Na wypadek blokady strony Gazetawarszawska zamieszczam w całości artykuł Krzysztofa Cierpisza „Oszustwo smoleńskie portalu Pomniksmoleński”, link http://www.gazetawarszawska.com/zamach/zamach-warszawski/403-oszustwo-smolenskie-portalu-pomniksmolenski
Cierpisz przedstawia kolejne dowody na kryminalny spisek przeciwko Polsce i Polakach – tym razem na matactwo medialne portalu poświęconym ponoć ofiarom zamachu z 10 kwietnia 2010 roku. Pomnik Smoleńsk, wspólnie w rzekomo patriotycznymi mediami od prawie 5 lat wprowadza Polaków w błąd, że zamachu dokonali Rosjanie i że w Smoleńsku rzeczywiście rozbił się polski samolot rządowy z Prezydentem na pokładzie.
Niepodważalne dowody na tzw. „maskirowkę” w Smoleńsku, czyli przygotowaną zawczasu scenerię, są zarówno przez takie „patriotyczne” portale, jak i komisje starannie ukrywane. Jednym z takich dowodów jest raport prof. Chrisa Cieszewskiego, w którym przedstawiono zdjęcia satelitarne z 5 kwietnia 2010 roku, na których wyraźnie widać przygotowaną już scenerię.
Jak widać kryminalne manipulowanie świadomością Polaków na tym się nie kończy, zbrodniarze przedstawiają jako dowody zmanipulowane zdjęcia, co wykazał poniżej inż. Krzysztof Cierpisz.
=================================
Pod szczególnym linkiem http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=861#.VEy-4hbIdlN - na dzień 26-X_2014. Godz.10.00 – dopuszcza się czegoś co można nazwać „oszustwem smoleńskim”, a nawet i dalej, zajmuje się działalnością antypolską, bo szerzenie kłamstwa smoleńskiego jest działalnością antypolską i antypaństwową.
Przejdźmy do rzeczy, pod powyższym linkiem, POMNIK SMOLEŃSKI eksponuje zdjęcie TU-154 M, które ma być dowodem na odlot Delegacji do Katynia w dniu 10 kwietnia 2010 (rankiem) –zrzut z ekranu:
Na zdjęciu widzimy: samochody i personel lotniska lub ochrony, co ma sugerować „Pana Prezydenta” wsiadającego do Tupolewa krytycznego dnia 10 kwietnia 2010 roku.
To oszustwo już od dawna zauważone i nazwane po imieniu, ale bezwstydnie nadal jest lansowane przez takie agenturalne portale jak właśnie portal http://www.pomniksmolensk.pl/, którego istnienie i emisja może ma przyciągać różnych smoleńskich badaczy, celem ich wyłapania i likwidacji, jak to było w przypadku ludzi prowadzących ubecki kocioł o nazwie FYM na portalu salon 24. Po likwidacji tamtej pułapki – pod przykrywką durnego tekstu o ucieczce do Mandżurii lub gdzieś tam – wiele osób zaginęło fizycznie. W tamtym momencie – przy likwidacji konto FYM – zatarto wszelkie ślady osób zaginionych, które to zaginięcia można by skojarzyć z kontaktami w sieci na tym blogu. (Likwidacja konta FYM była służbom potrzebna do tego, aby obejść problem prawny nakazający serwerom przechowywanie danych, bo nakaz zabezpieczania danych na dyskach zaczął się odliczać właśnie od momentu zamknięcia konta.)
Aby nie być gołosłownym w oskarżeniach portalu Pomnik Smoleński o oszustwa czy też aby – z drugiej strony - przypomnieć lub uwypuklić pewne fakty, spójrzmy na dwa zdjęcia poniżej (zrzuty z ekranu):
Oraz to samo, ale rozjaśnione:
Widać wyraźnie, że w drzwiach, gdzie zawsze stoi personel pokładowy witający wchodzących na pokład samolotu – tu nie ma nikogo. Zamiast tego widzimy jedynie wyraźnie bezczelny retusz, najwyraźniej mający coś ukryć.
Po lewej – raz jeszcze - na powiększonym szczególe widać zupełnie wyraźnie to, że luka drzwi przednich jest sfabrykowana przez fałszerza, którym jest albo redakcja Pomnik Smoleński, albo np. oficer UB prowadzący członków tej redakcji. Co jednak nie umniejsza rangi przestępstwa, którego dopuszcza się sama redakcja portalu Pomniksmolenski.pl, bo to ona przez lata całe emituje to świństwo, szkodzi społeczeństwu i z tego haniebnego procederu czerpie korzyści.
O ile fakt tego oszustwa trzeba dobitnie podkreślić, to już szersze dyskutowanie cech tego zdjęcia jest tak samo sensowne, jak studiowanie zapisów czarnej skrzynki czy treści rozmowy braci Kaczyńskich przez telefony satelitarne na kilkanaście minut przed lądowaniem. Zostawiamy to podrabiaczom jednodolarówki na studolarówkę, a których to oszustów jest mnóstwo na przelicznych blogach i nie są to tylko cinkciarze, ale profesorowie AGH czy Politechniki warszawskiej lub WAT. Tak nisko upadliśmy jako naród!
Ale nie o tym chcieliśmy napisać, tu przytoczyliśmy przykład nie tyle błędu czy oszustwa – bo to było już omawiane – ale trwania w tym szachrajstwie już przez lata całe.
Chodzi o to, aby w tej atmosferze postępującego zapominania 10 kwietnia 2010 roku najwyższy już czas przepędzić z przestrzeni publicznej te przeróżne wdowy smoleńskie czy wdowców smoleńskich. Którzy nie tylko bezczelnie prostytuują pomięć tamtych ofiar, ale utrwalają kłamstwo, które ma pójść dalej i jako takie stać się „prawdą”. Trzeba to zrobić jak najszybciej, bo „kiedyś tam” może być już za późno. Społeczeństwo jest już tym wszystkim zmęczone, co normalne. I właśnie może dość do tego, że w przestrzeni medialnej pozostaną jedynie kłamstwa i oszustwa, i to one zdominują przyszłość, bo żadnej prawdy do tej pory nikt nie poznał, a wtedy te kłamstwa mogą pozostać bez alternatywy.
A przecież, co nie najważniejsze - tu nie o delegację chodzi i nawet pamięć niej, ale o Naród i Polskę.
Wdowy i wdowcy - oszuści smoleńscy – tu pod płaszczykiem wdowiej żałoby jako boleściwi żałobnicy są nietykalni i na tym miejscu „pola zła” są gorliwi, prostytuując się sprawcom „zamachu warszawskiego” i inkasują spore apanaże, jak też zapobiegliwie załatwiają synekury dla swego potomstwa. Potomstwo to też będzie trwać w żałobnym smutku – co niewątpliwe – i to całymi dziesięcioleciami, a ci nowi żałobnicy, z nowym witalizmem prostytuować się będą dalej na tej „katastrofie smoleńskiej”, po której żałoba ma być wieczna.
Tak dalej być już nie może!
Zauważmy, że minie wkrótce pięć lat od tamtego wydarzenia 10 kwietnia 2010 i nie dość, że prawdy nam nic nie przybliżyło, to jest tylko gorzej z bilansem faktów prawdziwych i fikcyjnych, wytworzonych. Krajobraz po „katastrofie” jest intensywnie zaśmiecany przeróżnymi kłamstwami. Do kłamstw tych należą właśnie: „pomniki smoleńskie”, „pomniki delegacji”, klony „cudownych” już „tablic pamięci” przywiezionych ze Smoleńska do Polski, gdzie każda parafia w Polsce musi sobie sklonować tę tablicę pamięci smoleńskiej i wmurować ją na honorowym miejscu. Tablica pamięci ze Smoleńska ma zastąpić „katastrofę” i jej ofiary, których to ofiar tam w Smoleńsku nigdy nie było. A jeżeli już w ogóle były, to nie w Smoleńsku, ale w Moskwie w prosektorium i nie w całości, ale w częściach przemycone na raty pocztą dyplomatyczną Sikorskiego. Byłoby zatem bardziej prawidłowo klonować tablice pamięci ofiar pobranych z prosektorium moskiewskiego lub lepiej miejsc ich utylizacji w Polsce. Bo to jedyne chyba miejsce, gdzie delegacja do Katynia była nie tyle żywa i w komplecie, ile w jakiejś większej grupie i już jedynie martwa. Delegaci ci nigdy jako żywi nie spotkali się na Okęciu w dniu 10 kwietnia, ale byli wyłapani w swoich domach, miejscach pracy lub na ulicach i zlikwidowani mniej lub bardziej indywidualnie. Potem ich ciała zostały podrzucane do zakładów utylizacji, gdzie nienaruszone zwłoki – ofiar zabitych gazem bojowym - zostały przerobione na powypadkowe, ale też nie wszystkie.
Zauważa się sterowanie społecznym przyzwoleniem na takie kupczenie „faktami katastrofy smoleńskiej” rodzin tzw. smoleńskich, a osią tego jest rzekoma konieczność gry o życie rzekomo żywych i uwięzionych delegatów. Oczywiście takie domniemanie porwania i utrzymywania przy życiu członków delegacji – będące tłem cichego usprawiedliwienia wdowiej prostytucji - a właśnie sugerującego, że niby osoby te żyją i są więzione lub ukrywają się pod przybranymi nazwiskami i po operacjach plastycznych, jest nie tylko bezzasadne, ale wręcz głupie.
Domniemania takie o osobach zamordowanych, a sugerowanych jako zaginione, czym trzyma się w szachu rodziny i bliskich, jest rozpuszczane za pomocą propagandy szeptanej i to nie pierwszy już raz, i nie tylko w Polsce. Podobne kłamstwa opowiadano o losach zaginionej córki premiera generała Sikorskiego, że niby ona żyje, ukrywa się lub jest więziona. Są to bzdury wyssane z palca. Tak samo było z Wallenbergiem 1944, który albo ukrywał się, albo był uwięziony, podobnie z pasażerami porwanego samolotu Korean Air Lines Flight 007 – 1983, z pasażerami samolotów WTC 11-09-2001, jak też ostatnimi oszustwami samolotów malezyjskich, których to lotów czy zaginięć nikt nie jest w stanie rozpoznać czy ocenić, bo nie ma ku temu jakichkolwiek danych.
Tu i teraz nie chodzi o to, czy delegaci żyją, czy są zabici, czy jest żałoba czy jej już nie ma, ale o to, że wdowy smoleńskie muszą zejść ze sceny!
Wymaga tego narodowy interes, a żadna sprzeczność kulturowa tu nie występuje. W polskiej kulturze i tradycji otwarta żałoba trwa rok. Ból i pamięć po utraconych bliskich nie przemijają, żałobę nosi się w sercu i tego się nie eksponuje, nasza kultura to kultura milczenia bardziej niż egzaltacji – tak w radości jak i w niepogodzie.
Polski nie stać na tych żałobników podobnych do osobników spod Pomnika Smoleńskiego – którzy – faktycznie bardziej dbają o swoją żałobną komercję, aniżeli o wiedzę o prostych faktach na temat losów i ostatnich chwil bliskich jako osób zaginionych w drodze do Okęcia. Zauważmy, że jakoś nie słychać tego, aby wśród tych bywalców mediów, smoleńskich męczenników podróży za Ocean (za pieniądze polonijnych ciułaczy), tragarzy tablic pamiątkowych na happeningach TV TRWAM, pomników, etc., – ktokolwiek walczył o tę prawdę, o np:
- jak wsiadł do tupolewa „mój mąż” lub „moja żona”, albo choćby jak bliski wysiadł z taksówki na dworcu lotniczym Warszawa Okęcie?
Na 96 rodzin ofiar tylko jedna rodzina potrafiła doprowadzić to ekshumacji, tylko jedna rodzina ujawniła to, że osoba zaginiona wyszła z domu o drugiej w nocy – mieszkając na odległość 15 minut jazdy samochodem do Okęcia. Reszta milczy, ból żałobny musi przesłaniać potrzebę wiedzy i to pięć lat po stracie.
Należy powiedzieć temu wszystkiemu dosyć – nie wolno mieszać żałoby osobistej kupczonej jak się tylko da z dobrem wspólnym Polski I Polaków.
Polska kona nie dlatego, że wróg jest silny, ale dlatego Polak jest slaby, bo ugrzązł i tonie w tej kloace kłamstw, tchórzostwa , nieodpowiedzialności, prywaty i wyczekiwania na to, że inni nam pomogą. „Żałoba” jest częścią tego upadku – przykład portalu Pomnik smoleński jest najlepszą ilustracji tej autopatologii – kłamać i przy okazji zbierać pieniądze na pomnik ofiar wzniesiony w Smoleńsku, w którym nikt nie zginał! A pomnik ten ma kłamać na wiele pokoleń! Czy może być coś bardziej haniebnego?!
Polakom trzeba przejść z atmosfery tolerancji zła do atmosfery nietolerancji, z przyzwalania na negację, z ustępowania obcym i obcej kulturze na zdecydowane wypędzanie intruzów, z dominacji infantylnego merkantylizmu żałobników należy przejść do patrzenia na interesy ludzi żywych, na konieczność budowy Polski i Polaków, i to żywych, samodzielnych Polaków, żyjących wolno na Polskiej Ziemi.
Powtarzam: przepędzić wdowy i wdowców.
+++
In Christo
(-) Krzysztof Cierpisz
25-X-2014
// ]]>