poz. 233 z późn. zm.).  Strona z uchwałami Komisji ds. GMO też nie jest czynna: http://gmo.mos.gov.pl/uchwaly.htm  

KONTAKT:
dr inż. Roman Andrzej Śniady, roman.sniady@up.wroc.pl
Komisja Sterująca Koalicji POLSKA WOLNA OD GMO


WIĘCEJ:
Na stronie http://gmo.mos.gov.pl/, czytamy co następuje:

W związku z poważną awarią serwera, na którym umieszczone były rejestry GMO i całkowitą utratą danych aktualne wnioski o wydanie zgód i zezwoleń są dostępne tylko w formie papierowej w siedzibie Ministerstwa Środowiska. Za niedogodności bardzo przepraszamy, będziemy się starać jak najszybciej przenieść wszystkie dane o wnioskach (archiwalne oraz aktualne) do nowego systemu. Obecnie udostępniamy archiwalne wnioski, które wpłynęły do Ministra Środowiska do 2009 roku. Informacje o wpłynięciu nowych wniosków będziemy zamieszczać na stronie http://gmo1.mos.gov.pl/rejestr Za chwilę nastąpi automatyczne przekierowanie do nowej wersji rejestrów (niekompletnych) na nowych serwerach.

——————————————

Wiemy, że obecnie istnieje dostęp do strony: http://gmo1.mos.gov.pl/rejestr/registries/RegistryList.action,
gdzie znajdujemy Listę rejestrów. Na stronie: http://gmo1.mos.gov.pl/rejestr/registries/RegistryEntryList.action?_sourcePage=%2Fregistries%2FRegistryList.action®istryId=o84e5943c1c1483201a861ded64e3a51
jest Rejestr zamierzonego uwolnienia GMO w wersji mocno uszczuplonej. http://gmo1.mos.gov.pl/rejestr/registries/RegistryEntryViewer.action?_sourcePage=%2Fregistries%2FRegistryEntryList.action&formContentId=l5a94b077f000001017e10698c14f63c®istryId=o84e5943c1c1483201a861ded64e3a51
Znajdują się tutaj tylko Wnioski o wydanie decyzji w sprawie zamierzonego uwolnienia GMO, bez załączników i innych ważnych informacji.

————————————

Na stronie Ministerstwa Środowiska zapisano jednak, że zgodnie z art. 34, 40, 50, 56 ustawy z dnia 22 czerwca 2001 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (Dz. U. z 2007 r. Nr 36, poz. 233 z późn. zm.) Minister Środowiska ma obowiązek prowadzić publiczne rejestry GMO: zamkniętego użycia GMO, zamierzonego uwolnienia GMO do środowiska, produktów GMO oraz wywozu za granicę i tranzytu przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej produktów GMO. Rejestry GMO Ministra Środowiska są jawne i publicznie dostępne dla każdego przez przeglądarkę internetową i stronę WWW http://gmo.mos.gov.pl.
Prowadzi to do tego, że każdy obywatel naszego kraju, zgodnie z ustawą o GMO i ustawą o udostępnianiu informacji o środowisku, jego ochronie i udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach odziaływania na środowisko, ma prawo do wglądu w podstawowe informacje, dotyczące postępowań o wydanie zgód i zezwoleń na prace z GMO. Szczególnie przydatne informacje mogą znaleźć pracownicy Inspekcji, które w swoich kompetencjach mają kontrolę prac z GMO, oraz pracownicy administracji niższego szczebla, który na mocy ustawy o GMO oraz przyszłej ustawy „Prawo o GMO” mogą brać udział w procesie podejmowania decyzji.

————————————————-

W dniu 08/01/2013 r. o godz. 11:45 przekazano do Ministerstwa Środowiska w tej sprawie pismo elektroniczne.

Zespół ds. GMO w Ministerstwie Środowiska
ul. Wawelska 52/54
e-mail:gmo@mos.gov.pl
Skargi i wnioski
Departament Leśnictwa i Ochrony Przyrody, Ministerstwo Środowiska
e-mail:gmo@mos.gov.pl
Krajowy Punkt Kontaktowy ds.:
- Konwencji o różnorodności biologicznej Departament Leśnictwa i Ochrony Przyrody
agnieszka.dalbiak@mos.gov.pl
- Protokołu kartageńskiego o bezpieczeństwie biologicznym do Konwencji o różnorodności biologicznej
Departament Leśnictwa i Ochrony Przyrody, Ministerstwo Środowiska
michal.gizinski@mos.gov.pl – Systemu wymiany informacji o bezpieczeństwie biologicznym
joanna.rybak@mos.gov.pl

Szanowni Państwo, w związku z tym, że Rejestry GMO nie działają, proszę w imieniu Stowarzyszenia „Polska wolna o GMO” o odpowiedź na nasze pismo z dnia 13.10.2012 r. w sprawie: Protest, skarga oraz uwagi i wnioski w sprawie wniosku Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu zarejestrowanego pod numerem 02-11/2012 nt. Uwolnienie do środowiska roślin transgenicznych lnu w celach eksperymentalnych. Ponieważ nie mogę sprawdzić w Rejestrze GMO, jaka jest decyzja Ministra Środowiska w sprawie tego wniosku, proszę o odpowiedź także i w tym temacie.

Z poważaniem Roman Andrzej Śniady z up. Stowarzyszenia „Polska wolna od GMO”

————————————————–

W dniu 30/01/2013 r. o godz. 15:49 został przesłany list elektroniczny na adres e-mailowy: gmo@mos.gov.pl
Departament Leśnictwa i Ochrony Przyrody Ministerstwo Środowiska
ul. Wawelska 52/54
00-922 Warszawa

Szanowni Państwo,
w imieniu Koalicji „POLSKA WOLNA OD GMO” składam protest w sprawie braku czynnego i aktualnego rejestru GMO na stronie Ministerstwa Środowiska.

Przypominam, że przepisy Ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych stwierdzają wyraźnie w tym zakresie i zgodnie z art. 34, 40, 50, 56 ustawy z dnia 22 czerwca 2001 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (Dz. U. z 2007 r. Nr 36, poz. 233 z późniejszymi zmianami) Minister Środowiska ma obowiązek prowadzić publiczne rejestry GMO: zamkniętego użycia GMO, zamierzonego uwolnienia GMO do środowiska, produktów GMO oraz wywozu za granicę i tranzytu przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej produktów GMO.
Rejestry GMO Ministra Środowiska są jawne i publicznie dostępne dla każdego przez przeglądarkę internetową i stronę WWW http://gmo.mos.gov.pl. Prowadzi to do tego, że każdy obywatel naszego kraju, zgodnie z ustawą o GMO i ustawą o udostępnianiu informacji o środowisku, jego ochronie i udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach odziaływania na środowisko, ma prawo do wglądu w podstawowe informacje, dotyczące postępowań o wydanie zgód i zezwoleń na prace z GMO. Szczególnie przydatne informacje mogą znaleźć pracownicy Inspekcji, które w swoich kompetencjach mają kontrolę prac z GMO, oraz pracownicy administracji niższego szczebla, który na mocy ustawy o GMO oraz przyszłej ustawy „Prawo o GMO” mogą brać udział w procesie podejmowania decyzji.
To zostało zapisane także na stronie www Ministerstwa Środowiska http://gmo1.mos.gov.pl/rejestr/
Zatem Ministerstwo Środowiska nie przestrzega ustawowych przepisów.
Proszę zatem o informowanie NAS na bieżąco drogą e-mailową o sprawach składanych wniosków dotyczących użycia, uwolnienia GMO, itp.
Z poważaniem Roman Andrzej Śniady

————————————-

Następnie w dniu 1/02/2013 r. o godz. 10:35 przekazano do Ministerstwa Środowiska list elektroniczny o następującej treści:
Departament Leśnictwa i Ochrony Przyrody Ministerstwo Środowiska
ul. Wawelska 52/54
00-922 Warszawa

Szanowni Państwo,
w imieniu Koalicji „POLSKA WOLNA OD GMO” składam protest w sprawie braku czynnego i aktualnego Rejestru GMO na stronie Ministerstwa Środowiska. Rejestr GMO nie działa od przeszło miesiąca.
Przypominam, że przepisy Ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych stwierdzają wyraźnie w tym zakresie – co jest napisane na stronie Ministerstwa Środowiska
http://gmo1.mos.gov.pl/rejestr/ -
że zgodnie z art. 34, 40, 50, 56 ustawy z dnia 22 czerwca 2001 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (Dz. U. z 2007 r. Nr 36, poz. 233 z późniejszymi zmianami) Minister Środowiska ma obowiązek prowadzić publiczne rejestry GMO: zamkniętego użycia GMO, zamierzonego uwolnienia GMO do środowiska, produktów GMO oraz wywozu za granicę i tranzytu przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej produktów GMO.http://gmo.mos.gov.pl
Rejestry GMO Ministra Środowiska są jawne i publicznie dostępne dla każdego przez przeglądarkę internetową i stronę http://gmo.mos.gov.pl

Prowadzi to do tego, że każdy obywatel naszego kraju, zgodnie z ustawą o GMO i ustawą o udostępnianiu informacji o środowisku, jego ochronie i udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach odziaływania na środowisko, ma prawo do wglądu w podstawowe informacje, dotyczące postępowań o wydanie zgód i zezwoleń na prace z GMO.
Szczególnie przydatne informacje mogą znaleźć pracownicy Inspekcji, które w swoich kompetencjach mają kontrolę prac z GMO, oraz pracownicy administracji niższego szczebla, który na mocy ustawy o GMO oraz przyszłej ustawy „Prawo o GMO” mogą brać udział w procesie podejmowania decyzji.
Zatem Ministerstwo Środowiska nie przestrzega ustawowych przepisów. Czekamy na uruchomienie Rejestru GMO!
Proszę zatem o informowanie NAS na bieżąco drogą e-mailową o sprawach składanych wniosków dotyczących użycia, uwolnienia GMO, itp.

Z poważaniem Roman Andrzej Śniady

————————————-

Ministerstwo Środowiska nie odpowiedziało do dziś na stawiane pytania w listach elektronicznych w sprawie prawidłowego działania Rejestrów GMO.

dr inż. Roman Andrzej Śniady
Komisja Sterująca Koalicji POLSKA WOLNA OD GMO
14/02/2013 r.

Plan Balcerowicza ukrytym planem likwidacji Polski?

$
0
0

Poniższe „opracowanie” dostałem dzisiaj e-mailem. Zamieszczam je do dyskusji, przy czym na wstępie zaznaczam, że treści w nim wyrażone nie są mojego autorstwa, ani też, że nie zabieram zdania na ten temat, dopóki tezy tu przedstawione nie zostaną udowodnione. Publikuję je jednak, gdyż jeśli jest to choć w części prawda, to mamy doczynienia z wrogą inwazją. A przecież wiele wskazuje na to, że Polska i Polacy stali się celem obcego ataku, który jest relizowany w formie przejęcia mienia państwowego i prywatnego oraz ukrytego ludobójstwa. A teraz zbrodniarze chcą być bezpieczni za kurtyną karalności za tzw. „mowę nienawiści”…
W „opracowaniu” zachowałem oryginalną pisownię.

===========================================


Plan Balcerowicza napisany przez Georga Sorosa i Jeffreya Sachsa
(G. Soros, Underwriting Democracy, The Free Press, New York 1991).

Żydzi w Novym Yorku podjeli decyzję o zlikwidowanie Państwa Polskiego

23 lat temu w prestiżowym Financial Times ukazał się pod datą 22 czerwca 1989 roku króciutki artykuł Edwarda Mortimera, Johna Lloyda, … rozwiń całośćPetera Riddella i Lionera Barbera, przedrukowany niewiele później w polskim Forum pod datą 2.07.1989.
Tekst informował o zaaprobowaniu w zasadzie przez ekspertów komunistycznego rządu Mieczysława Rakowskiego i „Solidarności” planu opracowanego przez światowego finansistę nowojorskiego Georga Sorosa.

Plan ten, nazwany później „terapią szokową”, zakładał rozwiązanie ekonomicznych i finansowych problemów Polski za pomocą drastycznych oszczędności połączonych z wprowadzeniem wymienialności pieniądza i szybką odbudową kapitalizmu

Oprócz drastycznych wyrzeczeń socjalnych oczekiwanych od polskiego społeczeństwa, jego kluczowym założeniem był faktyczny rozbiór gospodarczy polskiego przemysłu państwowego w formule prywatyzacyjnej, dzięki temu iż, rząd polski (…) przekazałby wszystkie przedsiębiorstwa państwowej agencji likwidacyjnej, która przeprowadziłaby ich reorganizację w spółki akcyjne. Z 25-30 proc. kapitału stworzono by fundusze powiernicze zajmujące się obsługą zadłużenia kraju – ich szefów – mających prawo odsprzedaży tych akcji – mianowaliby wierzyciele.

Zaaprobowanie tego planu przez przedstawicieli ówczesnego rządu komunistycznego i postolidarnościowej grupy politycznej tzw. doradców na czele z nieżyjącym już prof. Bronisławem Geremkiem, było samo w sobie czymś zdumiewającym. Oznaczało to, że polski rząd poza granicami kraju i w tajemnicy przed własnymi obywatelami zawiera międzynarodowe uzgodnienia dotyczące nie tylko najważniejszych spraw gospodarczych i socjalnych, ale zasad zbycia całego majątku przemysłu narodowego, co po prostu nazywa się zdradą narodową.

W Polsce o tym planie zapadło zgodne i głuche milczenie (z dwoma jednostkowymi wyjątkami – nieżyjącego już prof. Józefa Balcerka i niżej podpisanego) trwające po dziś dzień. Ale w 1991 roku autor tego planu G. Soros opublikował książkę, w której dość szczegółowo omówił swoją rolę w polskiej transformacji, poczynając od założenia w Polsce swej Fundacji Batorego w 1988 i spotkania z gen. Wojciechem Jaruzelskim oraz przedstawienia idei terapii szokowej nieżyjącemu już komunistycznemu premierowi M. Rakowskiemu
G. Soros, Underwriting Democracy, The Free Press, New York 1991).

Przygotowałem szeroki program ekonomiczny obejmujący trzy elementy: stabilizację monetarną, zmiany strukturalne oraz reorganizacje długu – pisze G. Soros – Zaproponowałem swego rodzaju makroekonomiczną wymianę długu na akcje polskich przedsiębiorstw.
(…) Połączyłem swoje wysiłki z prof. Sachsem z Uniwersytetu Harvarda, którego działalność sponsorowałem przez Fundację Stefana Batorego. Współpracowałem również blisko z prof. Stanisławem Gomułką, doradcą Leszka Balcerowicza.

Plan Sorosa zmodyfikowała zmiana sytuacji po spektakularnej porażce partii komunistycznej i jej politycznych satelitów w częściowo demokratycznych wyborach 4 czerwca 1989 roku. Po odwróceniu zaś sojuszy w parlamencie przez dotychczas satelickie wobec komunistów stronnictwa polityczne, doprowadziło to do destrukcji sceny parlamentarnej i politycznej oraz umożliwiło powołanie rządu Tadeusza Mazowieckiego.

Sam program G. Sorosa został zmieniony przez współpracującego z nim J. Sachsa już w nowych warunkach politycznych w czerwcu 1989 roku i zaakceptowany przez postsolidarnościową elitę polityczną. Plan w wersji J. Sachsa w ostatecznej formie zasad Consensusu Waszyngtońskiego, zakładających priorytet walki z inflacją, deregulacji gospodarki i prywatyzacji własności publicznej, został zaakceptowany na jesieni 1989 roku przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Jego realizację już pod szyldem postsolidarnościowych nowych elit politycznych zaakceptowano z końcem 1989 roku. „27 grudnia 1989 r. Sejm przyjął (…) – pisze Janusz Skodlarski – pakiet 11 ustaw, które stanowiły podstawę transformacji ustrojowej w gospodarce polskiej. Program uzyskał miano Planu Balcerowicza. (J. Skodlarski, Zarys historii gospodarczej Polski, PWN, Warszawa – Łódź 2000)

W opublikowanym w 2006 roku polskim tłumaczeniu książki J. Sachsa Koniec walki z nędzą (J. Sachs, Koniec walki z nędzą. Zadania dla naszego pokolenia, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006), przedstawia on szczegółowo okoliczności powstania ostatecznej wersji planu, potwierdzając informacje G. Sorosa.

Otóż to również przedstawiciel komunistycznego rządu M. Rakowskiego w Waszyngtonie Krzysztof Krowacki zwrócił się do niego w imieniu tego rządu o opracowanie projektu reform, wzorowanych na reformie „szokowej” w Boliwi – Nauki płynące ze stabilizacji i umorzenia zadłużenia w Ameryce Łacińskiej – pisze J. Sachs – naprawdę okazały się przydatne dla Polski, na co miał nadzieję Krzysztof Krowacki, kiedy po raz pierwszy przyszedł do mnie na Uniwersytet Harvarda w styczniu 1989 roku.

Ostatecznie przy patronacie G. Sorosa i za pieniądze jego fundacji J. Sachs rozpoczął opracowywanie ostatecznej wersji planu. W maju 1989 roku ponownie pojechałem z Sorosem do Polski. Spotkaliśmy się z przedstawicielami rządu i ponownie z ekonomistami z „Solidarności”.

W czerwcu już po częściowo wolnych wyborach wraz z przedstawicielem Międzynarodowego Funduszu Walutowego Davidem Liptonem w redakcji informacyjnej „Gazety Wyborczej” powstał ostatecznie tzw. Plan Balcerowicza –

Pracowaliśmy całą noc do świtu, a w końcu wydrukowaliśmy piętnastostronicowy tekst, w którym przedstawiliśmy zasadnicze koncepcję i planowany chronologiczny porządek reform.

(…) Lipton i ja ponownie przyjechaliśmy do Polski na początku sierpnia i przedstawiliśmy plan reformy członkom polskiego parlamentu z ramienia „Solidarności”. Kilka artykułów opublikowała też „Gazeta Wyborcza”, popierając „plan Sachsa” jako sposób wyjścia z polskiego kryzysu zadłużeniowego.

Oprócz kluczowej akceptacji przez triumwirat „Solidarności, jak J. Sachs nazywa Adama Michnika, Jacka Kuronia i Bronisława Geremka, a następnie akceptacją Lecha Wałęsy – będących żałosna kompromitacją merytoryczną i polityczną elity nowej „Solidarności” – decydująca okazała się rozmowa w sierpniu 1989 roku z desygnowanym do roli nowego premiera T. Mazowieckim, który Musiał znaleźć kogoś, kto naprawdę byłby w stanie podjąć się tak ogromnego wysiłku.

Wspomniał o Leszku Balcerowiczu, którego nie znałem. W końcu to właśnie Balcerowicz pokierował wykonaniem trudnych zadań gospodarczych.
Efektem tej „szokowej terapii”, której zasadnicze założenia opracował G. Soros a rozwinął J. Sachs przy wsparciu D. Liptona, acz oznakowanej nazwiskiem L. Balcerowicza, była skrajnie neoliberalna transformacja gospodarki i społeczeństwa lat 90. z wszystkimi tego katastrofalnymi skutkami w postaci od spadku produkcji przemysłowej o 30% poczynając, a ma głębokiej pauperyzacji i tak już zbiedniałego społeczeństwa kończąc.

Realizacja planu zasadniczo uprzywilejowywała kapitały i gospodarki państw wysoko rozwiniętych kosztem rodzimej gospodarki i polskiego społeczeństwa.
W latach 90. doprowadził on do załamania popytu wewnętrznego, zalania rynku krajowego importowaną produkcją, upadku zadłużanych polityką finansową przedsiębiorstw państwowych i wyprzedaży najlepszych z nich w ręce głównie kapitałów państw zachodnich, silnej pauperyzacji większości społeczeństwa i skokowego wzrostu bezrobocia.

Przesądzającym wszakże na pokolenia skutkiem planu było stworzenie możliwości przeprowadzenia prywatyzacji majątku państwowego w formule latynoamerykańskiej w postaci wyprzedaży, aż do skali rozbioru gospodarczego, enklaw nowoczesności i rentowności zagranicznym korporacjom za 4,5 -5% ich wartości odtworzeniowej, jak to oszacował Kazimierz Z. Poznański (K. Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska polskich reform, Warszawa 2004).

Stworzyło to możliwość bezpośredniego drenażu ekonomicznego Polski przez zewnętrzne centra kapitałowe. Zasadniczo opóźnia to rozwój ekonomiczny i będzie w przyszłości kluczową barierą rozwoju innowacyjnej struktury gospodarki kraju.

Plan „szokowej” transformacji o wręcz jawnie kompradorskich i antyspołecznych oraz antynarodowych intencjach, przygotowany na zlecenie i za zgodą władz komunistycznej Polski przez amerykańskich postneoliberałów, został wdrożony pod szyldem niepodległościowego ruchu pracowniczego „Solidarności”, który miał swe kluczowe znaczenie w demontowaniu imperium komunistycznego w latach 80.

I jak to jest możliwe, że w kraju o dziesiątkach tysięcy naukowców z ekonomii, historii, socjologii i nauk politycznych oraz dziennikarzy prasowych, radiowych i telewizyjnych, dzieci i młodzież polska uczą się o nieistniejącym „planie Balcerowicza”, a większość społeczeństwa jest przekonana, że „nie było alternatywy”, a profesor Leszek Balcerowicz wielkim ekonomistą jest.

( banda realizuje ich plan)

~krzych Użytkownik anonimowy
[2013-02-20 04:23:40]

Czy Prezydenta Kaczyńskiego zlikwidowała prywatna firma ochroniarska?

$
0
0
ZAPROSZENIE NA ROZPRAWĘ W SPRAWIE AFERY GETIN BANKU SA

W dniu 25 lutego 2013 r. (poniedziałek) o godzinie 915 w Sądzie Okręgowym w Katowicach, przy ul. Francuskiej 38, w sali B 2.45, odbędzie się rozprawa z powództwa Michaliny i Jana Jączek przeciwko Getin Noble Bank SA. Niniejsza sprawa jest oznaczona sygnaturą akt II C 718/12, dotyczy afery finansowej wywołanej przez oszustów z Getin Banku SA, w wyniku której były agent Służby Bezpieczeństwa PRL-u a obecnie właściciel Getin Banku SA Leszek Czarnecki bezprawnie przejął środki pieniężne wielkiej wartości od swoich klientów w kwocie 689 milionów PLN, co szczegółowo jest opisane na portalach internetowych: wPolityce.pl, aferyprawa.eu i innych, podaję linki:

Podkreślam, że od kilku lat władze prokuratorskie i władze sądownicze mataczą i wspierają działania przestępcze aferzystów z tego banku, uniemożliwiając mi i innym oszukanym odzyskanie majątku znacznej wartości, co szczegółowo przedstawione jest na powyższych stronach internetowych. Proszę uprzejmie wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie mnie w walce w słusznej sprawie, ponieważ DZIŚ JA a JUTRO WY MOŻECIE BYĆ OGRABIENI Z CAŁEGO DOROBKU ŻYCIA przez mafię esbecko-prokuratorsko-sądową.
Pokrzywdzony Jan Jączek

zob. też wideo: Jan Jączek solidaryzuje się z protestem w Krakowie

Wracamy do tematu „porwania” polskiej delegacji 10 kwietnia 2010 roku. Zawiadomienie Krzysztofa Cierpisza do prokuratury wywołało wielkie poruszenie wśród blogerów - tylko na tym blogu jest blisko 1000 komentarzy. http://www.monitor-polski.pl/zawiadomienie-o-porwaniu-polskiej-delegacji-panstwowej-10-kwietnia-2010-roku/
Większość zgadza się z tezą inż. Cierpisza, że nie doszło do żadnego odlotu delegacji z Okęcia, że cała „katastrofa” w Smoleńsku została spreparowana, a członkowie delegacji byli po prostu porwani i bezdusznie zamordowani. Niektóre zwłoki zostały podrzucone aby uwarygodnić „katastrofę”. Do porwania doszło w Polsce, z jednym być może wyjątkiem – samego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który mógł w ogóle nie wrócić z wizyty na Litwie. Jeśli prawdą jest to, że Prezydenta ochraniała prywatna firma, to na tym nagraniu https://www.youtube.com/watch?v=OK0vqxFCaLU być może mamy zdjęcia osób, które porwały Prezydenta. Należy tu zauważyć, że prywatne firmy ochroniarskie przejmują coraz to więcej czynności w Polsce – chronieni przez nich sąnie tylko politycy, ale i jak wspomniano na tym blogu, polskie arsenały. Kto decyduje o tym jakie są to firmy i jacy ludzie w nich pracują? Dlaczego niweluje się rolę BOR i polskiego wojska? Można się obawiać, że są to ważne elementy wojny z narodem polskim, że chodzi o całkowite zastraszenie polityków i przejęcie kontroli nad polską armią.
Poniższy tekst otrzymałem e-mailem, proszę go traktować jako pretekst do dyskusji.

// ]]>Wizyta Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Litwie w dniu 08.04.2010 odbyła się na zaproszenie Pani Prezydent Litw , stąd należy wnioskowa , że była ona przygotowana pod względem logistycznym jak organizacyjnym. Czas wizyty był szczególn : między wizytą premiera Tuska w Katyniu ( 07.04.2010 ) a wizytą premiera Tuska w Pradze ( 09.04.2010 ). Z ostatniego wywiadu Lecha Kaczynskiego dowiadujemy się, że premier Tusk złożył propozycję Panu Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu o nie kandydowaniu w zbliżających się wyborach prezydenckich w pażdzierniku 2010. To ostatnie wymienione zdarzenie miało kolosalne znaczenie dla póżniejszej wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10.04.2010.

Lech Kaczyński odbył dotychczas tylko jedną wizytę w Katyniu , było to we wrześniu 2007 roku, na parę tygodni przed wyborami parlamentarnymi w pażdzierniku 2007 roku. Doradcy premiera Tuska doszli do wniosku, że wizyta w Katyniu 10.04.2010 będzie nieoficjalnym rozpoczęciem kampanii prezydenckiej Lecha Kaczynskiego, choć oficjalne rozpoczęcie kampanii zaplanowano na maj 2010 roku. Wizyta na Litwie miała być falstartem w kampanii prezydenckiej , choć z pozoru przygotowana, to jednak przebieg jej wskazuje na to, że było inaczej. Czy niedoszłe do skutku spotkania z rodakami w Wilnie, o którym pisał bloger KOLOR, nie jest takim dowodem?
Blokada informacyjna stworzona przez ministra Radosława Sikorskiego (przypomnę kancelaria Prezydenta nie otrzymywała informacji z MSZ w postaci clarisów …) wobec Prezydenta Lecha Kaczyńskiego przyniosła nieoczekiwane rezultaty, szczególnie w kontekście deklaracji premiera Tuska wobec prezedenta Lecha Kaczynskiego w sprawie nadchodzących wyborów prezydenckich. Kancelaria Prezydencka doszła do wniosku, że zbliżajacą się wizytę na Litwie należy wykorzystać w celu zebrania opinii o zasadności powtórnego kandydowania Lech Kaczyńskiego na urząd prezydencki. I to miał być główny temat spotkań z prezydentem Litwy !

Krzysztof Cierpisz na swoim blogu umieścił informację o tym, że ochroną prezydencką na Litwie zajmowała się prywatna firma ochroniarska. Zaskakujące zdarzenie !!! Dla nas tak, dla innych sytuacja dopuszczalna taka jak każda inna (porównaj – ochrona Prezydenta Obamy). Informacja ta ma znaczenie w przypadku, gdy Prezydent Lech Kaczyński udał się w drodze powrotnej z Litwy do Polski na Białoruś. W tym miejscu chciałem przypomnieć wszystkim, że Prezydent Lech Kaczyński w czasie wiztyy na Bialorusi nie był sam, oczywiście był z Jackiem Sasinem, który 08 kwietnia 2010 wyjechał z Warszawy samochodem w celu przygotowania wizyty w Katyniu, ale z opublikowanych informacji w internecie, praktycznie nie wiemy co robił w dniach 8 i 9 kwietnia 2010 Jacek Sasin wraz z towarzyszącymi osobami w trakcie podróży.

To była nieoficjalna część wizyty – utajniona, związana z negocjacjami w sprawie białoruskiego agenta, schwytanego w Polsce. O rezultatach powyższej misji nie wiemy do tej pory nic.
Ale czy Lech Kaczyński wrócił do Polski 08.04.2010? Oficjalne żródla informacyjne potwierdzały powrót prezydenta wieczorem , ale w dniu następnym tj. 09.04.2010 na żadnym oficjalnym spotkaniu nie widzieliśmy Lecha Kaczynskiego - wniosek prezydent nie wrócił do Polski, został zatrzymany na Białorusi. Fakt ten został utajniony, ponieważ byłby powodem do rezygnacji bądź usunięcia z urzędu prezydenckiego Lecha Kaczynskiego. W dniu 9 kwietnia trwały negocjacje w celu uwolnienia prezydenta Lech Kaczyńskiego, w ktorych uczestniczył między innymi Andrzej Lepper. Uwolnienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego nastapiło 10 kwietnia w godzinach porannych, dlatego też Tupolew miał lądować Witebsku, a póżniej odlecieć do Smoleńska. W związku z tym odlot Tupolewa z delegacją do Katynia z Warszawy nie mógł odbyć się wg. przyjętych zasad. Odbył się tak, aby nikt nie zauważył nieobecność Lecha Kaczyńskiego w Warszawie.

Samolot prezydencki wylądował około godziny 8,10 w Witebsku. Z informacji dostępnych w internecie w roku 2010, dowiadujemy się , że ogłoszono alarm bojowy w nieznanej jednostce lotniczej w dniu 10.04.2010, który został odwołany po kilku minutach. Po odlocie z Witebska samolot TU-154 M zaginął.

Bogdan Goczyński z więzienia: „zaatakowano mnie”

$
0
0

Proszę was wszystkich, poprzyjmy Bogdana Goczyńskiego w prosty sposób, klikając na gwiazdki przy artykułach na jego blogu www.bgoczynski.wordpress.com

Dzisiaj rano zadzwonił do mnie z więzienia zrozpaczliwiony Bogdan Goczyński.
- „Wczoraj na spacerniaku zostałem zaatakowany. Rzucano we mnie bryłami lodowymi, a następnie zaatakowano fizycznie. Ledwo mi się udało wydostać, waliłem długo bezskutecznie w drzwi. Od dzisiaj już nie będę wychodził na spacery” – oświadczył zdesperowany Goczyński.
Z dalszej części krótkiej rozmowy dowiedziałem się, że uwięziony dziennikarz nie otrzymuje koniecznych lekarstw, co przy jego chorobie powoduje to, że staje się wrakiem człowieka. Otrzymywał je tylko przez pierwsze 4 dni. Próbował otrzymać wgląd w swoją kartotekę medyczną, niestety jest blokada. Do tego ma problem ze współwięźniami.
- „Niektórzy więźniowie współpracują z tym zbrodniczym systemem” – skwitował.
- „Postaram się wytrzymać te ostatnie 2 tygodnie, choć nie gwarantuję czy ktoś mi tu nie wyrządzi jeszcze większej krzywdy. Tak, obawiam się o swoje życie” – dodał.

Na podstawie znanych mi faktów oraz rozmów z Bogdanem, jestem przekonany, że Bogdan Goczyński został uwięziony niesłusznie – są to represje polityczne wobec dziennikarza, który w otwarty i zrozumiały sposób demaskuje totalitarne metody stosowane w polskim wymiarze sprawiedliwości. Publikacje Goczyńskiego uderzają w bardzo celny sposób we wręcz ludobójcze praktyki rządzących tym krajem, tj. celowe niszczenie rodziny, bezprawne przejmowanie mienia i represyjny czy wręcz bandycki charakter tzw. „wymiaru sprawiedliwości”. Dowodzi, że wymiar sprawiedliwości został opanowany przez psychopatów, co zresztą potwierdzają jego perypetie w więzieniu.
Co więcej, Goczyński jest twórcą tzw. Sądu Obywatelskiego, którego istnienie jest zagwarantowane w Konstytucji RP jako udział czynnika społecznego w sądach karnych, a który de facto nie istnieje w polskim wymiarze sprawiedliwości. 3 lata temu złożył do Trybunału Konstytucyjnego skargę podając konkretne zarzuty wobec sądownictwa karnego – że jest niezgodne z Konstytucją. Np. bezprawnie usunięto ławników i teraz tylko jeden sędzia może decydować o losie człowieka, co w systemie demokratycznym jest niedopuszczalne. Skargę oczywiście uwalono, ale ystem wyraźnie się mści na osobie, która śmiała mu to wytknąć.

10 marca kończy się kara więzienia nałożona na Goczyńskiego. Nie dano mu nawet możliwości wcześniejszego zwolnienia z uwagi na jego fatalny stan zdrowia – pisała o tym niedawno Krystyna Górzyńska (patrz link na końcu). Dlatego też można się obawiać, że ataki na Goczyńskiego nie są przypadkowe, że są sterowane z zewnątrz – zresztą Bogdan wyraźnie czuje, że niektórzy więźniowie wykonują zlecenia patologicznych mocodawców.

Goczyńskiemu się nic nie stanie tylko jeśli będziemy o nim mówić i pisać. Proszę was wszystkich o przesyłanie tego i innych artykułów nt. gehenny znakomitego inżyniera i byłego emigranta do Australii, który chciał sobie ułożyć życie po powrocie do Polski.

Materiały:

Przypominam też dwie poprzednie rozmowy, które przeprowadziłem z Bogdanem:

Inne materiały wideo:


Najgroźniejsze szczepionki. Jak się bronić przed ludobójczym przymusem?

$
0
0
  • Jak się bronić przed przymusem szczepień?
  • Szczepienia w różnych krajach
  • Które nowoczesne szczepionki są najgroźniejsze

Nadesłane e-mailem, prof. dr hab. M.D. Majewska

Jak się bronić przed przymusem szczepień?

Justyna Socha, StopNop

Przez media przetoczył się szereg materiałów gdzie triumfalnie obwieszczono, że po raz pierwszy rezygnujący ze szczepień rodzice przegrali w sądzie z sanepidem. To dezinformacja, ponieważ od czasu gdy od 2011 r. udało się podważyć błędy proceduralne urzedników i zaczęli wysyłać upomnienia, a następnie grzywny, odbyło się niecałe 10 spraw w całej Polsce, z których połowę wygrali rodzice, połowę sanepid. Sądy jednak nie zajmują się meritum sprawy i nie podważają zasadności ustawowego obowiązku szczepień. Za pół roku możemy się spodziewać wydania orzeczenia przez NSA gdzie została złożona skarga po przegranej w sądzie wojewódzkim, które może się okazać precedensowe lub przegrana umożliwi rodzicom skierowanie sprawy do Trybunału Konstytucyjnego!

Można zbierać odręczne podpisy pod apelem do Prezydenta Rzeczypospolitej, Marszałka Sejmu, Marszałka Senatu, Prezesa Rady Ministrów, Posłów, Senatorów, Pierwszego Prezesa Sądu

Najwyższego, Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, Prokuratora Generalnego, Prezesa Najwyższej Izby Kontroli i Rzecznika Praw Obywatelskich – o skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego Ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.

oraz kontynuujemy zbieranie podpisów na stronie http://petycje.pl/7000 , która po braku interwencji ze strony Ministerstwa Zdrowia, zostanie przekazana w Głównym Inspektoracie Sanitarnym i w Państwowym Zakładzie Higieny.

Materiał z TVP2 dot. grzywien i powikłań poszczepiennych http://youtu.be/xoq-pr00OwQ

Prawo:

  1. FAQ – prawne konsekwencje nieszczepienia http://dziecisawazne.pl/nieszczepienie-dzieci/
  2. Wzory pism w korespondencji z sanepidem http://www.creative.vel.pl/net/
  3. Zgłoś NOP http://stopnop.pl/stowarzyszenie/pomoc/159-jak-zglosic-niepozadany-odczyn-poszczepienny

Wsparcie:

  1. Forum http://szczepienia.org.pl/
  2. Grupa na Facebooku https://www.facebook.com/groups/188120481225671/
  3. Napisz biuro@stopnop.pl

Szczepienia w różnych krajach (26 lutego)
Liczby zalecanych szczepień w różnych krajach. Kraje o najmniejszej liczbie szczepień (najczęsciej opóźnionych) cechują się najniższą umieralnością niemowląt. USA, które stosują najwięcej szczepień, mają też najwyższy wskaźnik umieralności niemowląt oraz największy procent chronicznie chorych i upośledzonych dzieci (ok. 65%) ze wszystkich krajów rozwiniętych. Kraje najmniej szczepiące, lub wcale, mają najniższe wskaźniki umieralności niemowląt i najzdrowsze dzieci. W Polsce obowiązkowo podaje się dzieciom 26-30 szczepionek do końca 2 r. życia.
Fakty mówią same za siebie i nie zamaskuje ich żadna proszczepienna propaganda, ani zmanipulowane opinie przekupionych „ekspertów”, lub pseudonaukowe publikacje-fałszywki.

Które nowoczesne szczepionki są najgroźniejsze (9 lutego)
Jak wiadomo, skład, metody i miejsca produkcji, oraz bezpieczeństwo szczepionek zmieniają się w czasie. Warto się zapoznać z danymi odnośnie bezpieczeństwa współcześnie stosowanych szczepionek.
Dane umieszczone na wykresie pokazują liczby zgonów poszczepiennych zgłoszonych do amerykańskiej bazy danych VAERS w latach 1990-2012. Trzeba przy tym pamiętać, że do bazy tej zgłaszanych jest tylko ok. 5% wszystkich przypadków zgonów i powikłań poszczepiennych, co znaczy, że prawdopodobne liczby wszystkich takich zgonów były ok. 20 razy większe. Wyraźnie widać, że z upływem lat silnie wzrastała liczba zgonów poszczepiennych.
Liczby w tabelce pokazują, które typy współcześnie stosowanych szczepionek spowodowały najwięcej zgonów w latach 2006-2012. Na żółto zaznaczone są szczepionki, które zabiły najwięcej osób. Na czoło wysuwają się tu agresywnie reklamowane w mediach szczepionki na grypę oraz na zapalenie płuc.
Nadal bardzo groźne dla niemowląt są szczepionki zawierające składniki: DTP/DTaP, Haemophilus B, Hep B (żółtaczka B), IPV (polio), Rota, MMR. Praktycznie można powiedzieć, że prawie wszystkie powszechnie stosowane dziś szczepionki stanowią poważne zagrożenie dla życia i zdrowia dzieci, młodzieży oraz dorosłych. Wymienione w tabelce szczepionki, które wywołały stosunkowo niewiele zgonów, to na ogół te najrzadziej stosowane.

Przerażające, że tak groźne dla życia pseudomedyczne produkty nadal pozostają na rynku i nikt nie ponosi odpowiedzialności za szczepionkowe ludobójstwo. Być może nie należy się więc dziwić, że w Indiach, Pakistanie czy Afryce, rodzice zabitych przez szczepionki dzieci biorą sprawiedliwość we własne ręce.

http://vactruth.com/2012/07/27/vaccines-killed-8-children/

http://www.bbc.co.uk/news/world-africa-21381773

http://www.cbsnews.com/8301-202_162-57559942/pakistan-polio-vaccination-workers-targeted-in-fresh-attacks-7-now-killed/

Zgony poszczepienne zarejestrowane w latach 2006-2012. 

                   Typ szczepionki                                                          Liczby zgłosznych zgonów

Vaccine Type

ADENOVIRUS TYPE 4 &7 VACCINE, LIVE ORAL (ADEN_4_7) 1 0.05%
ANTHRAX VACCINE (ANTH) 5 0.23%
BACILLUS CALMETTE-GUERIN VACCINE (BCG) 20 0.94%
COMVAX (HBHEPB) 18 0.85%
DIPHTHERIA AND TETANUS TOXOIDS ACELLULAR PERTUSSIS POLIOVIRUS INACTIVATED HAEMOPHILUS INFLUENZA B AND HEPATITIS B VACCINE (HEXAVAX) (6VAX-F) 50 2.35%
DIPHTHERIA AND TETANUS TOXOIDS AND ACELLULAR PERTUSSIS VACCINE (DTAP) 185 8.69%
DIPHTHERIA AND TETANUS TOXOIDS AND PERTUSSIS VACCINE (DTP) 37 1.74%
DIPHTHERIA AND TETANUS TOXOIDS PERTUSSIS AND HAEMOPHILUS INFLUENZA B VACCINE (HEXAVAX) (DTPHIB) 6 0.28%
DIPHTHERIA AND TETANUS TOXOIDS, PEDIATRIC (DT) 3 0.14%
Diphtheria/tetanus/pertussis/hepatitis B (DTPHEP) 24 1.13%
Diphtheria/Tetanus/whole pertussis-Inactivated Polio Virus-Haemophilus influenza b (Pentacoqr) (DTPIHI) 1 0.05%
DT-IPV COMBINED DT AND IPV VACCINE (DTIPV) 2 0.09%
DIPHTHERIA AND TETANUS TOXOIDS AND ACELLULAR PERTUSSIS VACCINE + HEPATITIS B + INACTIVATED POLIOVIRUS VACCINE (DTAPHEPBIP) 192 9.02%
DIPHTHERIA AND TETANUS TOXOIDS AND ACELLULAR PERTUSSIS VACCINE + INACTIVATED POLIOVIRUS VACCINE (DTAPIPV) 5 0.23%
DIPHTHERIA AND TETANUS TOXOIDS AND ACELLULAR PERTUSSIS VACCINE + INACTIVATED POLIOVIRUS VACCINE + HAEMOPHILUS B CONJUGATE VACCINE (DTAPIPVHIB) 160 7.52%
DTP-IPV COMBINED DTP AND IPV VACCINE (DTPIPV) 1 0.05%
DIPHTHERIA AND TETANUS TOXOIDS AND PERTUSSIS VACCINE + INACTIVATED POLIOVIRUS VACCINE + HAEMOPHILUS B CONJUGATE VACCINE (TETANUS TOXOID CONJUGATE) (DTPPHIB) 2 0.09%
HAEMOPHILUS B CONJUGATE VACCINE (HIBV) 383 18.00%
HAEMOPHILUS B POLYSACCHARIDE VACCINE (HBPV) 1 0.05%
HEPATITIS A (HEPA) 57 2.68%
HEPATITIS A AND HEPATITIS B VACCINE (HEPAB) 17 0.80%
HEPATITIS B VACCINE (HEP) 221 10.39%
HUMAN PAPILLOVAVIRUS BIVALENT (HPV2) 9 0.42%
HUMAN PAPILLOMAVIRUS (TYPES 6, 11, 16, 18) RECOMBINANT VACCINE (HPV4) 118 5.55%
HUMAN PAPILLOMAVIRUS VACCINE (HPV) 1 0.05%
INFLUENZA A (H1N1) MONOVALENT (FLU(H1N1)) 130 6.11%
INFLUENZA A (H1N1) MONOVALENT, INTRANASAL SPRAY (FLUN(H1N1)) 8 0.38%
INFLUENZA (SEASONAL) VIRUS VACCINE (FLU(SEASONAL)) 423 19.88%
INFLUENZA (SEASONAL) INTRANASAL VACCINE (FLUMIST) (FLUN(SEASONAL)) 11 0.52%
JAPANESE ENCEPHALITIS VIRUS VACCINE, INACTIVATED, ADSORBED (JEV1) 2 0.09%
LYME VACCINE (LYMERIX) (LYME) 4 0.19%
MEASLES AND RUBELLA VACCINE (MER) 2 0.09%
MEASLES VACCINE (MEA) 24 1.13%
MEASLES, MUMPS AND RUBELLA VIRUS VACCINE, LIVE (MMR) 120 5.64%
MEASLES, MUMPS, RUBELLA, AND VARICELLA VACCINE (PROQUAD) (MMRV) 9 0.42%
MENINGOCOCCAL CONJUGATE VACCINE (MNC) 1 0.05%
MENINGOCOCCAL POLYSACCHARIDE VACCINE (MEN) 21 0.99%
MENINGOCOCCAL VACCINE (MENACTRA) (MNQ) 35 1.64%
MUMPS VIRUS VACCINE, LIVE (MU) 1 0.05%
PERTUSSIS, ADSORBED VACCINE (PER) 3 0.14%
PNEUMOCOCCAL VACCINE, POLYVALENT (PPV) 161 7.57%
PNEUMOCOCCAL, 7-VALENT VACCINE (PREVNAR) (PNC) 525 24.67%
PNEUMOCOCCAL, 13-VALENT VACCINE (PREVNAR) (PNC13) 152 7.14%
POLIOVIRUS VACCINE INACTIVATED (IPV) 162 7.61%
POLIOVIRUS VACCINE TRIVALENT, LIVE, ORAL (OPV) 35 1.64%
RABIES VIRUS VACCINE (RAB) 38 1.79%
Rotavirus Vaccine (ROTHB5) 253 11.89%
ROTAVIRUS VACCINE LIVE (ROT) 10 0.47%
ROTAVIRUS VACCINE (ROTH1) 68 3.20%
SMALLPOX VACCINE (SMALL) 4 0.19%
TETANUS AND DIPHTHERIA TOXOIDS AND ACELLULAR PERTUSSIS VACCINE (BOOSTRIX/ADACEL) (TDAP) 38 1.79%
TETANUS AND DIPHTHERIA TOXOIDS, ADULT (TD) 10 0.47%
TETANUS TOXOID (TTOX) 6 0.28%
TETRAMUNE (DTAPH) 3 0.14%
TICK-BORNE ENCEPHALITIS VACCINE (TBE) (TBE) 2 0.09%
TYPHOID VACCINE (TYP) 13 0.61%
VARIVAX-VARICELLA VIRUS LIVE (VARCEL) 72 3.38%
YELLOW FEVER VACCINE (YF) 14 0.66%
ZOSTER VACCINE LIVE (VARZOS) 54 2.54%
UNKNOWN VACCINES (UNK) 31 1.46%
Total 3,964 186.28%
Viewing all 1140 articles
Browse latest View live